Pielgrzymowanie św. Andrzeja Boboli

W ubiegłym roku wśród polskich świętych na czoło wysuwał się św. Andrzej Bobola. Dlaczego?

Dnia 30 października 2013 roku minęła 160. rocznica jego beatyfikacji, natomiast 17 kwietnia – 75. rocznica jego kanonizacji, a w czerwcu br. – przeżywaliśmy 75. rocznicę sprowadzenia do Polski integralnych relikwii jego nierozłożonego ciała, które w drodze z Rzymu do Warszawy przebyło trasę wiodącą przez Słowenię, Węgry, Czechosłowację, a w Polsce przez Zebrzydowice, Czechowice, Dziedzice, Oświęcim, Libiąż, Kraków, Katowice, Poznań, Ostrów Wielkopolski, Kalisz, Sieradz, Łódź Kaliską i Sochaczew.

Podczas obchodzonego w pierwszą niedzielę czerwca – już po raz szósty – w Warszawie Święta Dziękczynienia nawiązano w tym roku do przeżyć sprzed 75 lat. Dzień wcześniej trumna z ciałem Andrzeja Boboli została przewieziona z jego Narodowego Sanktuarium do Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej – Patronki Stolicy. Nie był to gest przypadkowy. Już bowiem po raz trzeci przybywał wówczas św. Andrzej Bobola do tej wyjątkowej świątyni.

Po raz pierwszy przybył do niej 25 lat po swym wstąpieniu do zakonu, by pełnić w niej, jak napisał autor najobszerniejszej pracy naukowej na jego temat, zaszczytny ale i trudny zarazem urząd kaznodziei. Po raz drugi św. Andrzej przybył do tej świątyni w przeddzień kapitulacji stolicy 27 września 1939 r. Pociski artyleryjskie trafiły wówczas w kaplicę jezuitów na warszawskim Mokotowie, w której spoczywały jego integralne relikwie. Byli ranni, jedna osoba zabita. Ucierpiał także i on. Trumna z jego relikwiami została uszkodzona w kilku miejscach. Postanowiono wówczas przenieść ją na Stare Miasto, uważając, że u stóp Matki Bożej Łaskawej będzie bardziej bezpieczna. Był tu św. Andrzej do sierpniowych dni 1944 r. Gdy świątynia bombardowana i ostrzeliwana zaczynała płonąć i zamieniać się w gruzy, św. Andrzej w znaku swych integralnych relikwii przeszedł wśród gradu kul i palących się domów do podziemi pobliskiego kościoła św. Jacka. Solidarny z przeżywającymi największe zagrożenie życia, towarzyszący stającym na pograniczu życia i śmierci, dodający otuchy uczestnikom Powstania Warszawskiego, błagający Boga o ocalenie ich życia.

Po raz trzeci przyszedł w wigilię tegorocznego Święta Dziękczynienia zaledwie na 12 godzin, by pokłonić się Matce Bożej Łaskawej i by stąd wyruszyć następnego dnia z rana na plac Piłsudskiego, gdzie rozpoczęła się procesja Święta Dziękczynienia. Podczas tego krótkiego pobytu w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej zawierzyła się mu Akcja Katolicka Archidiecezji Warszawskiej.

Procesja z integralnymi relikwiami wiezionymi na armatniej lawecie, prowadzona przez Metropolitę Warszawskiego ks. kard. Kazimierza Nycza, wiodła z placu Piłsudskiego Traktem Królewskim przez Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat i Aleje Ujazdowskie przed Belweder, gdzie z orszakiem procesyjnym spotkał się prezydent Bronisław Komorowski, nawiązując do obecności prezydenta Ignacego Mościckiego podczas uroczystości przybycia tychże relikwii do Warszawy przed 75 laty. Dalej procesja przeszła ul. Belwederską, Sobieskiego i Rzeczypospolitej przed świątynię Opatrzności Bożej. W kolejne jej etapy włączali się studenci, alumni wyższych seminariów duchownych, członkowie neokatechumenatu, Odnowy w Duchu Świętym, Domowego Kościoła, osoby konsekrowane, przedstawiciele miast papieskich, miejscowości, przez które przejeżdżały relikwie św. Andrzeja w 1938 r., parafii i kościołów pod jego wezwaniem, górale, hutnicy i oczywiście mieszkańcy Warszawy.

W sumie procesja zgromadziła imponującą liczbę uczestników, którzy przemierzając ponad dwunastokilometrową trasę, mogli wysłuchać rozważań związanych ze św. Andrzejem, wartościowych świadectw dotyczących jego działania dziś oraz wspólnie się modlić.

W południe przed świątynią Opatrzności Bożej rozpoczęła się Msza św., której przewodniczył Prefekt Kongregacji Nauki Wiary. On też wygłosił po polsku kazanie, w którym powiedział m.in.: (…) Dziś, w dobie neopogaństwa i antyklerykalizmu, których przedstawiciele atakują Kościół i pasterzy Kościoła, Polska nie może ulec tym tendencjom i prądom. Aby zachować swą historyczną tożsamość, musi przeciwstawić się ideologii materialistycznej. Musi kultywować swoją wierność historii, w którą wpisane jest wielkie dziedzictwo chrześcijaństwa. (…) Materializm i egoistyczne samozadowolenie są błędną drogą do Europy i w Europie, drogą wiodącą ku przepaści. Europa może właściwie rozwijać się tylko wtedy, gdy wykorzysta swój duchowy potencjał. Dodał także: Zawierzamy Bożej Opatrzności nasze dzieje. Zawierzamy rodziny i prosimy, by były Bogiem silne. Zawierzamy Opatrzności Bożej nas samych i prosimy, byśmy mieli odwagę wiary, apostolski zapał i miłość św. Andrzeja Boboli.

Tegoroczne centralne uroczystości ku czci św. Andrzeja Boboli stały się okazją do przypomnienia, iż tak jak Gniezno, stolica z początków naszej państwowości, posiada i czci relikwie patrona Polski św. Wojciecha, tak jak Kraków, kolejna nasza stolica, posiada relikwie patrona Polski św. Stanisława – biskupa i męczennika, tak Warszawa, nasza aktualna stolica, oddaje cześć niestrudzonemu apostołowi i wielkiemu polskiemu męczennikowi, Patronowi Polski – św. Andrzejowi Boboli.

ks. Aleksander Jacyniak SJ/ RED.

Za: www.jezuici.pl

Wpisy powiązane

Kraków: podopieczni Dzieła Pomocy św. Ojca Pio potrzebują zimowej odzieży

Halina Frąckowiak gościem specjalnym tegorocznej Żywej Szopki w Krakowie

Pola Lednickie: 9. rocznica śmierci o. Jana Góry OP