Śp. Ojciec Tomasz Lach, profes wieczysty i kapłan Prowincji Matki Bożej Niepokalanej w Polsce Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, jubilat w Zakonie i kapłaństwie, zmarł dnia 4 czerwca 2019 roku w Niepokalanowie, w wieku 94 lat, przeżywszy 73 lat w Zakonie i 66 lat w kapłaństwie.
Śp. o. Tomasz urodził się 9 sierpnia 1925 roku w Stężycy. Jego rodzicami byli Zygmunt i Janina zd. Marczak. Miał jeszcze młodsze rodzeństwo: dwóch braci i siostrę. Na chrzcie sprawowanym w Parafii św. Marcina w Stężycy w dniu 9 sierpnia 1925 roku, otrzymał imiona Roman Władysław.
Jego dzieciństwo upływało dobrej, rodzinnej atmosferze, ale także było naznaczone dramatycznymi wydarzeniami. W wieku czterech lat zapadł na poważną chorobę, z której został cudownie uzdrowiony. Po latach o. Tomasz tak opisał to wydarzenie: „ Gdy miałem 4 lata lekarz kolejowy powiedział: «Z dziecka nic nie będzie, astma zadusi. Wiem, że pani jest matką i to jest wielka boleść dla pani, dlatego dam skierowanie do okręgowego lekarz specjalisty od chorób płucnych. Może on coś poradzi. Ja będę spokojniejszy, a pani wykorzysta wszelkie możliwości. […]». Pojechała mamusia ze mną do Radomia i usłyszała podobną diagnozę: «Z dziecka nic nie będzie, tego nie da się wyleczyć». Wtedy moja matka postanowiła zawieźć mnie do Niebieskiej Lekarki i pojechaliśmy do Matki Bożej na Jasną Górę do Częstochowy. Nie zawiodła się. Dziecko zostało uzdrowione. Mamusia, z wdzięczności, kupiła owalny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, z którym wróciliśmy do domu”.
Przed rozpoczęciem II wojny światowej o. Tomaszowi udało się zakończyć edukację na poziomie drugiej klasy gimnazjum. W czasie okupacji Roman Lach, aby uniknąć przymusowej wywózki na roboty do Niemiec uczęszczał do szkoły zawodowej w Dęblinie. Drogę ze Stężycy do szkoły pokonywał pieszo w towarzystwie swego kolegi Bogusława Palenickiego. W czasie wędrówek podejmowali różne tematy. Pewnego dnia padło pytanie: „Czy Pan Bóg istnieje?” O. Lach stwierdził, że: „doszliśmy do wniosku, że istnieje i odtąd Boguś i ja postanowiliśmy Panu Bogu służyć”. Z realizacją swojego pragnienie o. Tomasz musiał czekać do zakończenia wojny i doświadczyć kolejnej interwencji Bożej Opatrzności. Pewnej niedzieli postanowił udać się w okolice Nałęczowa do swojego brata, który pracował przymusowo nad Wisłą. W drodze powrotnej na wysokości Puław na statek, którym płynęli weszło gestapo i aresztowało wszystkich z zamiarem wysłania na prace przymusowe do Niemiec. O. Tomasz przez dwa tygodnie był osadzony w areszcie w Puławach po czym skierowano go do obozu przejściowego w Lublinie. Gdy na dworcu kolejowym przygotowywano więźniów do transportu zobaczył, że mimo tak tragicznej sytuacji nie jest pozbawiony wolności i może działać. Wydarzenia, które wówczas nastąpiły miały następujący przebieg: „Dworzec otoczony był betonowym parkanem z drutem kolczastym. Dookoła na wieżach stała straż uzbrojonych Ukraińców. I wtedy pojawiła się u mnie myśl, a zaraz potem decyzja. 00-225 Warszawa, ul. Zakroczymska 1, PL tel. (+48 22) 831 71 98; fax (+48 22) 635 09 15 [email protected] www.franciszkanie-warszawa.pl
Powiedziałem do kolegi -«Tadek, uciekamy. Trzymaj się mnie». Potem nastąpiła realizacja tej myśli, która już zależała od Boga. Ta cudowna ucieczka tak wyglądała: Najpierw dostrzegłem przejście miedzy barakami prowadzące do płotu. Patrzyłem cały czas na Ukraińca, który zszedł z wieży i pilnował nas chodząc wzdłuż płotu. Kiedy szedł tyłem do nas, przeskoczyłem płot, następnie przeskoczyłem kolczaste zasieki i za chwilę byłem już wolny na ulicy. Widziałem jak gestapo wprowadzało innych do wagonów, a ja ok. godz. 20.00 tego samego dnia byłem już w domu”. W czasie kolejnych lat okupacji Roman Lach uczęszczał na tajne komplety u pana profesora Szwarca dzięki czemu mógł zdać tzw. małą maturę.
W sierpniu 1945 roku zwrócił się z prośbą o przyjęcie do Zakonu franciszkańskiego. Już w pierwszym piśmie, które skierował do przełożonego Prowincji ujawniła się szczególna cecha jego charakteru, która naznaczyła całe życie zakonne i posługiwanie duszpasterskie o. Tomasza – pokora. W podaniu pisał: „Mój charakter jest bardzo uległy, to też obcując z ludźmi złymi, sam bym uległ i stał się grzesznikiem, dla którego niema ratunku. Dlatego proszę bardzo Najprzewielebniejszego O. Prowincjała o przychylne ustosunkowanie się do mojej prośby”. Prośba została zaaprobowana i dnia 31 sierpnia 1945 roku rozpoczął w Niepokalanowie nowicjat pod kierunkiem o. Artura Zapaśnika. W opinii Ojca Magistra został określony jako: „najlepszy nowicjusz pod każdym względem, pobożny, pracowity, usłużny aż do ofiarności”. Studia seminaryjne o. Tomasz odbył w Gnieźnie i Krakowie. Profesję wieczystą złożył dnia 8 kwietnia 1950 roku w Gnieźnie a sakrament święceń w stopniu prezbiteratu przyjął 29 czerwca 1953 roku w Krakowie z rąk ks. bp. Franciszka Jopa.
Po święceniach przebywał przez rok w Klasztorze warszawskim. W tym czasie podjął studia na Wydziale Teologii Katolickiej Uniwersytetu Warszawskiego. W roku 1954 został skierowany do Niepokalanowa, gdzie pracował jako wikariusz parafialny. Następnie w latach 1960-62 był studentem KUL na Wydziale Teologii. Od września 1962 roku rozpoczął się etap posługi duszpasterskiej w życiu o. Tomasza. Pracował między innymi w klasztorach w: Sławnie, Kołobrzegu, Łodzi-Łagiewnikach, Smardzewicach, Wyszogrodzie, Niepokalanowie, Skarżysku-Kamiennej. Głównym zakresem pracy o. Lacha była praca parafialna i katechizacja, ale był także gorliwym kaznodzieją i misjonarzem. Dla zobrazowania tego wystarczy wspomnieć, że w roku 1977 przeprowadził 13 serii rekolekcji głosząc 190 nauk a rok później przeprowadził 23 serie misji i rekolekcji wygłaszając łącznie 451 kazań.
Innym polem działalności o. Tomasza Lacha była posługa formacyjna. W 1975 był spowiednikiem nowicjusz w Smardzewicach. Zwyczajna Kapituła Prowincjalna w 1980 roku powierzyła o. Tomaszowi funkcję magistra braci profesów sympilcznych w Niepokalanowie. Zaś w 1988 roku ks. kard. Józef Glemp mianował o. Lacha komisarzem Zgromadzenia Synów Matki Bożej Bolesnej.
Wielkim pragnieniem serca o. Tomasza były misje. W roku 1968 wyraża gotowość wyjazdu za granicę a następnie 1972 roku wiedząc, że Zakon szuka misjonarzy do pracy w Ruandzie zgłasza swoją kandydaturę. Zawsze jednak zaznaczając, że „swoje chęci poddaję pod osąd i decyzję Najprzewielebniejszego Ojca Prowincjała”. Pragnienie misyjne zostało zrealizowane dopiero w październiku 1991 roku wyjazdem na Białorusi. O. Tomasz wówczas był emerytem i miał 66 lat. Na terenie Białorusi pracował w sześciu parafiach w: Pierszajach, Wołożynie, Zabrzeziu, Hotowie, Krasnym i Radoszkowiczach. Jednak jego szczególną troską była parafia w Wołożynie gdzie wraz z parafianami odrestaurował kościół po tym, gdy władze radzieckie zamieniły go w fabrykę oraz parafia w Zabrzeziu gdzie prowadził odbudowę kościoła zburzonego przez komunistów w 1960
roku.
Praca na Wschodzie obudziła nową młodość w życiu o. Tomasza. Entuzjazm z jakim podejmował posługę duszpasterską zarażał parafian i zachęcał do zaangażowania w życie kościoła. Spokojny i łagodny charakter Ojca pomagał także w zjednaniu przychylności księży prawosławnych, przedstawicieli innych wyznań i władz państwowych. Również kondycja fizyczna o. Lacha była do pozazdroszczenia. W roku 1996 mając siedemdziesiąt jeden lat pisał do Prowincjała o planach na wakacje: „Giewontowi radę dam i Świnicę zaliczę dla rozruszania kości”.
Ze względu na podeszły wiek i problemy zdrowotne w 2005 roku o. Tomasz powrócił do Polski i zamieszkał w Niepokalanowie. Kolejne lata życia stopniowo dobierały mu siły, ale nie zmniejszały jego entuzjazmu i gorliwości w realizowaniu ideału życia zakonnego. Jak zostało już wspomniane szczególnym rysem osobowości o. Lacha była pokora. Wyrażała się ona w postawie prawdy wobec siebie, uznaniu własnych słabości i ograniczeń, ale także rozwijaniem swoich talentów i gotowością służenia nimi. Jednak ta postawa pokory o. Tomasza nie była uległością i wycofaniem. Jeżeli zachodziła potrzeba to potrafił występować w obronie innych a także chronić swoją godność.
Zdumiewa także wielka delikatność z jaką o. Tomasz podchodził do rozeznawania woli Bożej. Nie obawiał się swoich pragnień i natchnień przedstawiać przełożonym wiedząc, że także dla nich mogą być pomocą w odczytaniu woli Pana. Wiedział, że w tym subtelnym dialogu między natchnieniami a decyzją przełożonych kształtuję się duch prawdziwego posłuszeństwa. Ta postawa szczerości i autentycznego poszukiwania prawdy pozwalała o. Tomaszowi we wszystkich decyzjach przełożonych widzieć wolę Niepokalanej.
Ostanie miesiące życia potwierdziły, że łagodna pokora jest linią przewodnią życia o. Lacha. Problemy zdrowotne, których doświadczał były czasami związana dużymi cierpieniami jednak Bracia, którzy się nim opiekowali nigdy nie słyszeli słowa skargi, narzekania czy zniecierpliwienia z ust o. Tomasza. Z wielkim opanowaniem przyjmował wszystkie trudy wyrażając w tym swoje kapłańskie powołanie. Kilka lat temu zdradził swoim bliskim jakie jest jego nastawienie do przeżywanego bólu fizycznego: „ofiarowałem swoje cierpienie i choroby w intencji moich duchowych dzieci w Polsce i na Białorusi”.
Żegnając naszego drogiego współbrata o. Tomasza Lacha składamy Bogu dziękczynienie za dary, którymi go obdarzył, za wszystkie dzieła, które przez niego dokonał oraz za jego życie, które było wypełnieniem słów św. Franciszka: „Ci przynoszą naprawdę pokój, którzy wśród wszystkich cierpień, jakie ich spotykają na tym świecie, dla miłości Pana naszego Jezusa Chrystusa zachowują pokój duszy i ciała”.
Uroczystości pogrzebowe śp. o. Tomasza odbyły się dnia 6 czerwca 2019 roku w Niepokalanowie. Rozpoczęły się o godz. 10.00 czuwaniem modlitewnym w Kaplicy św. Maksymiliana. Następnie bracia pod przewodnictwem o. Grzegorza M. Szymanika, Gwardiana Niepokalanowa, przeszli procesyjnie z Sanktuarium do Bazyliki. Mszy świętej o godz. 11.00 przewodniczył i homilię wygłosił Ks. bp dr hab. Wojciech Osial, Biskup Pomocniczym Diecezji Łowickiej. Kondukt żałobny na cmentarz klasztorny poprowadził o. Piotr Szczepański, Wikariusz Prowincji.
Za śp. ojca Tomasza Romana Lacha wszyscy kapłani Prowincji są zobowiązani odprawić Mszę świętą, zaś bracia nie kapłani wezmą udział we wspólnej Mszy świętej pogrzebowej lub innej (Statuty Generalne, nr 43, § 1), a jego imię i nazwisko wraz z datą śmierci należy wpisać do Księgi Zmarłych.
o. Piotr Żurkiewicz
Sekretarz Prowincji