FSM rozpoczął się od razu na wysokich obrotach. Ksiądz Mirek Lonczak, po konferencji inauguracyjnej księdza Darka Szyszki, próbował oderwać nas od zwykłej codzienności, po to, aby przez pracę w grupach i indywidualną refleksję odkryć siebie samego. Determinacji w dążeniu do prawdy i walki o wolność wewnętrzną uczyli nas nasi bracia, którzy polegli w walce o niepodległą Polskę. Im to właśnie poświęciliśmy cały dzień 11 listopada. Sądzę, że ważnym akcentem podkreślającym nasz szacunek i pamięć było wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych, w których kontekst i znaczenie wprowadzał nas niezwykle ciekawie i kompetentnie ksiądz Mariusz Jeżewicz.
Ksiądz Karol Gąsior uzmysłowił nam, że walkę może toczyć tylko ten, kto zna cel, ale przede wszystkim, ten kto zna samego siebie. Niezbędnym warunkiem do tego jest zrzucenie własnej maski ułudy, kłamstwa, zafałszowania, strachu i cwaniactwa.
Jednym z ostatnich elementów tego dnia (ale zarazem niejako rozpoczynającym duchową przygodę z Chrystusem i samym sobą) było nabożeństwo pojednania, w które niezwykle delikatnie i pięknie wprowadził nas diakon Jacek Krzypkowski. Ukoronowaniem całego dnia było wspólne kibicowanie Polskiej drużynie piłkarskiej w meczu towarzyskim z Włochami. Wynik każdy zna…
Nawet całodzienna wędrówka po górach nie zniechęciła nas, aby podjąć kolejny temat zaproponowany przez księdza Mariusza Jeżewicza, aby pokochać siebie, czyli bronić swej tożsamości. Przestrzegł on nas bardzo mocno przed tendencją wchłaniania naszej tożsamości przez dzisiejszy świat, który chce abyśmy myśleli jednakowo i tak samo wypaczali nasze wrażliwe sumienia.
Po wszystkich refleksjach i wiadomościach przyszedł czas, aby stanąć twarzą w twarz z Chrystusem na adoracji podczas nabożeństwa „Uwielbiam, dziękuję i proszę”.
W całej czterodniowej formacji towarzyszył nam Ksiądz Mirosław Łobodziński. Gościnnie odwiedził nas, wraz z księdzem Leszkiem Królem, ksiądz inspektor Alfred Leja, który podczas Eucharystii wygłosił do nas homilię, podkreślając niezwykłą wartość i znaczenie tego typu wyjazdów oraz tak dojrzałej formacji.
Sądzę, że Ksiądz Bosko widząc tego typu wydarzenia jest dumny, gdyż integralnie i w zdrowej proporcji są zespolone 4 filary naszego młodego życia: dom, rodzina, szkoła i Kościół. Czas tego FSM-u, to niewątpliwie czas radosny, a co najpiękniejsze ta radość wypływała ze wzajemnej obecności i obecności wśród nas samego Chrystusa.
Niech nikogo nie zabraknie na następnym Fsm-ie i pamiętajcie zapraszajcie swoich kolegów i znajomych, bo naprawdę warto.
kl. Mariusz P.
spm.salezjanie.pl