9 maja 2020 roku Pan życia i śmierci powołał do Siebie swego wiernego sługę, o. Marka Brześcińskiego SVD, byłego misjonarza w Zairze w Afryce Środkowej (obecnie Demokratyczna Republika Konga).
O. Marek zmarł w szpitalu w Świeciu nad Wisłą w 65. roku życia, 45. roku życia zakonnego i 38. roku kapłaństwa. Jego pogrzeb odbędzie się 12 maja w Domu Misyjnym św. Józefa w Górnej Grupie.
Marek Brześciński urodził się 15 września 1955 roku w Płocku, w Parafii św. Bartłomieja, z rodziców Tadeusza i Jadwigi z domu Melibruda. Miał dwójkę rodzeństwa – brata i siostrę. Marek był z nich najstarszy. Do szkoły podstawowej uczęszczał w Płocku. Podobnie do technikum elektrycznego, które ukończył egzaminem dojrzałości w 1975 roku.
Lektura prasy katolickiej, zwłaszcza listów misjonarzy, wzbudziła w nim chęć zostania kapłanem–misjonarzem. Dlatego zwrócił się do Zgromadzenia Słowa Bożego – Misjonarzy Werbistów. 8 września 1975 roku rozpoczął nowicjat w Pieniężnie. Miesiąc później, 19 października 1975 roku, wielkie wrażenie zrobiła na nim beatyfikacja dwóch werbistów: o. Arnolda Janssena, założyciela Zgromadzenia Słowa Bożego oraz o. Józefa Freinademetza, pierwszego werbistowskiego misjonarza, który pracował w Chinach. Tym bardziej, że w tym samym dniu przyjął strój zakonny.
W następnych latach kontynuował studia filozoficzno-teologiczne w Misyjnym Seminarium Duchownym w Pieniężnie, gdzie 18 kwietnia 1982 roku bp Jan Obłąk z Olsztyna udzielił mu święceń kapłańskich. Otrzymał skierowanie do pracy misyjnej w Zairze (obecnie Republika Demokratyczna Konga). Udał się tam po kursie języka francuskiego w Brukseli.
Pracę misyjną o. Marka z lat 1983-1988 opisał o. Edward Tułowiecki SVD, współbrat o. Marka z czasów jego pobytu w Zairze:
„Działalność misyjna ojca Marka Brześcińskiego w Republice Demokratycznej Konga, ówczesny Zair (1971-1997), przypada na lata 1983-1988. W 1983 roku, po trzymiesięcznym kursie języka miejscowego, lingala, przez cały swój okres misyjny pięciu lat pracował tylko w parafii werbistowkiej św. Cypriana na peryferiach Kinszasy. (W 1985 roku Kinszasa liczyła ok 3. milionów mieszkańców i 150 katolickich parafii).
W latach osiemdziesiątych werbiści w Zairze stanowili wspólnoty bardzo zróżnicowane pod względem narodowości. W 1985 roku Prowincja SVD w Zairze liczyła 13 narodowości. Taki był jeden z celów i ideał pracy duszpasterskiej w parafiach: dawanie świadectwa braterskich relacji i wzajemnej współpracy między różnymi członkami tego samego Zgromadzenia, między misjonarzami pochodzącymi z różnych kultur i posługującymi się jednym językiem miejscowym, w tym przypadku lingala. (w Kongo są 4 oficjalne języki: lingala, kikongo, swahili, tshiluba). Dla społeczeństwa wielokulturowego, podzielonego na rywalizujące szczepy i grupy, opcja międzynarodowych wspólnot to rzecz bardzo ważna, dająca pozytywne świadectwo Ewangelii. Dlatego o. Marek znalazł się na parafii otoczony wspólnotą 4 współbraci z Holandii, Indii i Filipin. Jemu samemu powierzono duszpasterstwo w budującej się podparafii św. Gyavira (ok. 20.000 mieszkańców).
Oprócz doglądania przebudowy (powiększenia) kościoła, o. Marek budował struktury parafialne, które były – i są do dziś – bardzo różnorodne, obejmujące główne dziedziny życia parafialnego. Był przekonany, że główny rdzeń parafii nie stanowi kościół z cegieł, ale serce i żywa wiara członków Kościoła, dająca swój wyraz w zaangażowaniu, w codziennym życiu wspólnoty. Przecież większość lekcji religii i ćwiczeń grup liturgicznych nie odbywała się w kościele, ale pod gołym niebem, na podwórkach parafian, w biednych dzielnicach slumsów, które regularnie odwiedzał o. Marek.
Oto główne dziedziny pracy misyjnej o. Marka: 1) Formacja katechetyczna dzieci i młodzieży (700 katechizowanych, 30 katechistów); 2) Formacja liturgiczna (grupy ministrantów, lektorów, świeckich szafarzy Eucharystii i kaznodziei na nieobecność kapłana; 3) Duszpasterstwo Charyzmatycznego Ruchu Odnowy w Duchu Świętym; 4) Formacja grup młodzieży „Bilenge ya Mwinda” (Młodzi Światła) i „Kizito Anuarite”; 5) Legion Maryi (ok. 100 członków); 6) Działalność Parafialnej Komisji Caritas opiekującej się najbiedniejszymi.
Kiedy przejąłem po nim parafię Św Gyawira w latach 1988-1992, cieszyłem się dobrze zorganizowaną radą parafialną i odpowiedzialną wspólnotą, która brała na siebie ciężar pracy formacyjnej w każdej dziedzinie. Od początku otrzymałem od parafian wielki kredyt zaufania. To była jego zasługa. Wyczuwałem, że o. Marek musiał zdobyć ich serca. Wierni byli świadomi, że w ich rękach spoczywa odpowiedzialność i żywotność parafii. Tam gdzie kapłan nie mógł być obecny, świeccy chętnie współpracowali ze sobą i kapłanem, angażowali się, aby parafia tworzyła żywą i modląca się wspólnotę wiernych.
W czasie, kiedy w pracy duszpasterskiej wszystko zapowiadało się iść w najlepszym kierunku, pojawiły się pierwsze dolegliwości, manifestacje choroby, której ani on ani współbracia nie rozumieli i nie mogli zdiagnozować. Przez cały dotychczasowy okres pobytu należał do grona współbraci bardzo otwartych, pracowitych, zaangażowanych duszpastersko, koleżeńskich i pełen praktycznych zdolności. Nagle o. Marek zaczął przeżywać momenty depresji i lęku w okolicznościach, które nie powinny ku temu skłaniać. Kiedy nie mógł już spokojnie kontynuować pracy w parafii, ani sam pozostawać w domu, przełożeni poprosili o. Jana Musiała SVD, aby towarzyszył mu w podróży do Polski, gdzie o Marek miał przejść szczegółowe badania lekarskie”.
O. Marek wrócił do Polski w 1988 roku. Po badaniach okazało się, że ma guza na mózgu. Przeszedł dwukrotną trepanację czaszki. Po długiej rehabilitacji musiał teraz prowadzić oszczędzający tryb życia i nie było mowy o powrocie do Afryki.
Oficjalnie został przeniesiony do Polskiej Prowincji dekretem o. Generała z dnia 4 kwietnia 1991 roku. Przez wiele lat był kapelanem sióstr: w Nysie, Piastowie, Świerklańcu. 11 sierpnia 2017 roku został skierowany na oddział chorych św. Łukasza w Domu Misyjnym św. Józefa w Górnej Grupie koło Grudziądza.
W ostatnim czasie choroba bardzo się wzmogła i szpital nie był w stanie mu pomóc. Jest on niewątpliwie męczennikiem, który przez wieloletnie cierpienia upraszał błogosławieństwo i pomoc Bożą misjom i misjonarzom.
Spoczął na cmentarzu klasztornym w Górnej Grupie wśród wielu misjonarzy. R.i.p.
Za: www.werbisci.pl