Krzysztof Tomasik (KAI): Na początku, należą się Ojcu Profesorowi i jego zespołowi gratulacje za wspaniałe występy w Rzymie podczas Synodu dla Amazonii. Jak do tego doszło?
O. prof. Piotr Nawrot: Rok temu odbyła się kolejna edycja Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Renesansu i Baroku Amerykańskiego ‘Misiones de Chiquitos’ w Boliwii. Wtedy jeden z zespołów Indian wystąpił wraz z grupą włoskich muzyków. Na koncert przyjechał nuncjusz apostolski, abp Angelo Accattino, który, po zakończeniu koncertu, z entuzjazmem powiedział, że dotychczas nie miał pojęcia, że coś takiego może mieć miejsce w Boliwii i zdecydował, że indiańscy muzycy muszą koniecznie wystąpić podczas październikowego Synodu dla Amazonii w Watykanie. Powstał problem, jak przygotować do wyprawy muzyków, z których duża część mieszka w wioskach, gdzie nie ma prądu i wody bieżącej, jak w pełni pokazać ich talent i jak odczuwają muzykę własnej tradycji. Nadspodziewanie wszystko dobrze się udało.
W minioną sobotę liczący 28 osób indiański chór i orkiestra „Palmarito & Urubicha” wystąpił w Rzymie w ramach wydarzeń okołosynodalnych. Wykonaliśmy program, na który złożyła się muzyka autochtoniczna i utwory barokowe. Po koncercie, wielu jego słuchaczom, z wrażenia, wręcz odebrało oddech. Następnego dnia, w Niedzielę Misyjną w bazylice św. Piotra podczas Mszy św. pod przewodnictwem papieża Franciszka nasz chór dołączył do papieskiego chóru Kaplicy Sykstyńskiej. Śpiewaliśmy podczas offertorium. Po raz pierwszy w historii w Bazylice Watykańskiej podczas papieskiej Mszy św. zabrzmiała muzyka misji jezuickich w Boliwii z tekstem w języku indiańskiego plemienia Guarani. Powiem wprost: to wywołało sensację. Po Mszy św. wielu kardynałów, biskupów i innych obecnych na Eucharystii, gratulowało nam. Najbardziej jednak cieszyły wyrazy uznania od członków chóru Kaplicy Sykstyńskiej.
KAI: To pierwsza taka wizyta Ojca Profesora w Polsce z zespołem muzyków Indian z Boliwii?
– Jest to pierwsza wizyta w Polsce tak licznego zespołu muzycznego boliwijskich Indian. Gdy wiadomo było, że będziemy w Rzymie, to od razu polscy werbiści zaproponowali nam tournée po Polsce. I tak jesteśmy cztery dni w Warszawie, gdzie zaśpiewaliśmy 22 października w katedrze warszawsko-praskiej, a potem występujemy podczas wręczenia Medali „Benemerenti in Opere Evangelizationi”, którym w tym roku zostałem uhonorowany. Z tego też powodu jestem niezwykle uradowany, że pracując z Indianami od 37 lat, teraz, tu w Polsce uświetnią oni swoim występem tę wspaniałą uroczystość. Następnego dnia damy koncert na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie z okazji 100-lecia Wspólnoty Domu Misyjnego św. Wojciecha Księży Werbistów w Pieniężnie. Potem damy jeszcze koncerty w Jastrzębiu-Zdroju i Nysie. Z Polski zespół jedzie jeszcze do Toskanii we Włoszech, gdzie będą występować w ośrodkach franciszkańskich. Franciszkanie to zakon, który jest od 80 lat najbardziej zaangażowany w misje w naszym regionie Ameryki Łacińskiej.
KAI: Co macie w programie występów?
– Nasz program składa się z utworów muzyki autochtonicznej, granych na instrumentach indiańskiej tradycji połączonych z tańcami sakralnymi, którymi Indianie wyrażają czas świętowania. W drugiej części programu mamy utwory z okresu baroku. Niesamowite jest m.in. to, że wykonując je gramy na skrzypcach wykonanych przez samych Indian. Mają one fantastyczne brzmienie. We Włoszech, kraju lutników, ich dźwięk budził zachwyt i sensację. Myślę, że w Polsce wzbudzą również podobne reakcje, gdyż skrzypce brzmią podobnie jak najlepsze instrumenty z Włoch. Zespół występuje w tradycyjnych strojach i wykonuje m.in. dwa utwory Ennio Morricone ze słynnego filmu “Misja” z 1986 r. w reżyserii Rolanda Joffé. Gdy powstawał ten film muzykę Indian uważano za zaginioną. Jest to film świetnie opisujący historię misji, dokładnie, jezuickich redukcji w XVI, XVII, XVIII w., gdzie powstawała muzyka baroku misyjnego, całkowicie oryginalna, podobna, ale i różna od muzyki komponowanej w Europie. Brzmienia i głosy Indian są jedyne w swoim rodzaju. Widać wyraźnie, że nie chcieli oni być tylko kopistami muzyków europejskich, lecz oryginalnymi twórcami. Tego możemy, na żywo, teraz doświadczyć w Polsce.
KAI: Od prawie 40 lat zajmuje się Ojciec Profesor muzyką baroku misyjnego. W czym tkwi jej fenomen?
– Jest to muzyka ściśle łącząca się z ewangelizacją. Jej główną osnową nie jest estetyka. Estetyka jest narzędziem ewangelizacji. Oryginalne teksty w językach Indian otrzymują wspaniałą oprawę muzyczną. Nie jest to muzyka koncertowa, ale muzyka wiary. Nie oznacza to też, że jest to muzyka tylko liturgiczna i medytacyjna. Jest ona często przeplatana melodiami ze świata Indian. Przypomnijmy, że z całej tradycji kultury Indian Ameryki Łacińskiej pozostała nam tylko muzyka tworzona przez plemiona Chiquitos i Moxos i to jest fenomen na skalę światową.
KAI: Dlaczego muzyka była i jest tak ważna w ewangelizacji latynoskiego kontynentu? Szczególnie teraz, gdy odbywa się Synod dla Amazonii, podczas którego ewangelizacja jest jednym z głównych tematów….
– Kościół misyjny, którego głównym zadaniem jest ewangelizacja, powinien rozumieć rolę muzyki tak jak my dzisiaj rozumiemy znaczenie ekologii i znaczenie dla świata puszczy amazońskiej. Tak jak puszcza amazońska jest zielonymi “płucami Ziemi”, tak muzyka Indian jest “płucem” w historii ewangelizacji latynoskiego Kościoła i nie tylko. Nie ma nic bliższego i autentyczniejszego, aby pokazać metody ewangelizacji Indian, jak poprzez muzykę, jej mocy i ewangelizacyjnego przesłania jakie ona w sobie niesie. Muzyka Indian nie porywała tylko w wiekach XVI-XVIII, ale potężnie działa także w XXI w. Podam przykład naszego koncertu w amsterdamskiej Concertgebouw w Holandii. Bilety były wysprzedane na sześć tygodni przed występem, który okazał się wielkim muzycznym wydarzeniem w skali europejskiej.
KAI: Czego my katolicy w Polsce, Europie powinniśmy się w kwestii muzycznej wrażliwości uczyć od naszych sióstr i braci Indian?
– Muzyka sakralna nie spełnia tylko funkcji sakralnych, czego przykładem jest opera sakralna, czy oratorium. Indianin, który nie może uczestniczyć codziennie, czy raz w tygodniu, we Mszy św. otwiera się na duchowe przesłanie, jakie niesie muzyka. Wyśpiewywane słowo lepiej smakuje, więcej znaczy i ma większą moc. Poprzez muzykę Bóg daje nam szansę, abyśmy Go lepiej poznawali i jest ona tym samym jednym z najlepszych sposobów na to, co nazywamy obecnie nową ewangelizacją.
KAI: Wspomnieliśmy o Festiwalu Muzyki Renesansu i Baroku Amerykańskiego ‘Misiones de Chiquitos’, który jest światową promocją muzyki baroku misyjnego. Nie miałby on jednak takiej rangi, gdyby nie sieć muzycznych szkół i zespołów rozsianych po całej Boliwii…
– W ostatnich sześciu latach mówi się w światowych mediach o tym, że największym osiągnięciem muzykologii ostatnich 50 lat jest to czego dokonano w Boliwii, a mianowicie odkrycia przechowywanych przez Indian manuskryptów z muzyką baroku misyjnego. Nie dotyczy ono tylko muzykologii, ale całego Kościoła. Moja praca nad manuskryptami i wykonawstwem tej muzyki ma na celu nie tylko aspekt liturgiczny, ale też kontekst czysto muzyczny, estetyczny, czyli ukazanie Piękna pochodzącego od Boga.
Z kolei nasz festiwal jest jednym z najbardziej prestiżowych wydarzeń muzycznych na świecie poświęconych muzyce dawnej. Nasi autochtoniczni muzycy, chcą jak najlepiej interpretować muzykę pochodzącą z ich świątyń i miejsc, w których żyją. Stąd wielka rola jaką odgrywają nasze szkoły muzyczne prowadzone nawet w najbardziej oddalonych zakątkach Boliwii. Uczymy w nich grać utwory Antonio Vivaldiego, Jana Sebastiana Bacha, ale koncentrujemy się na nauce repertuaru, który pochodzi z ich własnej tradycji. Jest on tak bogaty, że zwiera w sobie wszystkie style muzyczne, które znamy w Europie. W wioskach misyjnych, niektórych bez prądu i wody bieżącej, uczy się obecnie ok. 2,5 tys. dzieci i młodzieży. Na przykład w wiosce Urubicha, z której pochodzi część członków mojego zespołu, jeden na czterech jej mieszkańców uprawia muzykę. Porównajmy te proporcje z Warszawą, Paryżem, czy Tokio.
Przypomnijmy, że muzyka jest wtedy sobą, gdy jest grana i brzmi. Nie możemy przenosić tylko nut z archiwum do biblioteki, dlatego muzyka potrzebuje odtwórców i najlepiej, gdy prezentują oni najwyższy poziom. Cieszę się, że członkowie naszego zespołu mają duszę nie tylko muzyka, ale człowieka wierzącego. Mają świadomość, że utwory, które powstały wśród Indian mają charakter uniwersalny i mogą być odtwarzane przez wszystkich.
KAI: Co zrobić, by poznawano i uprawiano muzykę boliwijskich Indian w Polsce?
– Musimy ją chronić, poznawać i grać, gdyż ich muzyka jest jak powiew świeżego powietrza znad Amazonii. Musimy oddychać tą muzyką pochodzącą z najlepszych czasów pierwszej ewangelizacji, kiedy zmieniała ona życie Indian i nadawała mu sens. Cudownie, że obecnie nie tylko Indianie znajdują w swojej muzyce rozkosz i ukojenie, ale każdy muzyk na świecie, który bierze ją w swoje ręce. Muzyka Indian jest na prawdę Wielką Sztuką.
***
O. prof. Piotr Nawrot SVD, wybitny misjonarz i muzykolog; 38 lat na misjach. W latach 1981–1985 podjął pracę misyjną w Paragwaju. Od 1995 r. był dyrektorem muzycznym w kościele katedralnym w La Paz (Boliwia). Organizuje festiwale Muzyki Renesansu i Baroku oraz projekty badawcze z zakresu muzykologii. Jest laureatem licznych prestiżowych nagród uniwersyteckich za ocalenie i propagowanie muzyki Indian w Ameryce Łacińskiej. W 2015 r. został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi Rzeczpospolitej Polskiej za wybitne zasługi w promowaniu polskiej kultury, za osiągnięcia w dziedzinie muzykologii w Ameryce Łacińskiej. Obecnie wykłada na kilku uniwersytetach w Polsce, Boliwii i Stanach Zjednoczonych. Prowadzi seminaria oraz szkolenia w zakresie konserwacji, inwentaryzacji oraz katalogizacji manuskryptów dla studentów studium doktoranckiego The University of Western Ontario, London, Canada.
Za: www.ekai.pl