W czasach komunistycznych był opozycjonistą.
Dominikanin otrzymał Krzyż Wolności i Solidarności. Prezydent Andrzej Duda nadał go kilkunastu osobom z regionu toruńskiego zaangażowanym w działalność opozycyjną w latach 1956-1989, wśród nich ojcu Pawłowi Gużyńskiemu.
Jak podróż sentymentalna
Krzyże w imieniu prezydenta wręczył im dr Łukasz Kamiński, prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Uroczystość odbyła się 14 maja w Toruniu, podczas obchodów 35-lecia powstania Niezależnego Zrzeszenia Studentów na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika.
„Dla mnie to odznaczenie to swoisty wehikuł czasu, podróż sentymentalna i prywatny powód do dumy” – powiedział nam ojciec Gużyński.
Uczeń pyta: Kto zamordował górników?
Gdy 13 grudnia 1981 roku generał Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny, Paweł Gużyński miał 13 lat i chodził do szkoły podstawowej w rodzinnym Toruniu. Na lekcji zjawił się oficer z pogadanką polityczną i ósmoklasista zapytał go, dlaczego zomowcy zastrzelili górników w kopalni Wujek. Za ten „incydent” do szkoły wezwano rodziców Pawła.
W technikum przyszły dominikanin kolportował podziemne wydawnictwa i działał w toruńskiej opozycji. Gdy poszedł do pracy, zaangażował się w odbudowę struktur „Solidarności”, a po obradach Okrągłego Stołu w oficjalną działalność związku.
Wyrok w zawiasach
Nie chciał służyć w komunistycznej armii, więc odmówił pełnienia służby wojskowej, za co został skazany na 1,5 roku więzienia w „zawiasach”. Był aktywnym działaczem pacyfistycznej organizacji podziemnej Ruchu Wolność i Pokój (działacze bronili prawa do odmowy służby wojskowej).
To z tamtych czasów pochodzi anegdota, gdy przed wojskową komisją rekrutacyjną Paweł Gużyński stawił się z wpiętym w ubranie własnoręcznie wykonanym znaczkiem swojej organizacji. Od tamtego czasu przylgnął do niego przydomek: „Znaczek”.
W 1991 roku wstąpił do Zakonu Kaznodziejskiego. Obecnie mieszka w klasztorze dominikanów w Łodzi.