Niebawem minie rok od uruchomienia programu pomocy dla bezdomnych na warszawskim Marymoncie. W parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski prowadzonej przez księży marianów, osoby pozbawione dachu nad głową co tydzień mogą przyjść na wspólny posiłek, wykąpać się, otrzymać czystą odzież, uzyskać radę od prawnika.
Inspirujące słowa Franciszka
Proboszcz parafii ks. Marcin Jurak wyznaje w rozmowie z KAI, że już dawno zastanawiał się, jak parafianie mogliby pomóc najuboższym. Od lat w parafialnym Kole Caritas pracują wolontariuszki, panie Monika i Maria, które odwiedzają w domach najuboższych parafian, dzięki czemu orientują się w ich konkretnych potrzebach – brakujących meblach, takich jak szafy, biurka, nawet remontach mieszkania.
Ale ks. proboszcz chciał zwrócić się do jeszcze bardziej potrzebujących. Zainspirowały go słowa papieża Franciszka i konkretna propozycja dwóch pań – Ewy i Joanny, które prowadziły na Pradze kuchnię dla bezdomnych. – Pomoc jest oddolną inicjatywą, takie są najtrwalsze, od dawna pragnąłem, by znalazły się osoby, które się zaangażują w służbę na ich rzecz. I tak się stało – mówi ks. Jurak.
Dla proboszcza “na Górce”, gdyż tak potocznie mówi się na Marymoncie o kościele parafialnym, ważna była opinia Rady Parafialnej. Jej członkowie przeanalizowali projekt, troje z nich pojechało na Pragę żeby przyjrzeć się, jak ta praca wygląda w praktyce i uznali, że trzeba włączyć się w projekt. Kilku z dniach bardzo aktywnie się zaangażowało.
Pragnienie wspólnoty
Od października ubiegłego roku do parafii przychodzą bezdomni – w środę kobiety, w czwartki mężczyzny. Jedzą wspólny posiłek, o godz. 18 jest kolacja, mogą wykąpać się, porozmawiać, pobyć wśród ludzi, gdyż zazwyczaj są to osoby samotne. Dla chętnych zorganizowany jest krąg biblijny, ludzie mogą opowiadać o swoich problemach.
W lecie “na Górkę” przychodzi około dwudziestu pań i trzydziestu panów, w zimie ta liczba znacznie wzrasta – przychodzi około siedemdziesiąt kobiet i osiemdziesięciu mężczyzn. – Część z nich pragnie jedynie zaspokoić podstawowe potrzeby, ale są i tacy, którzy pragną wspólnoty i oni zostają na dłużej – mówi ks. Jurak. Jest prawnik, udzielający porad i dzięki niemu jednemu z bezdomnych udało się odzyskać mieszkanie – dodaje.
Spotkania odbywają się całe lato, bez przerwy wakacyjnej. Wolontariusze szykują się do kolejnego roku pracy. Ks. Jurak, który wspiera ich działalność, jest zdanie, że inicjatywa będzie się rozwijać dzięki inwencji wolontariuszy oraz przeświadczeniu, że wszystko, co pozytywne, zawdzięczają Panu Bogu.
Za: deon.pl.