Święto Matki Bożej Tuchowskiej – drugi dzień odpustu

„Doświadczenie żywego spotkania z Jezusem Chrystusem – widzialnym owocem sakramentu chrztu świętego” to hasło przewodnie drugiego dnia Wielkiego Odpustu Tuchowskiego. Eucharystii o godzinie 7.00 przewodniczył o. Stanisław Wzorek CSsR, misjonarz pracujący w Boliwii. W swojej homilii przypomniał on najważniejsze wydarzenia, które w tym roku przeżywa Kościół w Polsce. Podkreślił, że powinniśmy uczyć się miłosierdzia i być miłosiernymi jak Ojciec. Naszym zadaniem, o czym powiedział kaznodzieja, jest także wychodzenie naprzeciw ludzi – tak jak czyniła to Maryja, modląc się wraz ze św. Elżbietą. Mówiąc do zgromadzonych na placu sanktuaryjnym o. Stanisław zaznaczył, iż przychodzimy tutaj, aby odnowić nasze życie duchowe, spojrzeć z nadzieją na przyszłość i oddać się w ręce Matki Miłosierdzia. Kaznodzieja zauważył również, iż chrzest był spotkaniem z Chrystusem. Dlaczego był? Ponieważ wielu z nas zapomniało o chrzcie i nie żyje łaską, miłosierdziem. Dlatego też potrzeba nam odnowy. Bardzo ważne jest zaufanie Chrystusowi, dzięki któremu jesteśmy na dobrej drodze do nawrócenia. O. Stanisław zadał też pytania do refleksji: Jakie jest twoje doświadczenie Chrystusa? Jakie są owoce sakramentu chrztu? Podsumowaniem kazania było opowiadanie o czterech świecach: pokój, wiara, miłość. Wszystkie gasły, ponieważ ludzie je odrzucali. Ostatnią świecą była nadzieja, która może rozpalić pozostałe trzy. „Powinniśmy więc prosić Boga przez wstawiennictwo Matki Najświętszej, by nie zgasła w nas nadzieja, abyśmy promieniowali wiarą w dzisiejszym świecie.”

Ks. Michał Dąbrówka, misjonarz miłosierdzia, przewodniczył i wygłosił homilię na Mszy Świętej o godzinie 9.00. Uczestnikami tej Eucharystii byli pielgrzymi Tarnowskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę. Kaznodzieja rozpoczął homilię od obrazu siłowania się na rękę. Kto ma silne ramię, ten zwycięża. Podobnie jest w życiu duchowym. Czy chcemy czy nie, bierzemy w takim siłowaniu udział. Stawka jest jednak większa. Szatan robi wszystko, żeby nas ściągnąć w dół. Nasze ramię jest słabe i tę walkę bardzo często przegrywamy. „Dlatego przychodzimy dzisiaj, tutaj, do tego sanktuarium, do Tej, która jest Matką miłosierdzia, (…) aby szukać umocnienia”. Maryja jest Tą, która wyprasza nam uwolnienie od wszelkiego zła. Wskazuje, że nie jesteśmy skazani na porażkę; wskazuje gdzie jest nasza siła. Dlatego, że Bóg jest miłosierny – okazał moc swego ramienia. To dobra nowina, którą Maryja nam dziś głosi. Jest Ktoś – Bóg, kto stoi po naszej stronie. Nie jesteśmy sami. A ma On dwie ręce, którymi „działa” w świecie: Jezus i Duch Święty. Zwycięstwo nad złym duchem może być naszym doświadczeniem nieustannie dzięki sakramentowi chrztu, który łączy nas z Chrystusem. Od tego momentu nie jesteśmy już sami w tej walce z szatanem. „Gdy Bóg przychodzi ze swoją łaską – jesteśmy mocni”. W łasce, czyli Bożej relacji z nami, przejawia się miłosierdzie. Tak jak kiedyś w sakramencie chrztu, tak dzisiaj w każdym sakramencie pokuty i pojednania przychodzi Bóg. Formuła rozgrzeszenia – to jest to ramię pełne mocy, które ma nas uwolnić i umocnić. Jeśli możemy korzystać z sakramentu pokuty i pojednania, Eucharystii, to dlaczego tak rzadko z tego korzystamy? Przecież po spowiedzi czujemy się mocniejsi. Jednak odrzucamy to Boże ramię. A potrzeba, jeśli chcemy wygrać tę walkę z szatanem, by przyjmować Jego łaskę.

Podczas sumy o godzinie 11.00 swoją pielgrzymkę przeżywali kolejarze. Mszy Świętej przewodniczył ks. Maciej Kuczak CM, natomiast homilię wygłosił diecezjalny duszpasterz kolejarzy o. Stanisław Jopek SJ. Kaznodzieja odpustowy na początku homilii zaznaczył, że nie pojawiliśmy się na tym świecie przypadkiem. Mamy zadanie do wykonania. Bóg nas wszystkich wybrał, byśmy byli pełni miłości. Uzdolnił nas do wielu zadań. Gdy odpowiadamy na Jego miłość – realizujemy nasze powołanie. W wymiarze indywidualnym czynimy nieustanny wysiłek poprawy naszego życia i wielu z nas to wychodzi. Jeśli w tym wymiarze jest dobrze, to dlaczego w wymiarze wspólnotowym, społecznym jest tak trudno? Patrzymy na historię. Jako naród przeżyliśmy wiele trudnych chwil i wciąż jesteśmy w trudnej sytuacji. „Ale być może potrzeba było (…) przechodzenia przez trudne sytuacje, byśmy byli mądrzejsi i nie dawali się złapać na byle jakie wartości”. Ojciec Stanisław podał również kilka punktów, które, jak powiedział, mogą nam posłużyć jako inspiracje, wskazówki do poprawy naszego bytu w kraju i by miały one przełożenie na codzienne życie. Wskazówki te oparte zostały na Piśmie Świętym. „Jest nadzieja, że w naszym kraju, jeśli będziemy konsekwentnie kierować się zasadami, wartościami ewangelicznymi, da się zbudować takie społeczeństwo, które będzie sprzyjało każdemu żyjącemu człowiekowi, będzie szanowało każdego człowieka, a przecież o to chodzi w całym słowie Bożym, aby człowiek (…) zmierzał ku szczęśliwości”. Uroczystą Sumę zakończył akt oddania kolejarzy Matce Tuchowskiej i tradycyjna procesja z Najświętszym Sakramentem wokół sanktuarium.

Mszę Świętą o godz. 15.00, z udziałem osób konsekrowanych, poprzedziła modlitwa koronką do miłosierdzia Bożego, którą poprowadzili klerycy WSD Redemptorystów z Tuchowa. Eucharystia sprawowana była pod przewodnictwem ks. Tadeusza Gniewka SCJ delegata KWPZM ds. zakonów męskich w diecezji tarnowskiej. Kaznodzieją był o. Józef Augustyn SJ.

Miłosierdzia doświadcza naprawdę tylko ten, kto doświadcza własnego uniżenia, kto świadom jest ludzkiej nędzy wobec potęgi, dobroci, mocy i miłości Boga”. Trzeba stanąć w przestrzeni, gdzie spotykają się nasza haniebna nędza i najwznioślejsza godność, wybranie przez Boga. Tylko miłosierdzie sprawia, że można udźwignąć to nasze powołanie zakonne. Bez miłosierdzia Bożego człowiek sam bierze wszystko na swoje barki i często szybko się załamuje. Podobnie jest i w życiu małżeńskim, czy zawodowym. Jeśli nie doświadczam własnej nędzy, to kreuję się na boga, a życie staje się piekłem. Bez miłosierdzia życie jest nieznośne. Z powodu naszej słabości, ale i nieskończonej miłości Boga do nas, Jezus ponosi śmierć. By uznać własną kruchość, słabość, grzech, ale i godność potrzeba postawy pokory. „To nie ja kreuję rzeczywistość mojego życia zakonnego. Wszystko jest darem, wszystko jest łaską”. Potrzeba prosić o pokorę, by móc przyjąć Miłość; wobec siebie samych i wobec bliźnich. U podstaw naszych cierpień, ale i cierpień innych ludzi jest często pycha i wyniosłość. O. Józef homilię zakończył słowami: „Dzięki pokorze możemy doświadczyć i przyjąć miłosierdzie Boga”. Mimo gwałtownej wichury z ulewnym deszczem, która chwilę później przeszła nad Tuchowem, osoby życia konsekrowanego wytrwały do końca na modlitwie, tak jak każdego dnia starają się być wierne Chrystusowi.

O godzinie 18.00 na placu sanktuaryjnym odbyły się nieszpory. Wieczornej modlitwie ludu Bożego przewodniczył neoprezbiter o. Arkadiusz Buszka CSsR. Po nieszporach licznie zgromadzeni wierni uczestniczyli we Mszy Świętej. Głównym celebransem i kaznodzieją na Eucharystii był ks. Jan Bartoszek – asystent diecezjalny Akcji Katolickiej i misjonarz miłosierdzia. Na początku homilii powiedział on, iż w życiu człowieka wierzącego na pierwszym miejscu po Panu Bogu jest Maryja – Matka Syna Bożego, która wraz z nim wszystko przeżywała: radości, smutki, cierpienia, szczęście. Doświadczenie Jezusa w życiu Maryi było motywem jej działań, co przejawiło się m. in. w nawiedzeniu i wspieraniu św. Elżbiety. Tak samo i my – gdy doświadczymy żywego spotkania z Jezusem, zaczynamy służyć drugiemu człowiekowi. Pierwsze takie doświadczenie odbywa się w sakramencie chrztu świętego. 1050-lecie chrztu Polski jest dla nas okazją do zweryfikowania, czy żyjemy łaską chrztu na co dzień. „Po ołtarzu i tabernakulum chrzcielnica jest najważniejszym miejscem w kościele. Przypomina ona bowiem o zobowiązaniach płynących z faktu, że zostaliśmy ochrzczeni.” „Czym jest chrzest? (…) To coś więcej, niż oczyszczenie duszy. Jest śmiercią i zmartwychwstaniem”. Mogą nas dzielić różne rzeczy: pochodzenie, kolor skóry, kontynenty… ale wszyscy mamy tego samego Pana, te same wartości nas kształtują. Wspominając chrzest Polski chcemy popatrzeć na naszą historię, aby odważniej spojrzeć w przyszłość. „Miłość jest skałą prawdziwą, na której warto budować (…) jest nierozłączna z wiarą”. Sanktuarium w Tuchowie ma piękny, owocujący rys, którym są konfesjonały. Tu się dokonuje oczyszczenie duszy, odrodzenie, unicestwienie grzechu, przywrócenie łaski chrztu. „Niewiele dadzą ceremonie – choćby piękne, stowarzyszenia – choćby dobrze działające, jeśli nie będą nastawione na wrażliwość(…)”. Kończąc, kaznodzieja powiedział, że nasza podróż przez życie pomimo wszystkich niepewności i cierpień ma pewien cel, którym jest Dom Ojca, a Maryja ma nas do Niego prowadzić. Ostatnią Mszę świętą w tym dniu zakończyła procesja wokół bazyliki.

W ramach Wieczoru Maryjnego, który codziennie ma miejsce na Wielkim Odpuście Tuchowskim, wierni udali się dziś, w pierwszą sobotę miesiąca, na dróżki różańcowe, by wspólnie odmówić różaniec.

Zapraszamy jutro! Szczególnie na uroczystą Sumę pod przewodnictwem JE. Ks. Bpa Andrzeja Jeża, ordynariusza diecezji tarnowskiej.

br. Adam Dudek CSsR
br. Grzegorz Pruś CSsR

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Wpisy powiązane

Dominikanie komentują przeszukanie lubelskiego klasztoru

Generał Paulinów na Pasterce: narodzony Bóg-Człowiek przypomina o pięknie i godności naszego człowieczeństwa

REKOLEKCJE: ODCINEK 5 „Jak zadbać o dziś”I ks. Piotr Pawlukiewicz & ks. Jerzy Jastrzębski