W środę 7 czerwca w gdańskim kościele Św. Trójcy nastąpiło uroczyste podpisanie umowy z firmą Orgelwerkstatt Wegscheider z Drezna na realizację ostatniego etapu odbudowy wielkich manierystyczno-barokowych organów Mertena Friese.
Koniec inwestycji, połączony z prezentacją pełnego brzmienia zabytkowego instrumentu, ma nastąpić w czerwcu przyszłego roku.
Andrzej Szadejko mieszkał w Szwajcarii, kiedy w 2003 r. dotarła do niego wiadomość, że na terenie kościoła Św. Trójcy w Gdańsku znaleziono cały instrument organowy sprzed prawie 300 lat. Temat zaintrygował go na tyle, że niezwłocznie przyjechał do Polski, aby zweryfikować te informacje. Okazało się, że znaleziono nie cały instrument, a szafę organową, w dodatku niekompletną. Opcji odbudowy było kilka, jednak przeważyła ta najbardziej odważna, żeby nie powiedzieć szalona – zdecydowano jak najwierniej zrekonstruować instrument, z wykorzystaniem identycznych, historycznych technik i materiałów.
Termin ukończenia inwestycji przesuwano kilkakrotnie. We wrześniu 2013 roku odbyła się uroczysta inauguracja, podczas której mogliśmy posłuchać brzmienia Rückpositivu – zestawu 12 głosów organowych zamkniętych w najmniejszej z trzech szaf organowych.
Początkowo planowano, że organy w pełni zabrzmią podczas uroczystości z okazji 500-lecia kościoła Św. Trójcy – w 2014 roku, jednak termin ten przesunięto o cztery lata.- To opóźnienie wynikało ze względów finansowych – wyjaśnia o. Tomasz Jank, gwardian i rektor kościoła Św. Trójcy w Gdańsku. – Gdybyśmy wówczas, w 2011 roku, posiadali pełną pulę pieniędzy, a więc ok. 4 mln złotych, odbudowalibyśmy organy w terminie. Przyznaję, że był to plan idealistyczny. Myślę jednak, że dobrze się stało, bo choć nie zdążyliśmy na 500-lecie naszej świątyni, to trafimy akurat na 400. urodziny instrumentu.
7 czerwca w nastąpiło uroczyste podpisanie umowy z firmą Orgelwerkstatt Wegscheider z Drezna na realizację ostatniego etapu odbudowy wielkich manierystyczno-barokowych organów.
– W tej chwili kończymy etap drugi, prowadzony wspólnie z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego – ukończymy go w październiku. Na ten etap potrzebujemy jeszcze ok. 40 tys. zł. Na etap końcowy, na który podpisaliśmy właśnie umowę, potrzebujemy ponad 200 tys. zł. Dodatkowe środki będą nam potrzebne na publikacje oraz model edukacyjny instrumentu – informuje o. Jank. – Chciałbym jednak zaznaczyć, że podpisujemy tę umowę nie jako straceńcy, którzy nie wiedzą, co robią, ale dlatego, że pieniądze na bieżące opłaty posiadamy i patrząc na to, jak przebiega proces zbierania funduszy, jesteśmy spokojni o przyszłość tej inwestycji.
Każdy może dorzucić swój „grosz” do odbudowy zabytkowego instrumentu Mertena Friese, np. poprzez adopcję organowej piszczałki – do „zaadoptowania” pozostało ich jeszcze ok. tysiąc. Aby stać się patronem i otrzymać pamiątkowy certyfikat, należy wnieść opłatę w wysokości 200 zł – 35 tys. zł.
– System patronażowy został wymyślony w taki sposób, aby jak najliczniejsza grupa ludzi mogła wziąć w nim udział, a więc najwięcej piszczałek oferujemy w dolnych widełkach cenowych. Chodziło o to, aby zbudować społeczność zaangażowaną w realizację tego projektu – informuje Andrzej Szadejko, koordynator projektu odbudowy organów w kościele Św. Trójcy.
Ewa Palińska