Przed rozpoczęciem Eucharystii licznie zebranych wiernych oraz kapłanów przywitał kustosz kalwaryjskiego sanktuarium, o. Konrad Cholewa OFM.
Na początku homilii Ojciec Prowincjał przywołał słowa św. Jana Pawła II o tym, że Kalwaria jest skarbcem wiary, nadziei i miłości, na który pielgrzymi przez wieki nanosząc osobiste doświadczenie wiary, sami czerpią od Boga potrzebne łaski. Następnie przypomniał historię związaną z początkami kultu Matki Bożej w kalwaryjskim obrazie.
– To jest wielka tajemnica pośrednictwa Maryi. W dzisiejszej Ewangelii usłyszeliśmy te krótkie, a jakże piękne i mocne słowa: Synu, oto Matka Twoja, Matko, oto syn Twój. I tutaj to kalwaryjskie wzgórze jest właśnie takim obrazem zjednoczenia Syna z Matką – i to również są słowa św. Jana Pawła II. Jezus, nasz Zbawiciel, z krzyża, w ostatniej chwili swojego życia oddaje nas w ręce bolejącej, płaczącej, umęczonej Maryi, bo w Jej rękach i pod Jej opieką temu ludowi nic się nie stanie.
Kaznodzieja odwołał się do wielu pokoleń pątników przybywających do sanktuarium i zachęcał, by obecnie pielgrzymi również przyprowadzali innych, szczególnie młodych. Mówił, że wiary uczą rodzice i rodzina także poprzez przyprowadzanie na nabożeństwa dzieci od najmłodszych lat.
– Jesteśmy dzisiaj świadkami w naszej Ojczyźnie ogromnych manipulacji. Takich nieludzkich zabiegów, które mają na celu zniszczenie naszego ducha, ducha naszego narodu. Ale ich więcej przyjdzie. Wiedzcie o tym, że więcej ich jeszcze przyjdzie. Jednakże moc w słabości się doskonali. My musimy być świadomi naszej własnej wiary. (…) Musimy szukać wartości ponadczasowych. Nasi przodkowie żyli w jedności z Bogiem i jedności z naturą. Ta harmonia, to zawierzenie Bogu pomogło im odnajdywać właściwą drogę.
Zakonnik mówił, że ludzie potrzebują mocnego i niezmiennego punktu odniesienia, którym jest Dobra Nowina, Jezus Chrystus i Jego Matka oraz tradycja.
– Cieszę się, że jesteście dzisiaj z nami w Kalwarii Zebrzydowskiej. (…) Proszę Was, abyście tutaj właśnie znaleźli miejsce, gdzie będziecie mogli zostawić wszystkie swoje troski. Zostawcie tutaj swoje lęki, zostawcie tutaj swoje nieuzdrowione uczucia, a nabierzcie odwagi, uczcie się miłości, zaufania… Ale takiej konkretnej, życiowej, która będzie dotykała waszej codzienności – zakończył Prowincjał.
W Uroczystość Matki Bożej Kalwaryjskiej wierni od rana licznie nawiedzali kaplicę z cudownym obrazem. Na modlitwę przybył także Ks. kard. Marian Jaworski oraz biskupi pomocniczy Archidiecezji Krakowskiej: Jan Szkodoń i Jan Zając, którzy sprawowali w sanktuarium Msze święte.
Wieczorem odśpiewano Akatyst ku czci Bogurodzicy. Dzień zakończył różaniec i Apel maryjny.
o. Tarsycjusz Bukowski OFM | Biuro Prasowe Sanktuarium
fot. o. F. Salezy Nowak OFM | Biuro Prasowe Sanktuarium
KARDYNAŁ I BISKUPI U MATKI BOŻEJ KALWARYJSKIEJ
W Uroczystość NMP Kalwaryjskiej do Matki Bożej przybyli hierarchowie Kościoła. W południe modlił się przed cudownym obrazem Ks. kard. Marian Jaworski, który od wielu lat jest związany z sanktuarium i często podkreśla swoją miłość do tego miejsca i Matki Bożej w kalwaryjskim obrazie. Po południu Msze święte w sanktuarium celebrowali Ks. bp Jan Zając i Ks. bp Jan Szkodoń, którzy również podzielili się swoim doświadczeniem pielgrzymowania na Kalwarię.
Bp Jan Zając, emerytowany biskup pomocniczy Archidiecezji Krakowskiej i honorowy kustosz Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach nakreślił potrzebę pielgrzymowania na Kalwarię nie tylko w dni odświętne, ale też codziennej wędrówki przez kalwarię swojego życia.
– Ten dzień jest takim czytelnym znakiem, by być w łączności z tymi, którzy tutaj przybywają jako pielgrzymi, bo na Kalwarię nie idzie się tylko z okazji uroczystości, ale zawsze kiedy jest potrzeba spotkania się z Panem Jezusem i Jego Matką. To nie jest jakieś naśladowanie Jana Pawła II, ale to jest pójście tą drogą, którą wskazał święty papież, że tu przybywał nie tylko jako chłopak, jako dziecko, ale jako ksiądz, biskup, kardynał, jako papież, ponieważ tu jest miejsce, gdzie człowiek odkrywa tajemnicę miłości miłosiernej – pod krzyżem i przy boku Matki Najświętszej. To jest ten zew, który pochodzi od Boga i od Matki Bożej, żeby tu przychodzić i tu szukać mocy Bożej, tu szukać rozwiązania tych wszystkich problemów, jakie człowieka nurtują, bo życie nasze to jest nieustanna droga krzyżowa. I te dróżki tutaj mają swoje miejsce i swój czas. Uczą nas żeby nie tylko z okazji uroczystości, ale żeby w jakiś sposób nawet i codziennie szukać tego światła Bożego, żeby ta droga krzyżowa była nie tylko jakimś utrapieniem dla człowieka, ale żeby dźwigając krzyż mieć zawsze ten cel, że idzie się do chwały zmartwychwstania – tak, jak było w życiu Pana Jezusa. Pan Jezus nam wskazał tę drogę, a Matka Boża jakby potwierdza nam swoim życiem, żeby iść za Chrystusem, naszym Odkupicielem, bo to jest jedyna droga, jaka prowadzi do zjednoczenia z Bogiem. A taki jest nasz cel, żeby odkrywać naszą drogę do Pana Boga, a jeżeli jest to droga krzyżowa, tym bardziej potrzebna jest moc. A na tej drodze musimy również dostrzegać innych ludzi. Jeżeli tu się przybywa to po to żeby nie tylko żeby nabrać tej mocy tutaj na modlitwie, na spotkanie z Bogiem, na Eucharystii i na modlitwie z Matką Bożą, ale żeby napełnić się tą mocą światła, a później dzielić się i iść do drugiego człowieka i wskazywać tę drogę, i pomagać również w tym pielgrzymowaniu do Ojca. Taki jest cel pielgrzymowania tutaj na ziemi nie tylko dzisiaj, ale każdego dnia jak tylko jesteśmy świadomi naszego wędrowania, naszej pielgrzymki życia.
Ksiądz bp Jan Szkodoń, biskup pomocniczy Archidiecezji Krakowskiej, podzielił się osobistą drogą do kalwaryjskiego sanktuarium i własnym doświadczeniem Boga w tym miejscu.
– W odkryciu Kalwarii od dzieciństwa pomagały mi wspomnienia mojej babci i moich rodziców, którzy jeszcze przed wojną i po wojnie, pociągiem, częściowo pieszo, pielgrzymowali do Kalwarii. Ale tak bezpośrednio, to odkryłem Kalwarię jako kleryk, jako wikariusz w Makowie Podhalańskim (przychodziliśmy tu szczególnie na początku września) no i jako biskup. Taką wielką pomocą w odkryciu Kalwarii był kard. Karol Wojtyła, później papież św. Jan Paweł II. Szczególnie przeżywam Wielki Piątek, ale oczywiście także Wniebowzięcie Matki Bożej. Kiedy rozmawiam z ludźmi – tak podczas Drogi Krzyżowej – przedstawiają mi różne intencje, wtedy coraz bardziej sam staram się być blisko tych tajemnic, o których tak pięknie mówił w czasie pierwszej pielgrzymki św. Jan Paweł II – ta szczególna jedność Matki i Syna. I w tej jedności próbuję odkrywać swoją jedność z Maryją przy Panu Jezusie na krzyżu. I to co sam przeżywam, myślę, że jest też treścią pielgrzymowania wielu ludzi. Setki, tysiące, w sumie w ciągu lat miliony ludzi. I to jest nadzieja dla mnie, i to jest nadzieja, że to czym żyjemy, czym się dzielimy również jest bogactwem dla naszych bliźnich, dla Kościoła.