Śp. br. Maciej urodził się 25 lutego 1939 roku w Kłodawie, w powiecie kolskim. Pochodził z wielodzietnej (4 braci i 5 sióstr) rolniczej rodziny Bolesława i Zofii zd. Badyna. Na chrzcie, sprawowanym w rodzinnej parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Kłodawie w dniu 28 maja 1939 r., otrzymał imię Marian. Sakrament bierzmowania przyjął w parafii w Dzierzbicach 1 lipca 1950 roku.
Br. Maciej przed wstąpieniem do Zakonu ukończył 7 klas szkoły podstawowej dla pracujących. A już w Zakonie zrobi trzyletni kurs ogrodniczy w Sochaczewie (1964-1967) i podejmie naukę w 3-letnim Korespondencyjnym Technikum Ogrodniczym w Sochaczewie, zakończoną maturą w roku 1970.
„Miłość ku Matce Bożej” – jak odnotuje w kwestionariuszu przyjęcia do Zakonu (Kłodawa, 9.05.1957) – sprawi, że w wieku 18 lat zapuka do bram Niepokalanowa, gdzie 24 lipca 1957 roku rozpocznie aspiranturę. W tym samym klasztorze, od 1 lutego 1958 r., odbędzie też postulat pod okiem br. Patrycego Gumiennego.
Od 16 października 1958 roku, mając o. Janusza Głazowskiego za mistrza, przygotowuje się w niepokalanowskim nowicjacie do złożenia pierwszych ślubów zakonnych, które składa 17 października 1959 roku na ręce ówczesnego Gwardiana, o. Izydora Koźbiała. Po latach próby, w uroczystość Założyciela Zakonu, św. Franciszka z Asyżu, prawdopodobnie ten sam Przełożony przyjmie jego profesję wieczystą w niepokalanowskim klasztorze w dniu 4 października 1963 roku.
Swą przygodę w Zakonie zaczyna od pokornej posługi braciom w bieliźniarni, szewczarni i pralni, a następnie w dziale mechanicznym. Już jako profes sympliczny, od marca 1960 roku, rozpocznie pracę, która przez lata stanie się jednym z jego podstawowym zajęć, tj. ogrodnika, wpierw z obowiązku, a potem z zamiłowania. Przeszedł wszystkie stopnie wtajemniczenia (ogród, cieplarnia, cieplarnia kwiatowa, zastępca działowego, działowy). Niewątpliwie potrzeba coraz lepszego wypełniania powierzonych mu zadań, wzmogła pragnienie podniesienia kwalifikacji i podjęcia dalszej specjalistycznej nauki, najpierw w ogrodniczej szkole zawodowej, a następnie w technikum ogrodniczym.
Uwieńczenie nauki egzaminem maturalnym otworzyło bratu Maciejowi także możliwość pracy w innych działach niepokalanowskiego klasztoru. W lutym 1978 został mianowany wicemagistrem „Teologicznego Studium Braci Zakonnych w Niepokalanowie”, a w lipcu 1980, mimo oporów samego zainteresowanego, socjuszem Magistra postulatu i nowicjatu dla braci. Od 1983 roku zacznie służyć pomocą braciom chorym w Infirmerii, kończąc przy okazji kurs sanitarny w Sochaczewie. Przez jeden rok (30.04.1987-11.04.1988) podjął także wyzwanie posługiwania w Sekretariacie Episkopatu Polski w Warszawie, by po jego zakończeniu powrócić do Niepokalanowa, gdzie będzie przebywał do końca swoich dni. W latach 80-tych i 90-tych przy imieniu br. Macieja pojawia się często adnotacja „Sekretarz Dyrekcji”. Liczne obowiązki nie przeszkadzają mu jednak w ciągłej trosce o ogród i upiększania klasztornego otoczenia.
W swoim życiu zakonnym poddał też rozeznaniu Przełożonych „pragnienie służenia Bogu przez Niepokalaną na misjach” (Niepokalanów, 12.04.1975). Po zapoznaniu się z zapotrzebowaniem personalnym klasztoru, uznano jednak, żeby pozostał i służył swą obecnością i pracą w Niepokalanowie.
Ostatnie lata życia brata Macieja zostały znaczone krzyżem choroby. Przeżywał je jednak z cierpliwością, która łączyła go jeszcze bardziej z cichym i pokornym Chrystusem.
Jego miłość do Zakonu została wynagrodzona w godzinie śmierci, gdy opuszczał ten świat otoczony modlitwą i obecnością współbraci, którzy powierzali go Bożemu Miłosierdziu.
Br. Maciej od początku swego życia konsekrowanego pragnął „być świętym zakonnikiem na chwałę Niepokalanej i pożytek Zakonu” (Podanie, Niepokalanów, 20.09.1959). A po latach próby sprecyzuje: „że do zachowania ślubów łaski Bożej nigdy nie zabraknie, tylko trzeba się o nią starać przez modlitwę i wierność choćby w najdrobniejszych rzeczach” (Niepokalanów, 17.08.1962). Ta ufność w Bożą Opatrzność i wierność nawet w najdrobniejszych sprawach charakteryzowały jego postawę jako brata zakonnego. Często wyrażana troska o własne zbawienie, nie zamykała jego serca na potrzeby innych, tak braci, jak też licznych pielgrzymów przybywających do niepokalanowskiego Sanktuarium. Pozostanie w pamięci wielu osób przyjeżdzających do Niepokalanowa jako ten, który mieszając się w pielgrzymie grupy, wita je grą na trąbce. Ta umiejętność zdobyta w szkole braci Szubartowskich, pozwalała mu chwalić Najświętszą Maryję Pannę zwłaszcza w miesiącu maju, gdy wspinał się na wierzę Sanktuarium, aby w południe odegrać maryjną pieśń.
Żegnając więc śp. brata Macieja, przede wszystkim wyrażamy naszą wdzięczność Panu Bogu za dar powołania go do naszego Zakonu. Natomiast jemu samemu składamy podziękowanie za przykład zakonnego życia. Od samego początku wychowawcy podkreślali jego sumienność, gorliwość i obowiązkowość; a sami współbracia zwracali uwagę na jego skromność, pokorę i uprzejmość. Nie możemy zapomnieć o jego trosce o otoczenie klasztoru, o dbanie by Gród Niepokalanej był też postrzegany jako zdobny „ogród Niepokalanej”.
Niech św. Franciszek i św. Maksymilian staną się jego orędownikami przed najlepszym z Sędziów. A sama Niepokalana, z miłości do Której wszedł na drogę powołania, przyjmie i zaniesie duszę zmarłego brata Macieja przed oblicze Boga Najwyższego.
O. Jan Olszewski OFMConv