Ojciec Pio przybliżał ludzi do Boga, czyli do Prawdy

O. Pio po prostu przybliżał ludzi do Boga, czyli do prawdy, bo prawda jest jedna: gdyby nie było Boga, nie byłoby żadnego człowieka na ziemi, ziemi, kosmosu, niczego.

Bo wszyscy życie mamy od Boga. Ojciec Pio tę prawdę ludziom przybliżał przez całe swoje życie i przez słowa, które głosił. A słów głosił bardzo dużo, zwłaszcza w konfesjonale – mówił w rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja o. Wiesław Krupiński SJ, duszpasterz Grupy Modlitewnej o. Pio w Parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Sączu.

25 maja przypada 133. rocznica urodzin św. ojca Pio – kapucyna i stygmatyka. O. Pio przyszedł na świat 25 maja 1887 roku w Pietrelcinie we Włoszech.

Ojciec Pio był wyjątkowym człowiekiem, ponieważ dary, które posiadał, wykorzystywał, aby pomagać innym – podkreślił o. Wiesław Krupiński SJ.

– To Bóg go obdarzył takimi darami, by mógł pomagać bliźnim. Dla niego bliźni to był każdy człowiek. Po prostu przybliżał ludzi do Boga, czyli do prawdy, bo prawda jest jedna: gdyby nie było Boga, nie byłoby żadnego człowieka na ziemi, ziemi, kosmosu, niczego. Bo wszyscy życie mamy od Boga. Ojciec Pio tę prawdę ludziom przybliżał przez całe swoje życie i przez słowa, które głosił. A słów głosił bardzo dużo, zwłaszcza w konfesjonale. To był wyjątkowy człowiek, który jeszcze nie jest tak do końca poznany przez ludzi. Dopiero będzie znany tak do końca w niebie – zaznaczył rozmówca Radia Maryja.

O. Pio na pewnym etapie swojego życia otrzymał dar stygmatów. Pojawiały się one na rękach, stopach oraz boku zakonnika. W tym kontekście duszpasterz Grupy Modlitewnej o. Pio w Parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Sączu wskazał, że trzeba mieć jasne spojrzenie na stygmaty, ponieważ jest zbyt wielu ludzi, którzy ulegli wpływom ludzi niewierzących, którzy chcą wmówić społeczeństwu, że stygmaty to sprawa uczuć człowieka, jego woli bądź jego religijności.

– Wymyślają różne rzeczy, żeby tylko usprawiedliwić swoją niewiarę, a to jest nieprawdą. Każde stygmaty są zawsze od Boga. Niech ci, którzy nie wierzą i mówią, że to jest coś sztucznego, pokażą chociaż jednego człowieka na ziemi, który miał bądź ma sztuczne stygmaty. Nie znajdą takiego człowieka. To są znaki dane od Boga. I tutaj my, katolicy, chrześcijanie jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że mając wiarę także możemy doświadczyć obecności takich ludzi. Wielu jeździło do o. Pio i widziało te znaki. Są nagrane filmy, są zdjęcia, a dzisiaj też chociażby brat Elia, żywy człowiek, który żyje we Włoszech i w Wielki Piątek otwierają mu się również rany, i bardzo cierpi. Nie ma sztucznych stygmatów. To są wymysły ludzi, którzy nie wierzą i dlatego chcą swoją niewiarę usprawiedliwić – akcentował jezuita.

Ojciec Pio wiedział o tym, że największą niewolą człowieka jest grzech.

– Ojciec Pio miał ten dar, by tym ludziom, którzy przychodzili obciążeni różnymi grzechami, pomóc wyzwolić się z tego. I rzeczywiście, niektórzy zapominali, niektórzy może chcieli nie mówić o tym, ale on tak naprowadzał ludzi, tak pomagał, żeby w końcu to wyznali. Jak ktoś przychodził nieprzygotowany, to go odsyłał na jakiś czas, ale nie dlatego żeby go zrugać czy żeby go zniechęcić do spowiedzi bądź Pana Boga. Nie, on też cierpiał z tego powodu, że ci ludzie są w takim stanie. Prawie wszyscy do niego wracali z powrotem, żeby się wyspowiadać, bo wtedy wychodzili z konfesjonału – jak niektórzy mówią – i chciało im się śpiewać, tańczyć z radości, bo zostali uwolnieni od tego ciężaru. Spowiedź u o. Pio to było jedno wielkie Boże miłosierdzie dla człowieka – podkreślił o. Wiesław Krupiński SJ.    

Włoski stygmatyk zawsze wykazywał posłuszeństwo wobec zakazów m.in. spowiedzi czy sprawowania Eucharystii. Na tym polegała jego wielkość; różnica między tymi, którzy słuchają, a którzy są nieposłuszni – wyjaśnił rozmówca Radia Maryja.

– Ci ludzie, którzy są posłuszni głosowi Kościoła, nawet gdy cierpią, ale są posłuszni, to są ludzie, którzy wierzą w Boga na serio, którzy wierzą, że Bóg o tym wie też, na to pozwolił również, i że to się obróci kiedyś w dobro. Natomiast ludzie, którzy są nieposłuszni, niestety nie wierzą w Pana Boga i jego wszechmoc. Na przykład chcą naprawiać Kościół po swojemu, bo myślą, że Pan Bóg sobie nie da rady. Gdzie tu jest wiara we wszechmoc Pana Boga? Dlatego niestety jest tyle zamieszania choćby i w tych czasach. Dlatego wierzyć w Pana Boga to również być posłusznym Ojcu Świętemu, Papieżowi. Ojciec Pio dał temu przykład – zaznaczył zakonnik.

Ojca Pio wyróżniała także wielka pokora.    

– On nie chciał takiej sławy, być wielkim po ludzku. To nie o to chodzi. Właśnie pokora polega na tym, że człowiek szuka chwały Boga, a nie własnej. A pycha polega na tym, że człowiek szuka wszędzie siebie i swojej chwały. Być tak pokornym jak on, jak wielu innych świętych – to jest wielkość – zauważył duszpasterz Grupy Modlitewnej o. Pio w Parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Sączu.

Ojciec Pio w swoim życiu wielokrotnie musiał mierzyć się ze złym duchem, który próbował poddawać go próbom.

– Jeżeli Pan Bóg pozwolił na takie działanie złego ducha w jego życiu – to nie było zawsze, to było od czasu do czasu – ale jeżeli Bóg pozwolił, to Bóg też dał świętemu Ojcu Pio siłę do przezwyciężenia tego wszystkiego. I tylko on to mógł przyjąć w ten sposób, chociaż w Kościele było wielu świętych, którzy podobnie jak św. Ojciec Pio walczyli ze złym duchem – do nich należał św. Jan Maria Vianney czy inni święci. Bóg daje też siłę, by człowiek, który walczy w ten sposób ze złym duchem, go pokonał. I o. Pio zawsze go pokonywał pokorą. Św. Jan Maria Vianney powiedział też kiedyś, że diabeł może zwyciężyć każdego człowieka, ale nie zwycięży człowieka pokornego. Chodzi o pokorę. I takim był o. Pio – powiedział o. Wiesław Krupiński SJ.

Za: Radio Maryja

Wpisy powiązane

Kapituła warszawskich redemptorystów m.in. o statutach prowincjalnych i atakach na Radio Maryja

Dążenia Sługi Bożego o. Anzelma Gądka OCD do wyniesienia na ołtarze św. Rafała Kalinowskiego

Kokotek: prawie 100 uczestników Zakonnego Forum Duszpasterstwa Młodzieży