Czynności dotyczyły trzech katarzynek – s. Gunhildy Steffen, s. Rolandy Abraham i s. Bony Pestki.
Wszystkie siostry przebywały w szpitalu gruźliczym na wzgórzu św. Andrzeja, gdy żołnierze Armii Czerwonej wtargnęli do Ornety.
– Siostry były świadome, że wkroczenie żołnierzy rosyjskich będzie związane z męczeństwem. Prawie wszyscy świadkowie potwierdzali, że były przygotowane na oddanie życia – mówi s. Angela Krupińska, wikaria prowincji polskiej zgromadzenia i notariusz do przewodniczenia czynnościom ekshumacji i kanonicznego rozpoznania doczesnych szczątków sług Bożych.
Siostry zostały brutalnie pobite i zgwałcone. W skutek zadanych ran umarły w opinii świętości. – Siostry, których szczątków poszukujemy, jak również te, których grobów nie znamy lub mamy za mało poszlak, by je wskazać, nie uczestniczyły w działaniach zbrojnych. One posługiwały potrzebującym: pracowały w szpitalach jako pielęgniarki i sanitariuszki, pomagały biednym. Zostały zamordowane za to, że służyły ludziom i były siostrami zakonnymi – mówi ks. Tomasz Trzaska z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.
– Te badania mają na celu nie tylko odnalezienie szczątków sióstr, co jest etapem procesu beatyfikacyjnego. Mają też wymiar dokumentacyjny, w którym dowiadujemy się, jak w 1944 i 1945 r. wojska Armii Czerwonej nie wyzwalały, ale okupowały te tereny – tłumaczy ks. Tomasz.
– Orneta jest podsumowaniem wszystkich trzech etapów, po Gdańsku i Olsztynie (cmentarzu przy dawnym Szpitalu Mariańskim). Z jednej strony my, jako IPN, szukamy szczątków ofiar, a z drugiej toczy się proces beatyfikacyjny. Ta współpraca między stroną kościelną i państwową przebiega bardzo dobrze. To ważne badania szczególnie dla tych terenów – dodaje.