Do czego jeszcze jesteśmy potrzebni, jako konsekrowani, w naszym “zaradnym” świecie?
Może po to by się przyznać otwarcie – nie radzę sobie w życiu!
Nie radzę sobie w życiu sam. Ale znalazłem pomoc – Boga!
Wsłuchujemy się więc w Jego Słowo, które zawsze jest na miarę człowieka, i zawsze na czas.
Jednak w tej dzisiejszej scenie z Ewangeliiśw. Jana chyba coś jest nie tak…Coś nas zadziwia …
Oto Jezus umiera, a pod krzyżem stoją Jego Matka i uczeń Jan.
Jakoś jest dziwnie zbyt spokojnie… za cicho…
Trzeba przecież wykrzyczeć, że ludzie są niesprawiedliwi, podli, ktoś musi tych złych – którzy Jezusa skazali, ubiczowali i przybili do krzyża – wskazać!
A tu pada zaledwie kilka słów: Oto syn Twój, oto Matka twoja…
Jezus umiera, odrzucony, zdradzony i w takiej chwiliwypowiada jedynie słowa – troski, miłości, współczucia…
Jedynie…? Ileż trzeba mieć siły, wolności by tak kochać?!
Nie odwracaj się od krzyża by szukać zła w sobie, czy innych.
Zderzając się ze złem nie trać z oczu Ukrzyżowanego.
Nie szukaj miłości, sensu, celu bez krzyża.
Ale też nie próbuj dźwigać krzyża bez miłości (JPII)
Ludzie, pośród których za chwilę przejdziemy na Rynku krakowskim, a także ci, z którymi spotykamy się na co dzień, to są wskazani przez Jezusa z krzyżanasi bliscy – oto brat twój, oto siostra twoja!
My, konsekrowani, nie tylko z pasją i miłością wpatrujemy się w niebo, ale i w świat, i w twarze ludzi.
Matko bolesna, daj mi wiarę tak mocną, bym nie stracił wiary w człowieka.
Matko bolesna, daj mi serce, które przylgnie do Jezusowego krzyża, i przylgnie do Kościoła, pokocha go jak Matkę – mimo zmarszczek.
Matko bolesna, bądź mi wsparciem, bym umiał nieść krzyż własny i pomagał innym.
SŁUCHAJ CAŁOŚCI KAZANIA:
Za: Redakcja.