Jak wspominały, pensjonariusze oraz okrojony w liczbie i przemęczony personel przyjął je z wdzięcznością i ze łzami w oczach. „Byłyśmy – jak się okazało – pierwszymi wolontariuszkami, które odpowiedziały na apel o pomoc. Strach w oczach, lęk, obawa, brak poczucia bezpieczeństwa, samotność i bezradność ogarniała tu wszystkich w obliczu tego tajemniczego i niewidocznego wroga, jakim jest koronawirus” – napisały zakonnice.
Przyznały, że każdego dnia starają się wnosić optymizm, dobre słowo i gesty życzliwości. Zachęcają również do ufności w obecność i działanie miłosiernego Boga, który wspiera ludzi w tym trudnym czasie pandemii. „Bóg jest większy od niewidzialnego wroga i z Nim wygramy tę wojnę koronawirusem. Pali się w nas pragnienie, by nieść orędzie miłosierdzia na ostatnim już etapie życia tych ludzi, bowiem wszyscy są posunięci w latach” – podkreśliły.
Siostry towarzyszą modlitwą także przy pielęgnacji chorych. „Gdy widzimy powykręcane, często bezwładne ciała, to czujemy się jak na Golgocie. W tych ludziach dotykamy cierpiącego Chrystusa, to dla nas wielki zaszczyt. W odpowiedzi słyszymy to jedno wyszeptane z trudem słowo: Dziękuję. Z osobami, które są bardziej sprawne, staramy się rozmawiać o tych pięknych i dobrych wydarzeniach z ich długiego życia, by rozbudzać wdzięczność” – opisały, dodając, że czasem zdarzają się także żarty, przyśpiewki czy gry planszowe, które mają odciągnąć myśli chorych od niepewności i lęku.
Zaznaczyły, że personel jest bardzo oddany swoim podopiecznym, lecz często utrudzony i oddzielony od swoich rodzin, zadaje im pytanie skąd biorą siły i radość na co dzień. „Odpowiadamy, że od Jezusa, z codziennej Eucharystii, adoracji Najświętszego Sakramentu i modlitwy. Każdy dzień niesie z sobą mnóstwo przeżyć. Jednym z nich było święto Miłosierdzia. Takie inne od wszystkich dotychczasowych. Tam, gdzie było to możliwe, mieszkańcy DPS-u, zachęceni przez nas, łączyli się z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach przez transmisje Mszy św.” – zrelacjonowały, dopowiadając, że przyniosło to pensjonariuszom wiele pokoju i nadziei.
Siostry przyznały, że jednym z trudniejszych przeżyć było przetransportowanie zarażonych osób do szpitali w Poznaniu i Kaliszu. „To było dla nich niezwykle trudne doświadczenie. Wojsko, które pomagało, z wielką troską starało się to czynić, a my… z różańcami w oknach ogarniałyśmy wszystkich modlitwą. Koronką do Miłosierdzia Bożego wspieramy też podopiecznych, przechodzących do domu Ojca Niebieskiego” – napisały.
„Okazując każdego dnia miłosierdzie, same go bardzo doświadczamy. Sporo osób z zewnątrz wspiera nas różnymi darami, żywnością, podstawowymi rzeczami do higieny itp. Czujemy też niezwykłe wsparcie duchowe, które płynie z modlitwy sióstr naszego zgromadzenia” – zakończyły opis swojej posługi na stronie www.faustyna.pl siostry wspomagające Dom Opieki Społecznej w Kaliszu.
Za: www.deon.pl