Siostry zakonne w czasie pandemii

Choć mają różne charyzmaty, są tak samo mocno oddane Bogu i bliźnim.

S. Magdalena ze Zgromadzenia Sióstr Świętej Jadwigi Królowej Służebnic Chrystusa Obecnego, s. Anna od Sióstr Miłosierdzia i s. Teresa ze Zgromadzenie Sióstr Służebniczek Bogarodzicy Dziewicy Niepokalanie Poczętej opowiedziały, jak ich wspólnoty funkcjonują w czasie pandemii.

Jak przyznają siostry, obecny czas jest przepełniony modlitwą. Zgromadzenia włączają się w codzienną modlitwę różańcową w intencji ustania pandemii, trwają przy Panu Jezusie podczas adoracji, i czerpią łaski przede wszystkim z Eucharystii. S. Magdalena wymienia również wspólne odmawianie Liturgii Godzin, która jest ważna dla jadwiżanek. – Liturgia Godzin jest przedłużeniem Liturgii Eucharystii, dlatego jedna z naszych krakowskich wspólnot za pośrednictwem Internetu prowadzi transmisję wspólnej modlitwy brewiarzowej. Zaczęło się od Nieszporów w Wielkim Poście, poprzez Ciemne Jutrznie w czasie Triduum Paschalnego i Nieszpory każdego dnia w oktawie wielkanocnej. Obecnie w każdą niedzielę transmitujemy Nieszpory o godz. 15:00 – wyjaśnia.

Przedłużeniem ich modlitwy jest konkretna pomoc bliźnim. Siostry włączają się w pomoc organizowaną przez Caritas, robią zakupy osobom starszym i chorym. Chętnie poświęcają swój czas na rozmowy telefoniczne z osobami samotnymi i takimi, które potrzebują wsparcia i podniesienia na duchu. Mają nadzieję, że te nowe relacje przetrwają i po pandemii rozmowy będą odbywać się na żywo. Ponadto siostry szyły maseczki oraz fartuchy ochronne dla pracowników ochrony zdrowia, swoich rodzin, parafian oraz innych potrzebujących. Oprócz tych uczynków pełnią również posługi zgodne ze swoimi charyzmatami.

Siostry jadwiżanki nieustannie towarzyszą katechumenom w drodze do przyjęcia sakramentów. Wychodząc naprzeciw tym, którzy w Ośrodku Katechumenalnym przygotowują się do przyjęcia sakramentów, transmitowały Msze św. oraz czwartkowe katechezy. – Chodziło o to, by każdy, mimo obostrzeń, mógł dalej uczestniczyć w przygotowaniu do przyjęcia sakramentów, aby wiedział, że na drodze do pełnego zjednoczenia z Panem nagle nie pozostał sam, ale nadal jest we wspólnocie Kościoła. Również nasze spotkania indywidualne odbywały się w tym czasie online, by zachować dynamikę drogi (każda osoba przygotowująca się do przyjęcia sakramentów spotyka się raz w tygodniu na spotkaniu indywidualnym z osobą, która towarzyszy jej na drodze przygotowań) – wyjaśnia s. Magdalena.

Zgodnie z zaleceniami założyciela, św. Wincentego a Paulo, siostry szarytki trwają przy ubogich z zachowaniem wszelkich środków ostrożności. Niektóre z nich posługują czynnie w Domu Pomocy Społecznej Helclów, inne opiekują się starszymi siostrami w domu prowincjalnym, a w parafiach św. Floriana oraz NMP z Lourdes pomagają osobom starszym i potrzebującym. Gdy pojawiła się taka potrzeba, s. Anna przez chwilę pełniła posługę w domu dziecka przy ul. Piekarskiej. Natomiast świetlica środowiskowa, za którą odpowiada, działa zdalnie – wspólna modlitwa, nabożeństwa majowe, pomoc w lekcjach. To również rozmowy z rodzicami i dziećmi, by rozeznawać ich potrzeby i wspierać materialnie i mentalnie.

Dwie siostry służebniczki zaangażowane są w posługę w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym prowadzonym przez warszawską Caritas. Zgromadzenie udzieliło także wsparcia finansowego siostrom z trzech zakonów klauzurowych. Siostry prowadzą podnoszące na duchu rozmowy telefoniczne z osobami samotnymi, rodzicami, dziećmi z ich przedszkoli i młodzieżą. Obecnie ochronki, czyli przedszkola prowadzone przez siostry, są już otwarte.

Siostry podzieliły się również przemyśleniami i radami, jak wzmocnić się duchowo w obecnym czasie.

– Dni pandemii przyniosły wiele niewiadomych, wiele lęku, obaw, niepewności. Obecność wypełnia samotność, napełnia pustkę, obecność gasi lęk. Dlatego radę na ten czas, który jest pełen niewiadomych i obaw, mam jedną: trzymać się Pana obecnego w Liturgii, sakramentach i w Jego Słowie. Tylko Jego obecność może nas w pełni nasycić, zgasić lęk i wypełnić naszą pustkę – radzi s. Magdalena. – Obecnie łatwiej jest już uczestniczyć w Eucharystii. Nadal są ograniczenia i w niektórych kościołach faktycznie może być trudno, by się zmieścić w limicie. Ale są też kościoły, w których taki problem nie występuje. Czasem trzeba tylko poszukać i wybrać się na dłuższy spacer. Jeśli jesteś w grupie ryzyka, chorujesz lub się boisz, możesz skorzystać w niedzielę z dyspensy i uczestniczyć w Mszy za pośrednictwem mediów. Ale może warto wtedy pomyśleć, by na Eucharystię wybrać się w tygodniu. Wtedy jest dużo mniej ludzi i łatwiej zachować dystans społeczny. Warto również w któryś dzień przyjść do kościoła na adorację, by trwać przed Panem Eucharystycznym obecnym w tabernakulum – mówi jadwiżanka wawelska.

– Myślę, że to jest dobry czas, by mimo tych trudności pogłębić naszą relację z Panem Bogiem. Niedawno zaczęłam czytać książkę kard. Van Thuana, w której opisuje swój pobyt w więzieniu. Był tam totalnie ograniczony, ale zainwestował wszystkie swoje siły duchowe i witalne w to, by pogłębiać relacje z Bogiem i podtrzymywać w sobie nadzieję. To jest bardzo ważne, dlatego przez „majówki” staramy się dodawać ludziom otuchy, bo Pan Bóg nas nie zostawił. Dostęp do sakramentów jest trochę ograniczony, ale moja osobista relacja z Nim w każdych warunkach może się rozwijać. W zgromadzeniu mamy tę łaskę, że możemy korzystać z sakramentów, bo Pan Jezus mieszka z nami. To dla nas radość, że możemy Mu zanosić modlitwy innych – zapewnia s. Anna. – Dla nas jest to okazja, by sięgnąć do tekstów św. Wincentego, ponownie odkryć jego patrzenie na służbę w takich okolicznościach. Szczególnie bliska jest nam również bł. Marta Wiecka. Zmarła na tyfus, którym zaraziła się podczas dezynfekcji izolatki szpitalnej. Tym samym ocaliła życie młodego sanitariusza, który miał wykonać to zadanie. Jej kult bardzo się rozwija, mamy więc nadzieję, że to pomoże w przeprowadzeniu procesu kanonizacyjnego – dodaje siostra szarytka.

– To sytuacja, która motywuje nas do zaufania Bogu mimo wszystko. Staramy się dostrzegać w tym dobro, które Pan Bóg wyprowadza. Jak to się mówi: „Pan Bóg pisze prosto po krzywych liniach”. Z tych bardzo trudnych doświadczeń w postaci choroby, śmierci, utraty pracy i wielu innych On tworzy dobro, które może już częściowo zauważamy. Doświadczamy solidarności ludzkiej, pomocy, zwiększonego wysiłku modlitewnego. Trzeba zaufać i to taką ufnością dziecka, które wiele nie rozumie, płacze, bo tak to przeżywa, ale Pan Bóg wie, o co chodzi, i ma go w swoich rękach – opowiada s. Teresa. – Bł. Edmund w czasie epidemii cholery odwiedzał i dbał o chorych, a później szczególnie zatroszczył się o sieroty, dlatego w tym czasie jest nam jeszcze bliższy – tłumaczy służebniczka.

Justyna Zygmunt | Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Za: www.diecezja.pl

Wpisy powiązane

Kapituła warszawskich redemptorystów m.in. o statutach prowincjalnych i atakach na Radio Maryja

Dążenia Sługi Bożego o. Anzelma Gądka OCD do wyniesienia na ołtarze św. Rafała Kalinowskiego

Kokotek: prawie 100 uczestników Zakonnego Forum Duszpasterstwa Młodzieży