„Święto Sukkot uzmysławia mi, że Bóg jest dobry dla każdego i bez jakichkolwiek względów. Jak bardzo aktualny dzisiaj jest symbol otwartego namiotu – symbol gotowości przyjęcia tych, co potrzebują doświadczyć Opatrzności Boga poprzez moją gościnność i troskę” – mówi s. Katarzyna Kowalska NDS. W rozmowie z KAI teolożka i znawczyni judaizmu opowiada o żydowskim święcie Sukkot (Święto Namiotów), rytuałach, zwyczajach i kulinariach z nim związanych, a także omawia biblijne podstawy oraz wskazuje, w jaki sposób jego znajomość pomaga lepiej zrozumieć Ewangelie.
Dawid Gospodarek (KAI): Parę dni po rozpoczęciu postnego i pokutnego Jom Kipur Żydzi mają kolejne święto – Sukkot. Chyba jedno z najradośniejszych.
S. Katarzyna Kowalska NDS: Właściwie to już w tę samą noc, w którą kończy się Jom Kipur, Żydzi rozpoczynają przygotowywać się do obchodów święta Sukkot – Święta Namiotów. Pamiętam rozlegające się stukanie narzędzi w ów wieczór w wiosce Ein Kerem, gdzie znajduje się nasz klasztor Sióstr Notre Dame de Sion. Bo wtedy właśnie rozpoczyna się budowę szałasu/namiotu (hebr. sukka, pol. kuczka).
KAI: Co to za święto i jakie ma podstawy w Biblii? Jakie jest teologiczne znaczenie tego święta? Jak to święto było celebrowane kiedyś i jak obchodzi się je dziś?
– Święto to było jednym z trzech świąt pielgrzymich, w czasie którego według Biblii każdy mężczyzna miał stawić się przed Bogiem w Świątyni Jerozolimskiej, by złożyć ofiarę (por. Wj 23). Tak jak Pesah (Pascha) i Szawuot (Piędziesiątnica), w najdalszej przeszłości były to święta rolnicze, tak i to święto było związane z ofiarą dla bóstwa płodów ziemi, podziękowaniem za ich obfitość jak i za dar wody, bez której nic by nie urosło. W czasach Świątyni, wodę zaczerpniętą z sadzawki Siloe i w procesji wnoszono ją w dzbanach i wylewano wokół ołtarza. Owe motywy również i dziś przewijają się symbolicznie w rytuale i modlitwach.
Z czasem do tej warstwy tradycji związanej z rolnictwem, doszła kolejna – związana z centralnym dla histori i religii Izraela wydarzeniem – wyjściem z Egiptu i doświadczeniem pustyni. Bo Sukkot ma przypominać owe doświadczenia Izraelitów, mieszkanie w namiotach, od wyjścia z niewoli, doświadczanie Opatrzności i kierownictwa Boga, przyjęcie Bożego nauczania (Tory) – do momentu wejścia ludu Izraela do ziemi Obiecanej.
To, co bardzo lubię w judaizmie, to w jaki sposób rytuał jest skonstruowany. Może to wydać się śmieszne, że dorośli ludzie budują sobie szałasy, z kiepskich materiałów, które nie dają prawie żadnego schronienia przed zimnem i deszczem (bo przez dach musi być widać gwiazdy) i próbują w nim nie tylko spędzać cały tydzień, ale i co niektórzy nawet spać. Tymczasowość i niestabilność ‘sukki’ pozwala doświadczyć warunków pogodowych, a wraz z nimi uzmysłowić sobie przemijalność, i że tak naprawdę to nie jesteśmy w stanie nad wszystkim zapanować. Ale tak jak na pustyni Bóg był obecny z Izraelitami, tak i jest dzisiaj. Tak więc Sukkot to święto radości z obecności i Opatrzności Bożej. Myślę, że to ważne, by nie sprowadzać religii tylko do intelektu i teologii. Rytualne czynności i przedmioty, jeśli znana jest ich symbolika, są świetnymi nośnikami treści teologicznych i poprzez fizyczne ich doświadczenie i przeżycie rytuału, pomagają lepiej uwewnętrznić religijne ich znaczenie.
KAI: Są jakieś zasady, jak powinien wyglądać taki szałas? W niektórych miejscach w Polsce zostały jeszcze ślady żydowskiej obecności, w formie zachowanych jakby balkoników…
– Jak zbudowany ma być ten szałas, Talmud jak i późniejsi komentatorzy, tacy jak Majmonides, dokładnie określają. To, co jest ważne, to nie tylko wielkość, ilość ścian, ale przede wszystkim że ma być widać gwiazdy (kto był kiedyś na pustyni, potrafi zrozumieć, dlaczego, bo to widok naprawdę niezapomniany).
W Polsce mieszkanie, modlitwa, studiowanie jak i spożywanie w nim posiłku przez tydzień w takim szałasie jesienią wiązałoby się z licznymi wyzwaniami, z powodu na klimatu. Namiot powinien być zbudowany zazwyczaj z trzech ścian, np z materiału lub jakiejś dykty, w każdym razie stabilne, ale nie murowane. Jak już wspomniałam, dach musi być również w odpowiedni sposób przygotowany z gałęzi czy liści. ‘Sukka’ była budowana zazwyczaj w ogrodzie, a gdy nie było miejsca, to na balkonie.
W niektórych miastach w Polsce rzeczywiście do dziś można zobaczyć małe domki zachowane na starych balkonach,na przykład w Dębicy czy w Łodzi. Są to kuczki – polska nazwa ‘sukkot’. Taka budowla lepiej chroni przed zimną pogodą, jednakże wymóg widzenia gwiazd musiał być zachowany, stąd dach był podnoszony. Dziś są one znakiem rozpoznawczym naszego dziedzictwa, religii i żydowskiej tradycji, która kiedyś była tak bardzo obecna na polskich ziemiach.
Kuczka zazwyczaj jest ozdabiania, np. owocami czy warzywami, by wyglądała pieknie i dobrze się czuli zapraszani do niej goście.
KAI: Możesz powiedzieć coś o sukkotowej kuchni? Co się je w to święto?
– Obowiązkiem jest zjedzenie oliwki, kawałka chleba lub czegoś zrobionego z ziaren. Ale jak często w tradycji żydowskiej – menu na Sukkot nabrało wiele smaków i kolorów. Stąd przygotowane są posiłki z jesiennych owoców i warzyw, często w zależności od pochodzenia danej rodziny. Takie kulinarne przepisy podawane są z pokolenia na pokolenie i często wiążą się z nimi bardzo interesujące historie.
Na przykład w Stanach Zjednoczonych bardzo często je się coś z dyni (jako że też jest to moment Thanksgiving), ale podobnie jak w Polsce także są obecne potrawy z warzyw takich jak ziemniaki, marchewka, buraki itd. Ponieważ jest to święto w niedalekiej odległości od Rosz haSzana (Nowego Roku), również warzywa czy owoce mogą być polane miodem.
W niektórych rodzinach, szczególnie Aszkenazyjskich, popularny jest cymes – potrawa z warzyw i owoców takich jak jabłka, rodzynki czy suszone śliwki. Może on mieć formę deseru, ale moja znajoma rabinka Daniela, której rodzina pochodziła z Rumunii, dodaje do cymesu mięso, więc raczej to danie samo w sobie. Popularne też są nadziewane papryki, cukinie, etc. To jest niesamowite, jak jedzenie może kojarzyć się z określonymi świętami. Taki zapach pieczonej chałki już od wejścia do żydowskiego domu może przenosić w inny, wyjątkowy czas.
KAI: To święto to też przypomnienie o obowiązku gościnności…
– Tak, nie może zabraknąć gości, zresztą wiadomo, że przecież zawsze w towarzystwie lepiej smakuje. Ale to też konstrukcja kuczki przypomina o tak ważnej micwie (‘przykazaniu’) w judaizmie – właśnie o obowiązku gościnności.
To kolejny bardzo ważny aspekt Sukkot – nawiązuje on do czasu eschatologicznego i jest to najbardziej uniwersalne święto w judaizmie. W modlitwach przewija się myśl nawiązująca do tekstów biblijnych z Księgi proroka Izajasza (np. rozdz. 56), mówiąca o czasach, w których wszystkie narody będą w Jerozolimie wielbić Boga. Zaś w pierwszym dniu Sukkot Talmud (B.Meg. 31a) nakazuje czytać rozdz. 14 z księgi proroka Zachariasza, gdzie pisze, iż Żydzi i inne narody będą oddawać dziękczynienie Bogu w święto Sukkot i odbywać coroczną pielgrzymkę do Jerozolimy. Jerozolima jest też nazywana ‘domem modlitwy dla wszystkich narodów’. Również liczba dni do tego nawiązuje – święto trwa pełne siedem dni, ale kończy się ósmego dnia. Liczba osiem jest symbolem wyjścia poza normalną ramę czasu, to czas całej ludzkości, czas eschatologiczny, w którym w szczególny sposób doświadczamy obecności Boga. W ten dzień celebruje się również Radość Tory (Simchat Torah, ale to temat na kolejną rozmowę).
Dlatego każdego dnia święta wielu moich żydowskich przyjaciół ma zwyczaj zapraszać różnych gości. Podobnie i wspólnoty – np. gdy byłam w Londynie podejmowały wysiłek, by zorganizować bardziej oficjane międzyreligijne spotkania z tej okazji. Pamiętam jedno takie spotkanie w reformowanej synagodze, gdzie ‘sukka’ była udekorowana nie tylko owocami, ale poprzez wystrój podejmowała temat imigrantów – stąd na jej ścianach były powieszone zdjęcia z imigrantów z różnych państw i słowo ‘witamy’ w różnych językach. Jako goście zostali zaproszeni imigranci i uciekinierzy z różnych krajów, jak i przedstawiciele organizacji muzułmańskich, sikhów i chrześcijańskich, które angażowały się zaradzenie kryzysu migracyjnego w Europie.
Ten wymiar uniwersalny święta może być bardzo zwyczajny i naturalny. Pamiętam, jak nasi żydowscy sąsiedzi przychodzili w dzień po Jom Kipur, by dostać liście palm z naszego zakonnego ogrodu w Ein Kerem, a które były ścinane (czasem bardzo, bardzo szczodrze) przez naszego muzułmańskiego ogrodnika Josefa.
KAI: Czy modlitwie np. w synagodze towarzyszą jakieś specjalne zwyczaje?
– Święto oczywiście jest również obchodzone w synagodze. Charakterystycznym elementem tego święta, przenoszonym i używanym podczas modlitw tych w ‘sukka’ jak i w synagodze, jest ‘lulaw’. Jest to rodzaj bukietu, złożonego z czterech elementów – roślin, różniących się od siebie pod względem smaku, zapachu i wyglądu. ‘Lulaw’ ma wiele symboli, ale najbardziej do mnie przemawiającym jest wyjaśnienie, że symbolizuje on różne grupy ludzi, które tworzą naród żydowski. I tak palma – tych co studiują i są wykształceni, ale nie przestrzegają Prawa (ma smak, ale nie ma zapachu), mirt – ci co przestrzegają przepisy, ale są niewykształceni (pachnie, ale brak smaku), wierzba – ludzie, którzy łamią prawa i są niewykształceni (bez zapachu i smaku). Zaś do nich dołączony jest owoc cytrusa – etrogu, a więc ma i zapach i smak – są to ludzie prawi i wykształceni. Gałązki są splecione ze sobą, a etrog trzyma się przy nich – co symbolizuje iż każdy jest potrzebny i każdy odpowiada za każdego. Opatrzność Boża czuwa nad każdym, ale każdy ma też czuwać nad tymi obok – Żydami jak i nie Żydami. Czyli również i tutaj wróciliśmy do symboliki eschatologicznej i mesjańskiej, która również wyrażona jest poprzez śpiewy ‘Hosanna’ i wielokrotne Alleluja (Psalmy Hallelu) w czasie tygodnia Sukkot.
KAI: Święto Namiotów jest też raz wprost wspomniane w Nowym Testamencie, a niektórzy znawcy uważają, że pośrednie opisy wskazują na częstsze pojawianie się tego święta w ewangelicznych opisach. Z pewnością obchodził je Jezus.
– Słysząc Hossana, czy patrząc na to potrząsanie lulawem, każdy kto czyta Ewangelię, skojarzy scenę z mesjańskim wjazdem do Jerozolimy Jezusa (Mt 21), ale są też inne nawiązania do Sukkot w Nowym Testamencie. Przytoczę tutaj jeszcze dwa. Wprost święto Sukkot wspomniane jest u Jana w rozdziale 7, gdzie właśnie w czasie Święta Namiotów Jezus wskazuje na siebie, jako źródło żywej wody – do symboliki której wcześniej nawiązałam. Podobnie też w Apokalipsie świętego Jana w rodz 7, gdzie czytamy o zasiadającym na tronie, który rozciągnie namiot, a pragnienie zostanie na zawsze zaspokojone przez picie ze źródeł życia. To piękny eschatologiczny obraz przebywania w pokoju i radości w obecności ludzi i Boga, którego święto Sukkot pozwala skosztować, choćby w jakimś maleńkim wymiarze.
KAI: Jak znajomość tego święta i okoliczności pomaga lepiej zrozumieć Jezusa? I co to święto może oznaczać dla chrześcijan?
– Mam nadzieję, że w tej naszej krótkiej rozmowie (bo to temat tak szeroki, że można by napisać solidną książkę o święcie Sukkot, tak bogatym w symbolikę, modlitwy i rytuały) udało mi się pokazać, jak poznanie i doświadczenie Święta Sukkot może pomóc pogłębić rozumienie Pisma Świętego. Czytając teksty, gdzie jest mowa o wodzie, kiedyś miałam trudności ze zrozumieniem o co tam chodzi, szczególnie w Ewangelii świętego Jana. Ale gdy poznałam rytuały z czasów II Świątyni, jak i te współczesne rytuały świąt żydowskich, bardzo mi to otworzyło Pismo.
Co więcej, będąc w Jerozolimie i patrząc te gorliwe modlitwy w Hoszana Rabba – ostatni Dzień Sukkot, szczególnie poświęcony prośbom o deszcz, głęboko dociera z jednej strony jak bardzo zależymy od Opatrzności na poziomie natury (szczególnie teraz, gdy tak zniszczyliśmy środowisko naturalne), ale i eschatologicznie – bo czekamy na moment, kiedy wypełni się ten świat i wszyscy bez różnicy na pochodzenie czy wiarę, doznamy pełni szczęścia i pokoju.
I na koniec wspomnę, że bardzo do mnie przemawia uniwersalny aspekt tego święta Sukkot, gdzie ‘poszerzanie’ mojego namiotu i zapraszanie innych na ‘ucztę’ – tych bliskich z mojego kręgu kulturowego jak i spoza – uzmysławia mi, że Bóg jest dobry dla każdego i bez jakichkolwiek względów. Jak bardzo aktualny dzisiaj jest symbol otwartego namiotu – symbol gotowości przyjęcia tych, co potrzebują doświadczyć Opatrzności Boga poprzez moją gościnność i troskę.
***
S. Katarzyna Kowalska ze zgromadzenia Notre Dame de Sion – teolożka katolicka, religioznawczyni. Sześć lat studiowała w szkole rabinicznej, obroniła doktorat na żydowskiej uczelni Leo Baeck College w Londynie; mieszkała w Izraelu. Wykłada na Uniwersytecie w Betlejem, w Harare (Zimbabwe), Akademii Katolickiej w Warszawie (Bobolanum); wykłada również w Sion Center for Biblical Formation w Jerozolimie, Sion Centre for Dialogue and Encounter w Londynie. Od 20 lat zaangażowana w działania dialogowe w Wielkiej Brytanii, Polsce i Izraelu. Członkini Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów oraz Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze”.
Dawid Gospodarek / Warszawa
KAI