„Żadne ministerstwo nie pomyślało o bezbronnych niepełnosprawnych”. Siostry opiekujące się niepełnosprawnymi chłopcami w Broniszewicach proszą o wsparcie.
Siostry napisały na swoim profilu na Facebooku wpis, w którym wyrażają swoje zaniepokojenie:
„Jak zawsze chronieni są tylko nauczyciele i dzieci szkolne! Żadne ministerstwo nie pomyślało o bezbronnych niepełnosprawnych, chorych w domach pomocy społecznej. W jaki sposób przeprowadzić prewencyjną kwarantannę w takich miejscach? Nie ma rozwiązań dla Pracowników, którzy przychodzą do pracy z zewnątrz. Są Kochani i Ofiarni. I jesteśmy im wdzięczne, jak nie wiem co. Ale jeśli Ministerstwo nie wyda komunikatu, co do ich prewencyjnej kwarantanny, jak w szkołach i przedszkolach, to nasi Chłopcy nie mają szans na przeżycie! Bardzo się boimy o ich życie. Może Pani Minister usłyszy nasz głos!”.
„Zdrowe dzieci i młodzież zostają w domach i są bezpieczne. My natomiast nie możemy ochronić naszych dzieci przed koronawirusem. Nie mamy możliwości przekazać pracy zdalnej osobom, które przychodzą do nas do pracy” – powiedziała siostra Eliza w rozmowie z nami.
„My jako siostry, możemy jeszcze sobie pozwolić na pozostanie z naszymi chłopcami, ale co mają powiedzieć pracownicy świeckich placówek? Ich przełożeni są przerażani bo nie mogą zapewnić bezpieczeństwa swoim podopiecznym” – mówi siostra Eliza.
Kolejnym problemem jest odporność starszych i niepełnosprawnych, która jest znacznie mniejsza od odporności osób zdrowych. „Niepełnosprawni mają znacznie niższą odporność i są w dużym stopniu narażeni na niebezpieczeństwo” – informuje siostra Eliza.
Zdaniem sióstr, problem można rozwiązać na przykład poprzez zapewnienie stałej opieki w domach pomocy, przynajmniej na czas epidemii.
Za: www.deon.pl