Świat wobec uczuć religijnych – konferencja w Licheniu

Czy uczucia religijne istnieją, czy Boga można obrazić i gdzie jest granica tolerancji? – takie pytania zadawano podczas konferencji dla dziennikarzy w sanktuarium maryjnym w Licheniu, której współorganizatorem był dominikański miesięcznik „W drodze”.

„Temat konferencji wziął się ze względów praktycznych, gdyż w ostatnim czasie mieliśmy kilka głośnych przykładów związanych z obrażaniem uczuć religijnych i głośną debatą wokół tego zjawiska” – tłumaczy redaktor naczelny „W drodze”, o. Roman Bielecki.

W licheńskiej konferencji, która odbyła się w dniach od 29 do 31 marca, wzięło udział ponad 80 dziennikarzy z mediów katolickich i świeckich z całego kraju, zarówno ogólnopolskich jak i lokalnych. Zaproszono kilkunastu prelegentów: publicystów, prawników, rzeczników prasowych i specjalistów od public relations.

„Uczucia i emocje religijne bardzo trudno podlegają weryfikacji, bo są subiektywne. Optymalne byłoby więc nie karcenie za obrażanie uczuć religijnych, ale za bluźnierstwo czy profanację symboli religijnych” – mówił redaktor Tomasz Terlikowski.

Prelegenci przestrzegali przed zbyt emocjonalną reakcją na przejawy obrażania symboli religijnych, gdyż – jak podkreślali – taka metoda „nie wzbudza szacunku” w społeczeństwie. Przekonywali za to, że o wiele skuteczniejszym sposobem w takich sytuacjach jest prezentowanie rzeczowych argumentów na obronę własnych racji.

„Osoba o dojrzałej uczuciowości religijnej ma argumenty i nie kieruje się emocjami. Nie uważa, że im głośniej i mocniej będzie krzyczeć, to tym lepiej dana prawda będzie wyartykułowana. Te emocje nie zawsze stają się na tyle kontrolowane, żeby wzbudzać szacunek u innych. Z takich powodów uczucia religijne są czasem traktowane z przymrużeniem oka” – przekonywał ksiądz Jerzy Smoleń z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

„My, chrześcijanie, jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że wiemy, iż Pan Bóg kocha także tych, którzy przeciwko Niemu bluźnią. Dlatego broniąc uczuć religijnych, musimy otwierać przestrzeń do nawrócenia, a nie tylko karania” – wtórował red. Terlikowski.

Wedle publicysty, w niektórych przypadkach najskuteczniejszą formą protestu na ośmieszanie symboli religijnych jest bojkot konsumencki. „Jeśli przestaniemy coś kupować, to producent obrazoburczego filmu czy czasopisma straci finansowo. A jeśli głośno protestujemy, to tylko jego produkt dodatkowo reklamujemy” – mówił Terlikowski.

Szef portalu Fronda.pl zaznaczył jednocześnie, „że trzeba też jasno i zdecydowanie bronić wartości religijnych, które przez obecność symboli religijnych mówią, że istnieje przestrzeń wartości uniwersalnych, że istnieje Ktoś – kto przestrzega, że nie wszystko nam wolno”. „Obrona wartości i symboli religijnych to obrona naszej cywilizacji” – dodał Terlikowski.

Zdaniem Jerzego Sosnowskiego z radiowej „Trójki”, katolicka opinia publiczna w Polsce często zbyt hałaśliwie reaguje na przejawy niektórych prowokacji artystycznych, co wywołuje tylko „szum medialny”, który dodatkowo nagłaśnia tamte działania.

„Pan Nergal stał się dla mnie rozpoznawalnym artystą wtedy, kiedy publicyści katoliccy zaczęli się o nim rozpisywać” – mówił Sosnowski, nawiązując do fali protestów przeciwko Adamowi Darskiemu „Nergalowi” po publicznym podarciu przez niego Biblii.

„Być może dawanie świadectwa nie musi polegać na reagowaniu jak pies Pawłowa i przewidywalnym oburzaniu się na każdą taką prowokację. Może wzgardliwe milczenie jest najlepszą metodą przeciwstawiania się im” – radził dziennikarz „Trójki”.

Według Sosnowskiego, religijne prowokacje artystyczne mogą też pomagać samym chrześcijanom w odkryciu na nowo wartości swojej wiary. „Obraza naszych uczuć religijnych może być też zburzeniem naszego świętego spokoju i chronić nas przed pokusą idolatrii. Może więc za niektóre prowokacje powinniśmy być wdzięczni” – powiedział prelegent.

Uczestniczący w konferencji ks. Andrzej Draguła w swoim wystąpieniu zwrócił z kolei uwagę na to, że przekraczanie granic w traktowaniu symboli religijnych nie dokonuje się tylko poza Kościołem, ale także w Kościele. Duchowny krytykował zwłaszcza „mariaż z popkulturą”, który – jak podkreślił – „tłumaczy się w Kościele nową ewangelizacją”.

„Niektórym duszpasterzom wydaje się, że ewangelizować po nowemu, to po prostu uatrakcyjnić mszę, odprawić ją fajnie, wprowadzić kilka formalnych nowinek, które przyciągną na nią ludzi: zrobić happening zamiast homilii, zasłonić ołtarz krzykliwym billboardem albo odprawić ją na«rockowo»” – ubolewał ks. Draguła.

Krytykował przejmowanie popkulturowych form do głoszenia Ewangelii i kokieteryjne używanie przez duszpasterzy potocznego slangu, by przypodobać się słuchaczom. Jako przykład takich praktyk wymienił piosenkę ze słowami: „Baśka miała dobry gust, Jezusowi swoje życie oddała”, która poprzez melodię i podobieństwo słów budzi skojarzenia z piosenką: „Baśka miała fajny biust”.

„Kokieteria służy zapewne popularności ewangelizatora, ale nie jestem przekonany, czy służy popularności Ewangelii. Dobrze by było, gdyby ewangelizator był oryginalny, nieschematyczny i niestandardowy, ale nie ma to nic wspólnego z kokieterią” – podsumował ks. Draguła.

Redaktor Marek Magierowski z tygodnika „Uważam Rze” namawiał katolickich dziennikarzy i publicystów, by w debacie publicznej przeciwstawiali się zacieraniu różnic między pojęciami dotyczącymi spornych kwestii społecznych i etycznych.

„Używanie słowa małżeństwo na określenie związków jednopłciowych to próba ingerencji w język i należy się temu przeciwstawiać w sytuacjach, kiedy ta definicja jest używana przez naszych przeciwników. Chodzi o to, żeby nie pozwalać na zacieranie różnic w definicjach” – przekonywał Magierowski.

Jako przykład sukcesu takiej postawy wymienił zmianę nastawienia społeczeństwa do aborcji. „W sondażach coraz więcej Polaków uważa aborcję za zabijanie dzieci, a coraz mniej za środek antykoncepcyjny, który powinien być łatwo dostępny i finansowany z budżetu państwa” – mówił red. Magierowski.

Rzecznik krakowskiej prowincji Zakonu Franciszkanów Konwentualnych, o. Jan Maria Szewek zwrócił natomiast uwagę na potrzebę dbania przez Kościół katolicki w Polsce o własny wizerunek. „Musimy pokazywać to, co jest naszą chlubą, szybko i umiejętnie reagować w sytuacjach kryzysowych oraz umieć zabrać głos wtedy, kiedy na temat Kościoła pojawiają się kłamstwa” – postulował zakonnik.

Zachęcał ludzi Kościoła do rozmawiania z mediami i pokazywania im tego, co dobrego dzieje się w Kościele. „Poza kilkoma tytułami antyklerykalnymi, większość mediów w Polsce nie jest nastawiona na atakowanie Kościoła. Jeśli będą przez nas dobrze informowane, chętnie będą mówić i pisać o Kościele bez uprzedzenia” – stwierdził o. Szewek.

Głównym organizatorem konferencji i warsztatów dla dziennikarzy „Świat wobec uczuć religijnych” było Biuro Prasowe Sanktuarium Maryjnego w Licheniu Starym.

sz/dominikanie.pl

Za: www.dominikanie.pl

Wpisy powiązane

Dominikanie komentują przeszukanie lubelskiego klasztoru

DO POBRANIA: Biuletyn Tygodniowy CIZ 51-52/2024

Paulini zapraszają do przeżywania świąt na Jasnej Górze