Na szczęście jesteśmy bezpieczni. A wiemy to m.in. dzięki franciszkanom! Bo to właśnie u nich, w Kalwarii Pacławskiej koło Przemyśla, znajduje się jeden z polskich sejsmografów.
Stacja sejsmiczna w Kalwarii Pacławskiej należy do międzynarodowej sieci sejsmicznej GEOFON i co ciekawe, rejestruje wszystkie (!) trzęsienia, które powodują szkody gdziekolwiek na planecie, wszystkie wyczuwalne przez ludzi wstrząsy w Europie i w jej najbliższym sąsiedztwie, a w odległościach do 1000 km także wstrząsy dla ludzi niewyczuwalne. Stacja sejsmiczna w Kalwarii Pacławskiej rejestruje przeciętnie 1-2 trzęsienia ziemi dziennie. Czy powinniśmy się obawiać?
Polska podzielona jest na pięć głównych jednostek tektonicznych: platformę wschodnioeuropejską i zachodnioeuropejską, strefę rozdzielającą te platformy, która biegnie od Kołobrzegu po Przemyśl, Sudety i Karpaty. Wszystkie te jednostki są asejsmiczne, a to znaczy, że trzęsienia ziemi występują rzadko i są niewielkie. Czy możemy zatem czuć się bezpiecznie? W części kraju przecież sami sobie zafundowaliśmy wstrząsy, tworząc zagłębia węglowe i miedziowe, jednak aktywność naturalna na terenie Polski występuje najczęściej w Sudetach i Karpatach, ale są to wstrząsy rzadko wyczuwalne dla ludzi.
W Polsce mamy siedem obserwatoriów lub stacji sejsmicznych (w obserwatorium prowadzi się również opracowanie danych, w stacji – jedynie rejestrację): Suwałki, Kalwaria Pacławska, Książ, Ojców, Warszawa, Racibórz i Niedzica.
Stacja w Kalwarii Pacławskiej została utworzona 24 czerwca 1999 roku. Sejsmometr jest stabilizowany temperaturowo i umieszczony na fragmencie podłogi odseparowanym od ścian budynku a związanym z podłożem. Rejestracja odbywa się cyfrowo, 20 razy na sekundę i tworzy zapis ciągły. Opracowanie danych następuje w Instytucie Geofizyki PAN w Warszawie dokąd są one transmitowane modemem poprzez linię telefoniczną.
Więcej informacji na temat sejsmografu można znaleźć na stronie internetowej franciszkanów z Kalwarii Pacławskiej: www.kalwariapaclawska.pl.
Tekst powstał na podstawie opracowania dra Pawła Wiejacza, który przez kilka lat nadzorował działanie stacji.
red/kg