W radosnej, serdecznej atmosferze odbyło się w watykańskiej Auli Pawła VI spotkanie Papieża z kilku tysiącami uczniów szkół jezuickich z różnych stron Włoch i z Albanii.
Ojciec Święty miał przygotowany obszerny, pięciostronicowy tekst, który przekazał prowincjałowi włoskich jezuitów, by zadbał o dostarczenie go na piśmie wszystkim obecnym. Sam jednak wolał – jak nieraz czynił to Jan Paweł II – odłożyć kartki na bok i zrobić streszczenie własnymi słowami.
„W edukacji, jaką dajemy jezuitom, punktem kluczowym dla naszego rozwoju osobowego jest wielkoduszność. Mamy być wielkoduszni, mieć wielkie serce, nie bać się, stawiać zawsze na wielkie ideały, ale trzeba też wielkoduszności w małych, codziennych sprawach. A ważne jest, by tę wielkoduszność znaleźć z Jezusem, w kontemplowaniu Jezusa. Jezus jest tym, który otwiera przed nami okna. Wielkoduszność oznacza, by iść z Jezusem, mieć serce uważne na to, co On mówi. Chciałbym tu też powiedzieć coś wychowawcom i rodzicom. W edukacji ważna jest równowaga. Jeden krok mocno postawiony na terenie bezpiecznym, drugi w strefie ryzyka. Nie można wychowywać tylko w strefie bezpiecznej, bo nie pozwoli to wzrastać osobowości, ale nie można też ograniczać się do ryzyka, bo byłoby to zbyt niebezpieczne. Wychowawców pragnę zachęcić do szukania nowych, niekonwencjonalnych form edukacji, zgodnie z potrzebami miejsc, czasów i osób. To ważne w naszej duchowości ignacjańskiej: szukać nowych form według miejsc, czasów i osób. Do tego was zachęcam” – powiedział Franciszek.
Dalsza część spotkania Papieża-jezuity z uczniami jezuickich szkół miała formę dialogu. Chłopcy i dziewczęta pytali także o sprawy bardzo zwyczajne, jak np. czy spotyka się z dotychczasowymi przyjaciółmi. Franciszek odpowiedział: są daleko, 14 godzin lotu samolotem, ale utrzymuje z nimi kontakt, bo nie może bez nich żyć. Na pytanie, co pociągnęło go do jezuitów, Ojciec Święty wkazał, że przede wszystkim misyjność. A zapytany, czy zrezygnował z zamieszkania w Pałacu Apostolskim, by wyrzec się bogactwa, wyjaśnił, że bardziej chodziło mu o to, aby być wśród ludzi. Pałacowy apartament papieski nie jest zresztą tak bardzo luksusowy – dodał Franciszek – „ale nie mogę mieszkać sam”.
ak/ rv