S. Jolanta Olech: według Franciszka stosunek do inaczej myślących sprawdza nasze człowieczeństwo

Papież Franciszek przypomina, że stosunek do ludzi, niekoniecznie „naszych”, ludzi myślących inaczej, jest sprawdzianem naszego chrześcijaństwa – pisze s. Jolanta Olech USJK. Jestem wdzięczna papieżowi za publiczne potępienie dyskryminacji i przemocy wobec kobiet w tym i zakonnic – wyznaje urszulanka w odpowiedzi na ankietę KAI „Jak Franciszek zmienia Kościół?”. 13 marca przypada 8. rocznica wyboru kard. Bergoglio na papieża.

Publikujemy wypowiedź s. Jolanty Olech:

Odpowiedź mogłaby brzmieć: swoim stylem życia i nauczania, empatią wobec ludzi, szczególnie dotkniętych cierpieniem, odwagą w podejmowanych decyzjach i konsekwencją w przekładaniu na język praktyki i wprowadzanych zmian wizji Kościoła bardziej ubogiego i otwartego. Czasem marzyłabym, aby dokonywało się to szybciej, ale młyny watykańskie (i nie tylko) mielą powoli, i napotykają przeszkody nawet wśród swoich.

Franciszek słowem i czynem wzywa do zmiany stylu duszpasterstwa (pastoralne nawrócenie), pokazuje kierunki nauczania tak bardzo człowiekowi dziś potrzebne. Nie koncentruje się kontrowersjach, nie głosi obrony przed wrogami osaczającymi Kościół i świat ale mówi o powszechnych braterstwie i wspólnej odpowiedzialności za kościół i świat i to ponad podziałami. Przypomina, że Chrystus już zbawił świat, a nas wzywa do kontynuowania Jego dzieła, zgodnie z zamysłami Bożego Serca, z troską o konkretnego człowieka, przez miłosierdzie, wzajemny szacunek i współdziałanie. Przypomina, co Jezus o sobie samym powiedział, że nie przyszedł On do doskonałych i przekonanych o swych racjach, ale do tych, którzy się źle mają: odrzuconych, pozbawionych środków do życia i rozwoju, zepchniętych na margines, uchodźców, pogardzanych, wykluczonych… A nawet uprzedził, że to oni mogą nas wyprzedzić w drodze do Królestwa. I że stosunek do ludzi, niekoniecznie „naszych”, ludzi myślących inaczej, jest sprawdzianem naszego chrześcijaństwa.

Szczególnie wdzięczna jestem Franciszkowi za jego stosunek do kobiet i powolne ale znaczące zmiany, które wprowadza, aby docenić wkład kobiet we wspólne dzieło, otworzyć szersze pola działania; za publiczne potępienie dyskryminacji i przemocy wobec kobiet w tym i zakonnic. Znaczące są i chyba nie do powstrzymania już, bardziej radykalne działania w celu oczyszczenia Kościoła z pedofilii, walka z korupcją, z pewną mafijnością w działaniu. Umacnia to z pewnością przekonanie (oby trwałe), że rzeczywiście transparentność Kościoła, dobro i ochrona człowieka są ważniejsze niż troska o fasadowość i „dobre imię” instytucji. Te działania już przyniosły zmiany, bo zachwiały pewnymi strukturami, utwardzonymi wiekami przekonaniami, mentalnością.

I drobna może rzecz, ale znaczna zmiana: Franciszek pokazał, że papież może żyć i kierować kościołem z małego mieszkania w hotelu (tj. w domu św. Marty), jadać z innymi mieszkańcami na wspólnej sali, być bliżej ludzi i unikać swego rodzaju „niewolnictwa” pochodzącego z tak wielu nagromadzonych przez wieki ceremoniałów.

s. Jolanta Olech

tk / Warszawa
KAI

Wpisy powiązane

Do ideału MI – Kościół i ja

Brańszczyk: Laur jakości w opiece senioralnej 2024 dla Domu Emeryta

Dar dla Jezusa Miłosiernego