Pierwsze nabożeństwo odbyło się na Bulwarze Gdańskim, gdzie na co dzień posługują „kalkucianki”. Siedem sióstr ze Zgromadzenia Misjonarek Miłości nie udziela wywiadów, ale o ich działalności mówią podopieczni schroniska, które prowadzą, a także ksiądz, który spędził rok czasu, mieszkając z bezdomnymi w noclegowni.
– Dla mnie wielkim doświadczeniem było, gdy ktoś potrafił pięknie żyć przez tydzień, miesiąc. Już samo to było osiągnięciem! – tak na pytanie o spektakularne nawrócenia w tym miejscu – odpowiada ks. Tomasz. Ceniuch. – Cieszyliśmy się bardzo małżeństwem, które dojrzewało w tym środowisku. Zaczynają sobie radzić, wychodząc z bezdomności – opowiada i dodaje, że były też piękne spowiedzi po latach i powroty do Boga.
Historia obecności zgromadzenia w Szczecinie sięga 10 czerwca 1987 roku. Dzień przed wizytą Jana Pawła II przyjechała tu Matka Teresa z Kalkuty i przełożona generalna prowincji. Razem z nimi przybyły trzy siostry, do których po paru dniach dołączyła kolejna. Ta czwórka stworzyła dom w Szczecinie. Przyjechały na zaproszenie ówczesnego ordynariusza szczecińsko-kamieńskiego, abp. Kazimierza Majdańskiego.
Siostry wychodzą na ulice Szczecina i szukają potrzebujących i bezdomnych m.in. pod mostami czy na działkach.
Mężczyzna w średnim wieku (nie podaje swojego imienia), który przez miesiąc mieszkał u sióstr przyznaje, że pobyt tam bardzo wiele go nauczył. – Wyszedłem na człowieka, chociaż cały czas jestem alkoholikiem. Wiem, co to znaczy bezdomność i wcale nie dziwię się ludziom, że tu przychodzą. Nie przychodzą tutaj ze względu na wiarę, ale połowa z nich jest tu po to, żeby coś zjeść – uważa.
Wśród podopiecznych szczecińskich sióstr Matki Teresy z Kalkuty jest też mężczyzna, który od 18 lat, z przerwami, korzysta z pomocy sióstr. Mieszka w namiocie w lesie. Kiedy jednak zrobi się zimno, a jemu nie uda się znaleźć pracy i pokoju, znów poprosi o pomoc siostry. – Żadne inne zgromadzenie w Kościele rzymskokatolickim nie daje tyle biednym ludziom, co Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości – uważa mężczyzna. – Uczestniczę we wszystkich rekolekcjach, jakie tu są. Przychodzę z wielkim zaangażowaniem na każdą mszę. Umacnia mnie to. Nie rezygnuję, jeszcze wygrzebię się z dołka – mówi.
Codziennie na obiady na Bulwar Gdański w Szczecinie przychodzi ponad 60 osób. W zimie nawet 200. Od października ruszy noclegownia dla 25 osób, a poza tym są tu też chorzy, którzy mieszkają cały rok.
Matka Teresa z Kalkuty zostanie ogłoszona świętą 4 września.
KAI/psd
Za: www.deon.pl