„Wchodzimy kiedyś do piwnicy pod klasztorem i patrzymy, że tam, gdzie było pęknięcie pod klasztorem, które nigdy nie wyglądało niebezpiecznie, zrobiła się tymczasem szczelina na kilka centymetrów – mówi gwardian klasztoru franciszkanów w Przemyślu. – Zainteresowało nas to i patrzymy do tej szczeliny, a tam jest przestrzeń szerokości ponad półtora metra” – dodał o. Paweł Solecki OFM Conv.
Dalsze oględziny budynku wykazały, że pojawiło się więcej nowych pęknięć. Prawdopodobną przyczyną są wody gruntowe, które spływają z otaczających klasztor wzgórz. Tylko natychmiastowe wypełnienie ubytków może powstrzymać dalsze pękanie ścian i zapobiec zawaleniu się budynku.
R. Łączny, KAI