Z takim apelem zwrócił się podczas Mszy św. w kościele w Glisnem k. Mszany Dolnej ks. Tadeusz Wołos, sercanin, który przeżył oblężenie przez wojska rosyjskie Irpienia k. Kijowa.
W tym liczącym ponad 60 tys. mieszkańców mieście, nazywanym sypialnią Kijowa, ks. Wołos pracuje od 5 lat, wznosząc pośród blokowisk kościół pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Kiedy 24 lutego br. Rosja napadła na Ukrainę i wojsko otoczyło miasto, wszystko się zmieniło. Prace zostały przerwane, ludzie zaczęli wyjeżdżać w obawie przez utratą życia, wielu chwyciło za broń, by odeprzeć wroga.
„Ja wziąłem do ręki inną broń… różaniec. Wychodziłem w sutannie na ulice miasta patrząc na dokonane zniszczenia, szczególnie w Godzinie Miłosierdzia i modliłem się o ocalenie. Rozmawiałem z ludźmi, tymi wierzącymi i niewierzącymi i słyszałem słowa wdzięczności, że ich nie opuściłem” – mówił do zgromadzonych w gliśniańskim kościele, dodając, że jedną z najtrudniejszych chwil była ta, gdy pocisk spadł w nocy na sąsiadującą z kaplicą szkołę wywołując wielki pożar.
„Odczułem wtedy ogromną bezradność. Wziąłem do ręki różaniec, zapaliłem gromnicę. Pożar nie objął domu i kościoła” – podkreślił.
Wskazując na okrucieństwa popełniane przez agresora szczególnie w Buczy i Borodziance i wielu innych miejscowościach, które odwiedził, ks. Wołos zwrócił się z apelem, by nie zapominać o tym, co dzieje się obecnie w Ukrainie.
„Potrzebna jest stała pomoc materialna i za nią dziękuję, ale także wierzę w moc modlitwy i za nią również dziękuję. Modlitwa daje nam siłę i odwagę, bo wszechobecny jest strach i stres wywoływany ciągłymi odgłosami wybuchających pocisków i broni” – zaznaczył.
„Naród ukraiński potrzebuje pomocy jak ów ewangeliczny podróżnik z dzisiejszej Ewangelii, pobity i leżący na ziemi. Trzeba być jak miłosierny Samarytanin, który zatrzyma się, opatrzy zadane mu rany, ofiaruje czas i konkretną pomoc, bo wielu też przechodzi obok, a nawet są tacy, co mówią: wy żeście sobie na to zasłużyli” – zauważył sercanin, dodając, że ludzie nie mają teraz pracy, ponieważ przeszło 60 procent różnych zakładów i firm nie odnowiło swej działalności po wycofaniu wojsk rosyjskich.
Proboszcz z Irpienia na koniec swego wystąpienia podkreślił, że sprawdzianem wiary jest zawsze stosunek do bliźniego.
„Jezus w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie mówi konkretnie: ty też możesz pomagać, jak chcesz. Ale też możesz nie zwracać uwagi na to, co tam się dzieje, jak napisał w „Weselu” Wyspiański – „Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś spokojna” – powiedział ks. Wołos, dziękując także mieszkańcom wioski za świadczoną pomoc gościom z Ukrainy przebywającym od ponad 4 miesięcy na plebani.
W niedzielę 10 lipca br. do kościoła w Glisnem przyjechała z ks. Tadeuszem także jego rodzona siostra, urszulanka szara Jolanta Wołos, i parafianki z Irpienia.
Sercanie podjęli pracę duszpasterską w Irpieniu w 2013 r. Wcześniej pracowali tutaj karmelici. Oprócz budowy nowej świątyni, wznoszone jest centrum charytatywne dla potrzebujących pomocy. Parafię tworzy ok. 150 katolików, a w mieście są wyznawcy prawosławia, grekokatolicy, protestanci i inni. Ks. Tadeusz Wołos SCJ zanim został proboszczem w Irpieniu przez ponad 20 lat pracował na Białorusi.
Ks. Andrzej Sawulski SCJ
Zobacz: Ks. Wołos chodzi po ulicach zniszczonego Irpienia, gdzie spotkała go jedna z ekip telewizyjnych 12 marca 2022 r.