„Błogosławmy Panu!” Tym radosnym okrzykiem, a nieraz zdawkowym westchnieniem, rozpoczyna się kolejny dzień na Świętym Krzyżu. Pięciu nowicjuszy wstaje z łóżek i przygotowuje się do wyjścia z pokoi. Pięciu, gdyż jeden jest już dawno na nogach. Pomagał w kuchni przy przygotowaniu śniadania bratu Sławomirowi – mistrzowi klasztornej kuchni. Na zewnątrz jest szaro, okolica tonie w gęstej mgle. Każdy w swoim tempie zdąża do domowej kaplicy na poranne modlitwy: jutrznię [brewiarzowa modlitwa poranna – przyp. red.] i medytację. Po nich sprawujemy Mszę świętą, w której bierze udział cała oblacka wspólnota. Na tę Eucharystię przybywają często osoby spoza klasztoru.
Po Mszy czas na śniadanie, po którym to nastąpi przedpołudniowa praca. Sprzątamy nasz dom oraz wypełniamy obowiązki wynikające z „urzędów”, które pełnimy. Są to np.: przygotowanie refektarza (jadalni), kaplicy, bazyliki czy spisywanie danych z posterunku meteorologicznego.
Ważnym punktem formacji nowicjackiej są wykłady prowadzone przez naszych ojców opiekunów z przedmiotów takich jak: łacina, liturgika, życie zakonne, oblatyka (historia naszego Zgromadzenia) i śpiew. Po zajęciach udajemy się na chwilę modlitwy do kaplicy, a następnie na obiad.
Po zjedzonym posiłku pora na tak zwany „teleexpress”, czyli krótkie spotkanie organizacyjne nowicjuszy z przełożonymi: ojcem mistrzem i ojcem socjuszem. Piękną tradycją, którą na Świętym Krzyżu podtrzymujemy, jest wspólna popołudniowa kawa i czas na rekreację, rozmowy, odpoczynek.
Nasz dom jest częścią Sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego, odwiedzanego przez licznych pielgrzymów i turystów. Nie brakuje nam pracy wokół klasztoru. W niektóre popołudnia czeka nas, w zależności od pory roku, koszenie traw, sprzątanie liści, praca przy roślinach lub przewożenie różnych ciężarów ciągnikiem. Oczywiście w nowicjacie oprócz tych ciekawych zajęć jest też czas przeznaczony na naukę i lekturę dla duszy.
Zanim zasiądziemy do kolacji, zbieramy się w kaplicy na nieszpory i orację – trwanie w ciszy na rozmowie z Jezusem…
Wieczory w nowicjacie są wolne, więc to dobry czas na muzykowanie, obejrzenie filmu, czy telefonowanie do bliskich…
Aby dzień się dopełnił, o 21.00 zbieramy się na ostatni punkt dnia – modlitwy wieczorne, zazwyczaj kompletę [liturgiczna modlitwa na zakończenie dnia, wchodząca w skład brewiarza – przyp. red.]. Dwa razy w tygodniu odmawiamy o tej porze różaniec.
I tak mijają kolejne dni rocznego pobytu nowicjuszy w klasztorze na Łysej Górze. Życie w oblackiej wspólnocie pełne jest dynamiki, radości, a czasem napięć i wzajemnego docierania się. To wartościowy czas rozeznawania powołania, sprzyjający głębszemu poznaniu Boga, bliźniego i siebie. Uczyć się można pokory, radości z drobnych rzeczy oraz otwartości na nowe obowiązki. Najpiękniejsze jest jednak to, że jako wspólnota ojców, braci i nowicjuszy tworzymy rodzinę.
Nowicjusz Jan Radtke
Więcej (zdjęcia) na: www.oblaci.pl