W środę 18 marca 2020 r. w Tuchowie odbył się pogrzeb śp. o. Stanisława Mikruta CSsR, który zmarł w tuchowskim domu zakonnym redemptorystów w niedzielę 15 marca. Przeżył 81 lat, odszedł w 64 roku życia zakonnego i 56 roku kapłaństwa.Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie…
Msza św. pogrzebowa pod przewodnictwem o. proboszcza Bogusława Augustowskiego CSsR była celebrowana o godz. 11.00 w kaplicy na cmentarzu w Tuchowie. Została poprzedzona modlitwą różańcową. Ze względu na środki ostrożności w czasie epidemii w uroczystościach uczestniczyła najbliższa rodzina oraz niektórzy redemptoryści i kapłani.
Dla przybliżenia współbraciom i czytelnikom osoby naszego zmarłego Współbrata zamieszczamy jego biogram i dwa świadectwa jego kursowych kolegów, które podczas pogrzebu przedstawił o. Bogusław Augustowski.
*****
O. Stanisław Mikrut urodził się 23.03.1939 w Żurowej, wtedy w powiecie jasielskim, województwie rzeszowskim, w rodzinie rolniczej. Jego rodzicami byli: Antoni i Antonina. Miał sześcioro rodzeństwa, cztery siostry i dwóch młodszych braci, z których jeden zmarł po paru miesiącach. Od najmłodszych lat był przyuczany do pracy w gospodarstwie.
Szkołę podstawową rozpoczął w 1946 r. W czasie szkoły, jak mówił, otrzymał od Boga wiele łask dzięki modlitwie. Do I Komunii św. przygotował się z największą skrupulatnością i starannością. Wiedział, że Bóg go w tym wspierał, a po jej przyjęciu czuł, że jest całkowicie objęty przez swego Stwórcę. Jednocześnie zauważył u siebie dziwną zależność. Jak wspominał: Bóg mi błogosławił w nauce dopóki Jemu służyłem z całą gorliwością, lecz gdy o Nim zapominałem, Bóg mnie przywoływał do Siebie różnymi chorobami, nieraz nawet bardzo ciężkimi i niepowodzeniami w nauce.
Już od wczesnej młodości czuł, że nie ma dla niego szczęścia w świecie. Dużą radością było dla niego, gdy w piątej klasie został ministrantem. Ówczesny ks. proboszcz zauważył u Stanisława oznaki powołania do służby Bogu i skierował go do klasztoru redemptorystów w Tuchowie, aby zobaczył, czy mu się tam spodoba czy nie. W klasztorze Stanisław spotkał się z wielką życzliwością. Objaśniono mu wiele kwestii dotyczących życia zakonnego redemptorystów. To było dla młodego Stanisława magnesem przyciągającym go do życia zakonnego pomimo wielu trudności.
Po ukończeniu szkoły podstawowej zapisał się do gimnazjum w Tuchowie z zamiarem wstąpienia do Zgromadzenia. To co wcześniej usłyszał o życiu redemptorystów, gdy był za pierwszym razem w Tuchowie, teraz mógł zobaczyć z bliska. Miał kontakt z o. Fryderykiem Kowalczykiem, który pomagał mu w nauce łaciny. Słyszał kazania odpustowe i misje głoszone przez ojców redemptorystów w swojej parafii. Dla tej sprawy, jak wyznaje o. Stanisław, pragnął poświęcić swoje życie w zakonie. Gdy ukończył gimnazjum postanowił wstąpić do Zgromadzenia.
Nowicjat odbył w Łomnicy i pierwsze śluby złożył 15 sierpnia 1956 r., zaś śluby wieczyste 2 sierpnia 1961 r. Święcenia kapłańskie przyjął 19 lipca 1964 r. w Tuchowie z rąk ks. bpa Jerzego Ablewicza w gronie 18 współbraci.
Po święceniach o. Stanisław odbył tirocinium misyjne. Całe dalsze jego życie, przez 50 lat, było wypełnione pracą misyjną. Domy, w których o. Stanisław przebywał jako misjonarz to: Warszawa (ul. Karolkowa), Paczków (2 razy), Szczecinek, Elbląg (2 razy), Wrocław (2 razy(, Bardo, Braniewo, Lubaszowa i Tuchów (3 razy), dokąd za trzecim razem przybył w 2016 r. Od tego czasu przez 4 lata o. Stanisław zmagał się z ciężką chorobą, którą mężnie znosił.
O. Stanisław odszedł po wieczną nagrodę do nieba w szczególnym dniu – w niedzielę rano o godz. 6.30, 15 marca, kiedy 200 lat wcześniej odszedł do Pana po wieczną nagrodę św. Klemens Maria Hofbauer, który przyprowadził Zgromadzenie Redemptorystów do Polski.
O. Stanisław Mikrut był człowiekiem bardzo lubianym. Był pogodny, lubił żartować. A oto dwa świadectwa jego kolegów.
„Niemal przez całe życie byłem związany z o. Stanisławem. Chodziliśmy do tej samej szkoły podstawowej, byliśmy ministrantami, a po szkole podstawowej mieliśmy kontynuować juwenat u redemptorystów, ale został zlikwidowany. Dlatego postanowiono, byśmy w Tuchowie uczyli się w liceum i tam byliśmy pod szczególną opieka redemptorystów. Ojcowie uczyli nas podstawy łaciny i utrzymywaliśmy z nimi bardzo ścisły kontakt. Byliśmy razem w nowicjacie a potem w seminarium. Po święceniach o. Stanisław ukończył tirocinium i został cenionym misjonarzem. Bardzo chętnie wyjeżdżał na misje i rekolekcje. Wyjątkowo związany był ze swoją parafią rodzinną. Przyjeżdżał do niej często, a kiedy odbywała się misja ludowa w Żurowej, będąc już w podeszłym wieku, przez cały tydzień uczestniczył w niej i mieszkał na terenie parafii.
O. Stanisław był zamiłowanym sportowcem, rozczytywał się w wiadomościach sportowych. Był również zaangażowany w zespole teatralnym seminarium. Organizował różnego rodzaju występy teatralne. Był wyjątkowo zdrowy. Pod koniec życia, mimo poważnych dolegliwości, chociaż słaniał się, chciał nadal wyjeżdżać na prace apostolskie. Do końca pozostanie mi w pamięci jako kolega, rodak, rówieśnik, kolega kursowy i nade wszystko życzliwy współbrat” (świadectwo o. Stanisława Reczka CSsR).
„Było nas wielu, 18 kapłanów wyświęconych u stóp Matki Bożej Tuchowskiej. Poszliśmy na cały świat z Ewangelią Chrystusa. Zmniejsza się nasza liczba jak kalendarz na końcu roku. Pan wzywa po nagrodę. Dziś Stasia Mikruta, który przeorał Polskę siejąc Dobrą Nowinę, Pan wezwał do Siebie. To jest jego ostatni wyjazd na misję wieczną. Wspaniały kolega, uczynny, prosty i pogodny. Taki obraz zachowujemy po jego odejściu, my jego koledzy, których jeszcze Pan zostawił, aby dosiewać do końca niwę Pana. Moje serdeczne wyrazy współczucia dla Zgromadzenia Redemptorystów, które traci dobrego misjonarza, i dla rodziny, tak w Żurowej, jak i gdziekolwiek, wspominających dzisiaj naszego Stasia Mikruta, złączeni w modlitwie. Z pozdrowieniem i błogosławieństwem” (bp Czesław Stanula CSsR, misjonarz z Brazylii).
Ojciec Prowincjał Janusz Sok CSsR, który nie może tu z nami być, łączy się z duchowo w tej chwili i przekazuje słowa wdzięczności za o. Stanisława: „Odszedł misjonarz zasłużony, zacny i nietuzinkowy. Bogu dziękujemy za jego życie, powołanie, wieloletnie misjonarskie posługiwanie”.
Słowa wdzięczności kieruję także w imieniu swoim i przełożonego naszej tuchowskiej wspólnoty pod adresem pań pielęgniarek, które przez ostatnie 4 lata ofiarnie pomagały o. Stanisławowi. Dziękuję także br. Krzysztofowi z naszej wspólnoty zakonnej za jego odpowiedzialną posługę wobec wszystkich chorych naszych współbraci. Bóg zapłać!
Święty Klemensie, przyjmij Ojca Stanisława z otwartymi ramionami w bramy nieba. Niech odpoczywa w pokoju!. Amen.
o. Bogusław Augustowski CSsR
Za: www.redemptor.pl