Rozważanie Przewodniczącej KWPŻZZ: Duchowość naszego czasu

Bóg do którego zwracaliśmy się wczoraj, jest również dostępny dziś. Słowo Boże głosi, że Bóg zawsze „dokonuje rzeczy nowej”(Iz.43,19). Ten, który jest niezmienny, powoduje ciągłe zmiany.

Bóg może dokonywać uzdrowienia wewnętrznego i uzdrowienia naszego społeczeństwa. Trzeba nam jednak przede wszystkim słuchać Boga sercem. Pierwszą zasadą jest, by być człowiekiem, zanim zostanie się chrześcijaninem, zanim zostanie się zakonnikiem, zakonnicą lub kapłanem. Codzienne doświadczenie kruchości życia, ciężkiej pracy własnymi rękoma, niepewności, chorób niech prowadzi nas do Boga, którego IMIĘ jest JESTEM… Dlatego zacznijmy od nowa, zapraszając Jezusa do naszego życia, jeszcze raz i tak codziennie. Praktykujmy w najwyższym stopniu zwykłe, ludzkie cnoty gościnności i miłości. W początkowych wiekach, po miłości poznawano chrześcijan, nie po naszych strojach, ani pięknych słowach, ale dobrych bezinteresownych gestach. Matka Teresa z Calcuty napisała, że człowieka nie może się inaczej zrealizować jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie. Tak paradox XXI wieku… super zaproszenie dla każdego z nas, którzy znamy Jezusa.

Dar z siebie

Błogosławiony Brat Karol od Jezusa napisał, że to słabość ludzkich środków, jest źródłem mocy – Jezus jest Panem rzeczy niemożliwych. Tylko tak naprawdę z NIM można w pełni wprowadzać Ewangelię w życie. Mieć naprawdę taką wiarę, która sprawia, że zanika wszelka niemożliwość, że słowa wyrażające niepokój, niebezpieczeństwo, lęk, nie mają już sensu. Mała Siostra Jezusa Magdalena założycielka Fraterni Małych Sióstr Jezusa, kiedy już dziesięć lat istniały pierwsze wspólnoty napisała: „Od pierwszego dnia szłam tylko za Jezusem długim, bolesnym tunelem. Wchodziłam tam z zamkniętymi oczami, gdyż od początku Pan obdarzył mnie szaloną wiarą, wiarą, którą obiecał wynagrodzić przenoszeniem gór i skał, a ja byłam pewna, że u kresu tego tunelu odnajdę zawsze pełnię światła.” Co czyni z nas DAR Z SIEBIE… no właśnie wiarę, która góry przenosi, o którą trzeba nam prosić każdego dnia na nowo i opierać się na JEGO potędze i Miłości, bo przecież JEZUS jest wszystkim.

Żyć dla  NIEGO

Nasz Katecheta , który prowadził drogę krzyżową w Afryce, na końcu napisał  pod Krzyżem : „ Może dlatego wczesnym rankiem, Jezus Zmartwychwstał…  Jeszcze była noc, cierpienie, i samotność, ale potem nastała taka jasność , że świat jej nie zapomni. Nasze noce będą kiedyś jasne, tylko trzeba nam zauważyć, że właśnie te małe i często niedostrzegalne chwile światła, które zmieniają długą ciemność. Jeden promyk nadziei, potrafi zmienić największy smutek. Jedno dobre słowo, po długim milczeniu, potrafi uratować ludzkie życie. Podanie dłoni, po długim rozstaniu, budzi największą radość w sercu człowieka i niezwykłą siłę, by zaczynać od nowa.  Prosta ludzka obecność pośród trudnej samotności, może uratować  życie ludzkie od zatracenia. Maleńka kropla dobra w oceanie bezsilności, zmienia świat i sprawia, że ciemne noce stają się jasnymi, a Jezus ma miejsce, by Zmartwychwstać  ponownie w naszym XXI wieku. Spotkanie z JEZUSEM ZMARTWYCHWSTAŁYM, zawsze coś w naszym życiu zmienia, bo poprzez naszą wiarę Bóg wygrywa swoje bitwy o człowieka, o mnie… A to tylko dlatego, że Bóg nie umarł…

Brat Karol napisał: „Gdy uwierzyłem, że Bóg istnieje, zrozumiałem natychmiast , że nie mogę postąpić inaczej , jak tylko żyć dla NIEGO. Moje powołanie zrodziło się w tej samej godzinie, co i wiara”. Spotkanie z Aniołem – dobrym człowiekiem, zawsze zmienia me serce, ale spotkanie z Bogiem zmienia całe życie. Karol , kiedy spotkał JEZUSA w swoim zagmatwanym życiu, chciał tylko żyć dla NIEGO…

Proste życie

Wielu dzisiaj pyta jak ewangelizować świat w XXI wieku? Po prostu podbić świat i ludzi swoją przyjaźnią, miłością, umieszczając miłość bliźniego ponad wszelkimi regułami, uczynić z niej regułę nadrzędną, pierwsze i najważniejsze przykazanie Jezusa.  Trzeba się sprzymierzyć, aby stworzyć wielką krucjatę miłości. To najbardziej potrzebuje nasz czas! Modlitwa i gościnność, to nasze priorytety otwarcia się na świat. Żyjąc jeszcze w Afryce napisałam do mego Przyjaciela: „Podziwiam mądrość ludzi, którzy nie potrafią się nawet podpisywać, robią to zwykle palcem, albo ołówkiem rysują mały krzyżyk, ale mam wrażenie, że wiedzą o co w życiu chodzi, bo mają siłę w sobie i w swoim sercu pełnym Boga i ludzi. Uśmiech nie znika z ich twarzy nawet wtedy, kiedy życie krzyżuje ich plany. Podziwiam mądrość ludzi, którzy mają odwagę, by ciągle zaczynać od nowa, choć często nie mają sił, by powstawać ze swoich licznych nałogów, choroby czy odrzucenia. To właśnie oni uważając siebie za słabych wskazują drogę, takim ludziom jak ja, szukającym Boga w swoich własnych słabościach.

Doświadczając życia z ludźmi, odrzuconymi przez innych, zrozumiałam piękno naszego Kościoła i duchowości Nazaretu, prostej, pokornej i otwartej na każdego, bez względu na religię, kolor skóry, stanowisko społeczne, czy przeszłość, która często nas rani. Największym grzechem naszych czasów to nawet nie morderstwo, ale duma człowieka, która niszczy serca ludzkie, wspólnoty, rodziny. Dlatego tak ważna relacja z Jezusem, która musi być karmiona niepokojem poszukiwania. Myślę, że moje chrześcijaństwo powinno być wiecznym i pokornym szukaniem dobra i miłości.”

Napisałam to 10 lat temu w gorącej i uśmiechniętej Afryce  i wciąż w to wierzę…

S. Dolores Zok

Wpisy powiązane

Kapituła warszawskich redemptorystów m.in. o statutach prowincjalnych i atakach na Radio Maryja

Dążenia Sługi Bożego o. Anzelma Gądka OCD do wyniesienia na ołtarze św. Rafała Kalinowskiego

Kokotek: prawie 100 uczestników Zakonnego Forum Duszpasterstwa Młodzieży