Towarzyszy mu niezliczona ilość imprez. Również w Wyższym Seminarium Duchownym Redemptorystów w Tuchowie miał miejsce koncert z tej okazji. Wystąpił redemptorysta o. Tomasz Jarosz z towarzyszeniem fortepianowym Eligiusza Skoczylasa.
O. Tomasz znany jest już polskiej publiczności z wielu koncertów wyśpiewywanych w gronie grupy księży Servi Domini Cantores – Śpiewających Sług Pana. Można go również usłyszeć podczas prezentacji muzyki oratoryjnej i kantatowej w Polsce i za granicą. Jest absolwentem Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie Wojciecha Jana Śmietany, tytuł doktora sztuki uzyskał w Akademii Muzycznej w Katowicach.
Eligiusz Skoczylas natomiast jest świetnie zapowiadającym się pianistą, laureatem najwyższych nagród licznych konkursów i festiwali. Mimo młodego wieku ma na swoim koncie występy ze znanymi orkiestrami – Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej, czy Królewską Orkiestrą Filharmoniczną z Liverpoolu.
Koncert w Tuchowie dał porywającą próbkę ich umiejętności.
Zaprezentowany został przede wszystkim cykl sześciu pieśni do słów Barbary Lipińskiej-Postawy. To dzieło ks. Wojciecha Kałamarza, Misjonarza św. Wincentego a Paulo, które już można usłyszeć zarejestrowane na płycie o wymownym tytule: Zachowali się jak trzeba (płyta ta ukazała się w wydawnictwie Miles, propagującym pamięć o Żołnierzach Wyklętych).
Ks. Wojciech ma w swoim dorobku bardzo wiele kompozycji, które znalazły uznanie w oczach krytyków. Dość wspomnieć Stabat Mater na kwartet smyczkowy i mezzosopran, za który otrzymał pierwszą nagrodę na XI Ogólnopolskim Konkursie im. Adama Didura, czy utwór skomponowany na zlecenie Polskiego Radia (Projekt REJ 2005) Modlitwa zawierzenia. Jest kompozytorem bardzo płodnym i cenionym. W ostatnim czasie ukazała się płyta zawierająca jego opracowania chóralne pieśni ku czci Matki Bożej Nieustającej Pomocy – Maryjo, witam Cię. Oprócz tego jest wykładowcą akademickim. Jego prace z dziedziny muzykologii zostały uhonorowane nagrodą im. Hieronima Feichta przyznaną przez Sekcję Muzykologów Związku Kompozytorów Polskich w 2010 roku.
Cykl otworzyła pieśń Łączka. Wyobraźnia słuchaczy została pobudzona wyświetlonym zdjęciem przedstawiającym wstrząsające prace odkrywkowe na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie, zanim zabrzmiały dźwięki muzyki. Każda z pieśni cyklu zresztą, znalazła swoją ilustrację.
Pierwsze strofy skandowane przez śpiewaka były jak młot rozbijający skorupę sumienia narodu, który zapomniał o swoich bohaterach. Zgodnie z najlepszymi wzorcami napięcie falowało, by wybuchnąć apelem o pamięć.
Następnie w rytmie tanga zabrzmiała wzruszająca opowieść o Danucie Siedzikównej. Podobnie jak w tym południowoamerykańskim tańcu wyśpiewana została namiętność dopiero co budzącego się życia, jak również wyrzut, wobec tych, którzy pozostali obojętni na piękno. Miłość i nienawiść zwarły się w odwiecznym uścisku, by odnaleźć wreszcie ukojenie w objęciach Zbawiciela.
Czas było zasiąść do oglądania albumu z fotografiami rodziny Pileckich. W rytmie sześciu ósmych przewijał się przed oczyma jakby film krótkometrażowy, sielankowy reportaż o młodej rodzinie polskiego oficera. Wśród gęstniejącej faktury fortepianu i zróżnicowania rytmiki w piątej zwrotce wybuchło wreszcie oburzenie na niewdzięczność za męstwo ponad miarę.
Również duszpasterz znalazł się w gronie upamiętnionych Wyklętych. W atmosferze niedawnych słów papieża Franciszka o „pasterzach pachnących owcami” ta opowieść mogłaby zabrzmieć jak zachęta dla współczesnych księży. Ojczyzna, patriotyzm i oddanie Chrystusowi nie stoją w sprzeczności. Słowa te niesione wspomnieniem Etiudy Rewolucyjnej Chopina przypominają, by o jednym pamiętać i drugiego nie zaniedbywać.
Brat Tomasz Bil zapowiadając kolejną pieśń posłużył się listem, który napisał pułkownik Łukasz Ciepliński do swojego synka. Ten duchowy testament zabrzmiał we wspaniałym kontrapunkcie z poprzedzającym go emocjonalnym wybuchem oburzenia w środkowej części pieśni. Potem byliśmy świadkami wniebowzięcia duszy prostej, roześmianej, bo świętość jest właśnie taka: prosta, roześmiana.
Nie sposób w jednym koncercie nazwać wszystkich bohaterów po imieniu. Można im jednak nadać wspólne miano i taki właśnie charakter miał ostatni utwór cyklu: Niezłomni. Podobnie jak w pozostałych pieśniach cyklu urzekająca różnorodność warstwy instrumentalnej jakby chciała wydobyć bogactwo masy istnień ludzkich, które same siebie złożyły na ołtarzu Boga i Ojczyzny. Wśród kunsztownych, jakby wydobytych ze świata Starego Mistrza pochodów fortepianu wyśpiewana została nadzieja dla szlachetnych i przestroga dla przewrotnych.
Koncert poprowadzono znakomicie pod względem dramaturgicznym. Rozpoczęła go refleksyjna pieśń: Z mogiły, Fryderyka Chopina do słów Wincentego Pola, a zakończyła pełna wigoru i patosu aria Miecznika z opery Stanisława Moniuszki Straszny Dwór. Artyści nie tylko podołali postawionemu zadaniu, lecz zapewnili słuchaczom niezapomniane wrażenia, a także materiał do przemyśleń.
Na zakończenia zabrzmiała Litania do Najświętszej Maryi Panny ks. Wojciecha Kałamarza. Urokliwy tekst Jerzego Lieberta znalazł swoją przystań w niemniej urokliwym umuzycznieniu.
Wspaniałe zwieńczenie jubileuszowego dnia! Dziękujemy artystom i kompozytorowi!
Wiktor Brzeziński
Za: www.redemptor.pl