Pierwsi pacjenci zarażeni koronawirusem trafili do mojego szpitala na początku marca…
Szpital, w którym pracuję jest typowym szpitalem specjalizującym się w leczeniu chorób zakaźnych. Jest to czołowy ośrodek medyczny w zakresie chorób zakaźnych nie tylko w kraju, ale również w Europie. W naszym szpitalu leczą się np. pacjenci zarażeni wirusem HIV, wirusowym zapaleniem wątroby typu B, żółtaczką czy malarią. Po wybuchu pandemii szpital został przekształcony w jednostkę, która zajmuje się głównie hospitacją chorych na COVID-19.
Koronowirus w łatwy sposób przenosi się, dlatego w mojej posłudze chorym muszę zachowywać takie same środki bezpieczeństwa jak lekarze czy pielęgniarki – pracując w szpitalu zamieniłem mój czarny habit na biały kombinezon lub ochronny fartuch, a do tego ochronne rękawiczki, maseczka i przyłbica.
Ze względów bezpieczeństwa tymczasowo nie ma tradycyjnych obchodów od sali do sali. Pacjenci przebywający w szpitalu są jednak poinformowani przez personel o możliwości korzystania z sakramentów. Kiedy wyrażą taką chęć, udaję się do konkretnej sali ubrany w ochronny strój. Personel medyczny wykazuje się pod tym względem pełną życzliwością i pomocą. Dzięki temu w tych trudnych warunkach mogę pełnić swoją kapłańską posługę wobec chorych na koronowirus udzielając im sakramentu spowiedzi świetej, Komunii świetej czy namaszczenia chorych.
W tym czasie pandemii moją posługę pełnię także dla personelu medycznego – lekarzy, pielęgniarek, salowych. W każdą niedzielę i świętą odprawiane są dla nich Msze św. w kaplicy szpitalnej. Oprócz tego pełnię dyżur w kaplicy służąc pracownikom szpitala sakramentem pokuty czy rozmową. Czas pandemii i pracy w szpitalu jest dla mnie ważną lekcją, że w każdym czasie i na różne sposoby można pełnić swoją misyjną posługę, jako redemptorysta.
o. Łukasz Baran CSsR, Warszawa
Za: www.redemptor.pl