„Módlmy się za świętej pamięci Czesława Miłosza o zbawienie wieczne dla niego, a także o to, ażeby dzieło, które po sobie zostawił, przynosiło dobre owoce” – prosił przeor poznańskich dominikanów o. Cyprian Klahs, który przewodniczył liturgii.
W homilii zakonnik przyrównał poetę do żyjącego w XIII wieku niemieckiego dominikanina, teologa i filozofa – św. Alberta Wielkiego, którego liturgiczne święto Kościół obchodzi 15 listopada. „Mimo, że obaj żyli w odmiennych epokach, są rzeczy, które ich łączą” – mówił dominikanin o Miłoszu i św. Albercie Wielkim.
By udowodnić swoją tezę, o. Klahs zacytował słowa jednego z wierszy Miłosza: „Do tego zostałem powołany, do pochwalania rzeczy dlatego, że są”. „Albert też wszystko, co mógł napotkać na tym świecie stworzonym przez Pana Boga, starał się pojąć” – mówił zakonnik, nawiązując do bogatej spuścizny naukowej wybitnego doktora Kościoła.
W wygłoszonym po Mszy referacie badaczka twórczości Miłosza, prof. Bożena Chrząstowska z Uniwersytetu Adama Mickiewicza stwierdziła, że był on twórcą „pełnym sprzeczności: z jednej strony pełen zachwytu dla świata, z drugiej – rozpaczy”, który także „odważnie wyrażał swoją wiarę i zwątpienie”.
„Nie da się porządnie czytać Miłosza bez spojrzenia religijnego” – stwierdziła Chrząstowska, dodając, że poeta piętnował „płaskie przeżywanie wiary i niewiary współczesnych ludzi”. Jej zdaniem, ten wymiar twórczości polskiego noblisty może ułatwić czytelnikom „pojmowanie chrześcijańskich fundamentów kultury”.
Podczas wieczoru wiersze poety czytał aktor Teatru Nowego w Poznaniu, Waldemar Szczepaniak.
sz/dominikanie.pl