14 maja w murach Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego odbyła się sesja „Inwigilacja KUL przez służby bezpieczeństwa PRL. Spotkanie zorganizowano na kanwie głośnej książki Dariusza Rosiaka „Wielka odmowa”, w której autor opisał współpracę nieżyjącego już rektora KUL o. Mieczysława Krąpca ze służbą bezpieczeństwa PRL. Dominikanin miał być długoletnim tajnym współpracownikiem pod pseudonimem „Józef”.
To nie jest książka o donosach
W dyskusji udział wzięli: historyk prof. Antoni Dudek, etyk ks. prof. Andrzej Szostek – były rektor KUL, ks. prof. Andrzej Maryniarczyk – bliski współpracownik o. Krąpca oraz autor książki.
Rosiak zaznaczył na wstępie dyskusji, że „Wielka odmowa” nie jest „książką o donosach” o. Krąpca. Wyraził nadzieję, że jego publikacja przyczyni się do refleksji nad historią ruchu antykomunistycznego w okresie PRL, przywiązaniem do wartości oraz nad różnorodnością postaw wobec ówczesnego systemu inwigilacji.
„Jeśli ta książka ma jakieś zadania, to chciałbym, by pokazała, że możemy spokojnie rozmawiać o historii, bo to jest wszystko co mamy. Ona nas buduje, kształtuje. Jeśli nie nauczymy się rozmawiać o historii, to utracimy coś fundamentalnego” – przekonywał Rosiak.
Dzieło na zamówienie?
Bardzo krytycznie do książki odniósł się ks. prof. Maryniarczyk. „Jeśli mówimy o inwigilacji KUL, to czytelnik książki Rosiaka dowie się z niej, że inwigilacja była prowadzona przez rektora KUL” – ubolewał. Publikację uznał za „dzieło na zamówienie”.
Ks. Maryniarczyk wskazywał dalej na wiele przykładów – według jego opinii –manipulacji dokumentami, na których oparta jest książka Dariusza Rosiaka, gdyż „nie wszystko, co jest zapisane w dokumentach, jest prawdą”. „Brak weryfikacji źródeł to dopiero pierwszy przejaw dziennikarskiej manipulacji” – przekonywał mówca.
Jego zdaniem, kolejnymi mogą być: fałszywa teza o wieloletniej współpracy o. Krąpca z SB, przypisywanie mu autorstwa raportu przeciw kard. Stefanowi Wyszyńskiemu, czy też fakt wykorzystania opinii przewodniczącego komisji dominikańskiej [zajmowała się sprawą inwigilacji Polskiej Prowincji Dominikanów przez komunistyczną bezpiekę], który „na podstawie własnego przekonania” stwierdził, że o. Krąpiec był współpracownikiem SB.
Sam się przyznał
Odnosząc się do tych zarzutów, Rosiak stwierdził: „Moim zdaniem, nie ulega wątpliwości, że tożsamość TW »Józefa« jest znana i dotyczy o. Krąpca. Mieczysław Krąpiec w rozmowie z prowincjałem sam przyznał się do współpracy z Konradem Straszewskim, który tworzył notatki z tych spotkań. Cała reszta jest do interpretacji”.
„Jeżeli ta książka byłaby cząsteczką próby rozliczenia się z historią, to moje zadanie zostało spełnione” – powiedział na zakończenie autor „Wielkiej odmowy”.
Rektor rozmawiać musiał
Z kolei etyk ks. prof. Andrzej Szostek powiedział, że wśród przytaczanych w książce wypowiedzi jest wiele opisujących relacje pomiędzy duchownymi i władzą. „Każdy, kto sprawował funkcję rektora uniwersytetu, musiał mieć kontakty z władzami, musiał prowadzić swoistą grę dla dobra uniwersytetu” – wyjaśnił ks. Szostek.
Wskazywał też, że źródła SB trzeba traktować bardzo ostrożnie, gdyż duchowni nie byli zobowiązani do podpisywania deklaracji o byciu tajnym współpracownikiem. „Czy mamy moralne prawo oceny dokumentów?” – pytał ks. Szostek.
Fałszerstwa były
„Książka pana Rosiaka jest jedną z możliwych interpretacji dokumentów bezpieki. To jest coś normalnego, jednak to, co jest szczególnie ważne, to dokumenty dotyczące ważnej osoby, jaką był rektor uniwersytetu” – zauważył natomiast w swoim wystąpieniu prof. Antoni Dudek. „Zdarzają się w tych dokumentach fałszerstwa, jednak problem leży w pytaniu o ich skalę” – dodał.
Historyk przybliżył także mechanizm pomyłek w esbeckich dokumentach. Tłumaczył, że przekazywanie informacji przez agentów dokonywało się na osobistych spotkaniach z oficerami. Dopiero oni sporządzali służbowe notatki, do których teraz mamy dostęp.
„Ciekawym przykładem jest spotkanie dwóch tajnych agentów, którzy sporządzali notatki z tych spotkań. Wtedy wychodziło, który z nich jest bardziej dokładny” – wyjaśniał prof. Dudek. „Prawdziwe jest to, że ta informacja dokumentuje kontakt tej osoby z funkcjonariuszem jednak to, co w nich się znajduje, nie musi być do końca prawdziwe” – mówił.
Dudek podkreślił, że „dzisiaj powinniśmy się rozliczać z przeszłością”. Za jedną z prób takiego rozliczania uznał właśnie książkę „Wielka odmowa”.