Jasna Góra była moją życiową legitymacją, powtarzał zmarły dziś w nocy legendarny paulin, o. Jerzy Tomziński. Był żywą historią Kościoła i Ojczyzny: uczestnikiem Soboru, współpracownikiem kard. Wyszyńskiego. Zawsze skromny i uśmiechnięty „biały mnich” z mocą podkreślał: bez Jasnej Góry byłby nikim. 24 listopada o. Jerzy skończyłby 103 lata.
– Wszystko co w życiu mam, zawdzięczam Zakonowi i Jasnej Górze. Ona była moją legitymacją życiową, wszędzie, gdzie byłem czy na soborze, czy w Stanach Zjednoczonych, w różnych europejskich krajach, byłem jako przedstawiciel Sanktuarium. To Jasnej Górze zawdzięczam wszystko – mówił śp. o. Jerzy, który niemal do ostatnich dni był w doskonałej kondycji i chętnie opowiadał o swoim życiu.
Podkreślał, że w Kaplicy Matki Bożej dokonały się najważniejsze wydarzenia w jego życiu: „tu pierwszy raz jako diakon udzieliłem komunii św. mojej mamie, tu otrzymałem święcenia kapłańskie, tu wygłosiłem pierwsze kazanie, rozpocząłem spowiadanie”. Zaznaczał, że to właśnie na Jasnej Górze był świadkiem wielu cudów, „bo one tylko tutaj mogły się wydarzyć”.
O. Jerzy przywoływał początki Apelu Jasnogórskiego i swoje spotkania z Prymasem kard. Stefanem Wyszyńskim a także swój udział w Soborze Watykańskim. Ostatnia sesja soborowa przypadła na okres końcowych przygotowań do obchodów Millennium Chrztu Polski. Uczestniczył wówczas w rozmowach biskupów na temat tego, jak uczcić tę wyjątkową rocznicę. Hierarchowie zadecydowali, aby wszystkim ojcom soborowym ofiarować obraz Matki Bożej Jasnogórskiej z listem zapraszającym do Polski. Obraz został przygotowany w jednej z weneckich firm, na podstawie kliszy, którą o. Tomziński miał przy sobie. 4 grudnia 1965 r. wizerunki zostały przywiezione do Watykanu kilkoma samochodami. Jak wspominał obrazu nie przyjęła tylko jedna osoba: abp Marcel Lefebvre, który później założył ruch tradycjonalistów, Bractwo św. Piusa X.
Z ostatnią sesją soboru wiąże się też wyjątkowe dla o. Jerzego przeżycie. Był już wówczas, od 1963 r., generałem paulinów. Podczas obrad generałowie tylko trzech zakonów: jezuitów, dominikanów i franciszkanów siedzieli w bazylice watykańskiej na wyróżnionych miejscach. Pozostali przełożeni zakonni mieli swoje miejsca zupełnie z tyłu, za biskupami. – Kiedy jednak przyjechałem do Rzymu, powiedziano, że zmarł generał franciszkanów i ja usiadłem na jego miejscu. Wszystko widziałem jak na dłoni, byłem bardzo blisko konfesji św. Piotra – wspominał.
Jeszcze większym wyróżnieniem był dla niego dzień 17 listopada, kiedy usłyszał, że ma przewodniczyć jednej z Mszy św. śpiewanych w języku łacińskim dla wszystkich ojców soborowych. Była ona odprawiana codziennie przez innego ojca soborowego. O. Tomziński był jednym z trzech Polaków, obok abp. Antoniego Baraniaka i abp. Karola Wojtyły, którzy dostąpili tego zaszczytu. – Wiedziałem jednak, że ten zaszczyt spotkał mnie z uwagi na rangę Jasnej Góry – zaznaczał i dodawał, że było to niezapomniane przeżycie.
– Bogu dziękuję i ludziom dziękuję i przepraszam – mówił w dniu swoich setnych urodzin. Do wszystkich kierował swoje przesłanie: „przyjmijcie słowa starego ojca – trzymajcie się Jasnej Góry, kochajcie ją, bo naprawdę warto i tego wam życzę”.
Z okazji setnych urodzin, 2 września 2018 roku, prezydent Andrzej Duda złożył na ręce o. Tomzińskiego w tzw. Pokojach Prymasowskich na Jasnej Górze pamiątkowe medale oraz wręczył mu okolicznościowy list gratulacyjny, w którym podziękował za posługę dla Boga i Kościoła, kraju i narodu, za piękną postawę i miłość do Ojczyzny.
Prezydent RP zauważył, że „jubileusz Ojca pięknie wpisuje się w stuletnią historię niepodległej Rzeczypospolitej, w której mimo dramatów wojen i szykan totalitarnego ustroju udało się również dzięki takim jak Ojciec niezłomnym kapłanom – ocalić narodową dumę i tożsamość przekazując wolną i demokratyczną Polskę następnym pokoleniom”.
O. Jerzy podkreślał, że „Polski nie można zrozumieć bez Jasnej Góry”: myli się ten kto uważa inaczej. Polska albo będzie Maryjna albo wcale jej będzie. Z optymizmem patrzył w przyszłość, bo „żaden inny naród nie ma tylu świętych co my, a oni nas prowadzą i wstawiają się za nami”.
Jerzy Tomziński urodził się 24 listopada 1918r. w Przystajni koło Częstochowy. Do Zakonu Paulinów wstąpił jako 17-latek. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1944 r. na Jasnej Górze. Studiował w Krakowie i Częstochowie filozofię i teologię, a prawo kanoniczne w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie „Gregorianum”.
W 1962 r. zrobił doktorat z prawa kanonicznego. Był kustoszem Jasnej Górze (1945-1948), jej przeorem (1952-1957 i 1990-1993). W 1963 r. został generałem Zakonu i funkcję tę sprawował przez 12 lat.
Jako przeor Jasnej Góry zainicjował i prowadził prace konserwatorskie, mające na celu zachowanie spuścizny narodowego sanktuarium. Dzięki jubileuszom 300-lecia obrony klasztoru przed Szwedami oraz 300-lecia ślubów króla Jana Kazimierza wzmocnił integracyjną rolę Jasnej Góry dla całego narodu.
To o. Tomziński wystąpił z inicjatywą narodowej modlitwy o uwolnienie Prymasa Kardynała Stefana Wyszyńskiego – w ten sposób powstała tradycja odprawiania Apelu Jasnogórskiego. Dzięki wystosowanym przez niego zaproszeniom Jasnogórskie Śluby Narodu w 1956 r. zgromadziły ponad milion wiernych, a Jego decyzja o przygotowaniu kopii Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej – tzw. Obrazu Nawiedzenia, umożliwiła peregrynację Wizerunku po całej Polsce.
W 1959 r. był świadkiem zapowiedzi zwołania Soboru Watykańskiego II przez papieża św. Jana XXIII oraz świadkiem uroczystego otwarcia Soboru w 1962 roku. Należał do grupy 66 polskich ojców soborowych. Jako generał paulinów uczestniczył w ostatniej, czwartej sesji trwającej od 14 września do 8 grudnia 1965 roku. Pracował również przez 30 lat w Maryjnej Komisji Episkopatu Polski.
Był także rzecznikiem prasowym częstochowskiego klasztoru i korespondentem Radia Watykańskiego oraz Biuletynu Biura Prasowego Sekretariatu Episkopatu Polski, jak również redaktorem czasopism: „Niedziela” i „Jasna Góra”.
it / Częstochowa
KAI