Kochani Parafianie!
Wiecie, Kochani, leżę w łóżku i czasem śmieję się jak wariat. Nasza Parafia była jedną z pierwszych w Warszawie, która na wieść o rozszerzającej się pandemii nałożyła bardzo surowe restrykcje. Nasz kościół był jednym z pierwszych, w których pojawiły się pojemniki z płynami dezynfekcyjnymi. A jednak – jak to widać na moim przykładzie – koronawirus może dopaść każdego. Nie wiadomo jak. Nie wiadomo kiedy. Dlatego chcę – razem z moimi Braćmi – prosić Was: uważajcie na siebie. Dbajcie zarówno o siebie, jak i o Wspólnotę, którą tutaj tworzymy. Czujmy odpowiedzialność za siebie nawzajem. Pewnie jeszcze nieraz – jako Wasi pasterze – będziemy przypominać o zachowaniu dystansu, o zasłanianiu ust i nosa, o kolejności przystępowania do Komunii… Specyfika naszego kościoła jest taka, że będąc usytuowanym w samym centrum Warszawy, modlą się w nim nie tylko nasi stali Parafianie, ale także ludzie, którzy przychodzą tu na chwilę, jednorazowo. Witamy tych ludzi bardzo serdecznie i prosimy, by czuli się tu jak w domu.
Jak wiecie, Kochani, w związku z koronawirusem, którego przytargałem do klasztoru, moi Współbracia i nasi Pracownicy musieli przejść kwarantannę i badania. Bogu dziękuję, że nikt z Nich nie złapał tego dziadostwa. Zapewniamy Was: kościół jest zdezynfekowany, bezpieczny. Nie bójcie się tu przychodzić.
W ostatnim czasie dostawaliśmy wiele wiadomości, w których zapewnialiście nas o swojej bliskości, modlitwie i wsparciu. Dziękujemy za pytania, czy w związku z kwarantanną czegoś nie potrzebujemy, czy nie trzeba nam zrobić zakupów… Bardzo nas te wiadomości wzruszały. Bóg Wam zapłać!
Kochani! Jak już słyszeliście w ogłoszeniach, do naszej Wspólnoty dołączył o. Konstanty. Proszę, przyjmijcie Go z otwartymi ramionami i z taką miłością, jakiej na co dzień od Was doświadczamy.
Wiecie już też o zmianach funkcji Braci w klasztorze. Chcę ogromnie podziękować o. Pawłowi za dwa lata znakomitej współpracy, kiedy był wikariuszem Parafii. Paweł, wielkie Ci dzięki za ten czas, dzięki za Twoją życiową mądrość i twarde stąpanie po ziemi! Dziękuję Ci też za to, że z taką uczciwością spełniasz funkcję ekonoma naszego klasztoru. O. Bartkowi, który w tym tygodniu przejmuje obowiązki wikariusza Parafii, życzę, by był wypełniony Duchem Świętym, miał w sobie nieustanny zapał, i by zawsze kochał ludzi – tak jak kocha teraz.
Patrząc, Drodzy Parafianie, na obecny skład w naszym klasztorze, jestem przekonany, że wiele możemy tu dokonać. Razem. Bo osobno to możemy się tylko podrapać po głowie.
Niestety, został przesunięty termin renowacji Misji Świętych. Odbędą się one od 6 do 9 grudnia.
I już na koniec. Pytacie, jak się czuję. Czuję się nieźle. Udało się zbić gorączkę, częściowo straciłem węch, ale najbardziej męczącym objawem jest kaszel, który się utrzymuje już od ponad dwóch tygodni. Dlatego do zakończenia choroby pozostaję w izolacji. Nie bójcie się, nie wrócę do Was, nie mając stuprocentowej pewności, że jestem zdrowy.
Cieszę się, że nie przechodzę kwarantanny sam. Z jednej strony mam Braci, którzy o mnie dbają, a z drugiej strony – Was. Ale kwarantanna daje mi także większą możliwość, by więcej czasu spędzić z Panem Jezusem. Mój drugi pokój stał się kaplicą, w której jest wystawiony Najświętszy Sakrament. Codziennie odprawiam Mszę świętą, a przed snem biorę monstrancję z Panem Jezusem, staję w oknach, i błogosławię Nim każdego z Was – tak jak błogosławiłem w Niedzielę Bożego Miłosierdzia, kiedy chodziłem z Panem Jezusem między Waszymi blokami.
Dziękuję Wam za wszystko. Modlę się za Was. A Wy módlcie się za naszą wspólnotę. Niech Bóg Was błogosławi.
Z miłością – Wasz proboszcz – o. Lech
List ukazał się również na Facebooku o. Lecha Dorobczyńskiego OFM.
Za: www.deon.pl