R. Wawrzeniecki OMI – 11 listopadowa refleksja

Nasza polska historia od wieków jest spleciona ściśle z bólem i cierpieniem, a zwłaszcza przez 123 lata zaborczej niewoli. Świętowane dziś wydarzenie odzyskania przez Polskę niepodległości, pokazuje bardzo wyraźnie, że naród zjednoczony z Bogiem i drugim człowiekiem jest w stanie dokonać wielkich rzeczy. Wiedzieli o tym bardzo dobrze nasi ojcowie, kiedy w czasach zaboru wyczekiwali Polski wolnej i niepodległej. Oni czuwali, aby być gotowymi na jej spotkanie i przyjęcie tego wielkiego daru, jakim jest niepodległość. Oni o ten dar się ciągle modlili do Boga i u Niego szukali zawsze nadziei.

(pixabay)

Bł. Stefan kardynał Wyszyński, w odniesieniu do tego dziedzictwa powiedział przed niemalże 50 laty:

Chciejcie to dziedzictwo Narodu uszanować! Otwórzcie mu serca, miłujcie go i brońcie. (…) …wiara i poświęcenie są potrzebne nie tylko na froncie wojennym, lecz także na froncie pracy, obowiązku, zawodu, nauki, codziennego trudu i wysiłku. Ja was pytam, nie czynie wymówek, nie oskarżam, ja tylko pytam: jakiej chcecie Polski? (…) Przemawia do was syn Narodu, który kocha Ojczyznę. A kochać ją, to znaczy miłować wszystko, co Polskę stanowi.

(Warszawa 22.03.1972).

W mojej rodzinie przechowywana jest tradycja, że w Warszawie goście weselni idący na ślubną uroczystość i z niej powracający, rozbrajali zaborczych żołnierzy 10 i 11 listopada, świętując nie tylko rodzinną uroczystość, ale i rodzącą się niepodległość, za którą przez lata wzdychali i tęsknili. To była tęsknota za ojczystą ziemią, z której czasem w okresie zaborów trzeba było uciekać. Ta tęsknota snuła się w głowach na przymusowej emigracji, ale i wypełniała głowy tych, którzy żyli tu na tej ziemi, naszej ziemi, a w swojej codzienności doświadczali nieustannych prześladowań za polskość.

Dowodem i wyrazem tej tęsknoty za wolnością, za wolną Ojczyzną, były powstania narodowe, organizacje emigracyjne, legiony, walka u boku Napoleona… Jednak także szczególnym wyrazem tej tęsknoty była rozbrzmiewająca z wielu ust modlitwa „Przed Twe ołtarze, zanosił błaganie, Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie” (A. Feliński, „Boże coś Polskę”). Ze wszystkich „świątyń, chat i pół” (Maria Konopnicka, „Rota”) wznosiła się modlitwa do Boga o wolność.

(pixabay)

Przyszedł wreszcie rok 1918, kiedy to po 123 latach niewoli Polska zmartwychwstała. Dziś obchodzimy 103. rocznicę tego wielkiego wydarzenia. Chcemy dziękować Bogu za naszą niepodległą Ojczyznę, za wolność, za to że możemy żyć w Polsce, która widnieje na mapach Europy i świata. Chcemy dziękować za tych wszystkich, którzy wywalczyli nam tę niepodległość: dla Ojczyzny ginęli, cierpieli oraz ponosili liczne ofiary, by Ojczyzna mogła wyłonić się jak Feniks z popiołów. Chcemy dziękować za ludzi Kościoła, którzy w tych trudnych chwila stali przy Polskim Narodzie, dodając odwagi, wzniecając ewangeliczną nadzieję na zwycięstwo dobra nad złem. Wszystkim im towarzyszyły słowa, jakże pięknie wypisane na polskich sztandarach: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Oni doskonale wiedzieli, że tych trzech podstawowych wartości w życiu człowieka nie da się oddzielić, bo są ze sobą organicznie złączone.

Kiedy myślimy o dzisiejszym święcie, to z jednej strony patrzymy w przeszłość, a z drugiej strony patrzymy też w przyszłość. My ludzie obecnego czasu spoglądamy na minione lata historii naszej Ojczyzny i często pytamy o Jej los w przyszłości. Ks. Józef Tischner, kapelan polskiej „Solidarności”, rozumianej bardzo szeroko jako bycie jeden z drugim, a nie jeden przeciw drugiemu, wyraźnie stwierdził w jednym ze swoich kazań:

Buduje się zmarłym luksusowy grób, ale nie przyjmuje żadnego dziedzictwa po nich.

Wypowiadał swoje słowa w oparciu o własne obserwacje, o historię naszego Narodu. Dziś w Święto Niepodległości spróbujmy podjąć te słowa, aby zobaczyć na czym polega dziedzictwo Niepodległej, na czym polega nasza rola w niesieniu tego dziedzictwa, na czym nasze wołanie do Boga „Ojczyznę wolną, pobłogosław Panie”. Te słowa ks. Tischnera, wypowiedziane w kontekście szczególnego miesiąca modlitwy za zmarłych, jakim jest w naszej polskiej tradycji listopad, można sparafrazować i odnieść do naszego narodowego dziedzictwa, do tych wartości jakich dziś w sposób szczególny dotykamy w wielu naszych kościołach czy składając kwiaty w licznych miejscach pamięci.

(pixabay)

Kiedy przypatrzymy się naszej polskiej historii, to widzimy, że wtedy kiedy Polacy rzucali się sobie do gardeł, kiedy ważne były własne egoistyczne interesy, to wtedy Ojczyzna zmierzała na skraj przepaści, jej niepodległość była zagrożona i wszystko kończy się niewolą. Kiedy zaś Polacy jednoczyli się wokół tych najważniejszych wartości: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, to wtedy możliwe były największe zwycięstwa nie tylko na polu chwały w walce zbrojnej, ale także moralny opór wobec obcych mód i wzorów często siłą narzucanych, wobec rugowania polskiego języka z serc Polaków.

Pięknie wyraził tę prawdę w jednym ze swoich kazań patriotycznych bł. Jerzy Popiełuszko:

Chcemy sobie mocno uświadomić, że takiego ogromu cierpienia narodu nie wolno nam zaprzepaścić, ale w pokornej i ufnej modlitwie składać Bogu w ofierze. Zbyt wielka jest danina krwi, bólu, łez i poniewierki złożona u stóp Chrystusa, by nie powróciła od Boga, jako dar prawdziwej wolności, sprawiedliwości i miłości. By nie doprowadziła do zmartwychwstania Ojczyzny, jak to miało miejsce w roku 1918, gdy zdawało się, że jest to niemożliwe, ale trzy mocarstwa zaborcze naraz zostały pokonane, Po ludzku niemożliwe. Ale Bóg pokazał, że u Boga wszystko jest możliwe. (…) Życie ludzkie i życie narodu jest jak gleba: gdy wrzuca się w nią plewy, zbiera się chwasty, a gdy wrzuca się ziarno, ziarno prawdy, miłości, poszanowania ludzkiej godności, zbiera się plon i to zbiera się plon obfity. Jakże wtedy inaczej mogłoby wyglądać życie rodaków nawet i w ten trudnej rzeczywistości… Listopad 1918 roku niech będzie zachętą dla wszystkich, którzy dzisiaj są jeszcze zniechęceni, upadający na duchu i zalęknieni. Niech będzie zachętą do pracy nas sobą i nad innymi, nad utwierdzeniem i pomnażaniem nadziei, że z każdej sytuacji Bóg jest zdolny wyprowadzić naród ku wolności, gdy lud jest wierny Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie, i gdy żyją wiara, nadzieja, prawda i solidarność.

(Msza święta za Ojczyznę, listopad 1983).

Niepodległa potrzebuje dziś bardzo pięknych ludzi. Piękny człowiek – jak mawiał Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki – to człowiek, który potrafi dziękować. Piękny człowiek, to człowiek, który potrafi za swoją kochaną Ojczyznę się modlić, by Bogu powierzać wszystkie Jej sprawy. Wreszcie piękny człowiek, to taki który pięknie potrafi dzielić się sercem, mając to serce na dłoni dla drugiego człowieka. Mamy dziś okazję, we wspólnocie Polskiego Narodu, być pięknymi ludźmi nie tylko dla Boga i siebie, ale przede wszystkim także dla innych. Gdy tylko będziemy chcieli być takimi ludźmi i podejmiemy choć w części to zadanie, to wtedy pięknym stanie się nasz Naród, a przecież nasza Ojczyzna godna jest tego, by cieszyć się pięknymi, nie tylko fizycznie, ale i duchowo Polakami, jak było przez wieki w minionych pokoleniach.


O. Robert Wawrzeniecki OMI urodził się w 1973 roku w Poznaniu. W latach 1989-1993 uczył się w Niższym Seminarium Duchownym w Markowicach, 1993-1994 odbył nowicjat na Świętym Krzyżu, 1994-2000: studia i formacja w seminarium zakonnym w Obrze. Pierwsze śluby: 08.09.1994 roku, śluby wieczyste: 08.09.1998 roku, święcenia diakonatu 18.06.1999 roku i prezbiteratu 17.06.2000 roku. Jest Sekretarzem Wykonawczym Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce. Należy do domu zakonnego w Warszawie.

(pg)

Za: www.oblaci.pl

Wpisy powiązane

Kokotek: prawie 100 uczestników Zakonnego Forum Duszpasterstwa Młodzieży

Na Jasnej Górze odbywają się rekolekcje dla biskupów

125 lat obecności naśladowców św. Franciszka w Jaśle