W homilii w niedzielę Trójcy Św. ojciec Cantalamessa zwrócił uwagę na to, że życie konsekrowane według „matrycy”, jaką jest Trójca Św., winno być epifanią Kościoła, który jest komunią. „Nie można żyć we wspólnocie będąc odizolowanymi, ignorując innych. W Trójcy każda Osoba czyni siebie darem dla Innych. Wspólnota zakonna nie polega na tym, że się mieszka razem pod tym samym dachem, ale na stawaniu się darem jeden dla drugiego. Oto dlaczego, kiedy wspólnota zakonna realizuje bycie jeden dla drugiego, staje się naprawdę znakiem Trójcy pośród Kościoła; wówczas staje się również wspólnotą ewangelizującą”. Kaznodzieja papieski zwrócił uwagę na niebezpieczeństwo indywidualizmu: „chorobą, którą trzeba potraktować na serio, jest indywidualizm. (…) W środowisku zakonnym polega on na tym, że ktoś stwarza sobie swój mały świat, zbudowany ze znajomości i zaangażowania w pracę, którym zarządza samodzielnie, na własną rękę. (…) Może nawet robi rzeczy, które zostały mu nakazane, które wykonuje z urzędu, ale jego serce jest tylko i wyłącznie w tym małym świecie”.
By wyleczyć się z indywidualizmu trzeba dokonać „rewolucji kopernikańskiej” w wymiarze duchowym: „jesteśmy przyzwyczajeni, by uważać nasze „ja” za centrum świata; i że wszystko powinno krążyć dookoła nas; i że także Bóg ma służyć naszej promocji. „Rewolucja” dokonuje się wówczas, gdy centrum czynimy Jezusa, a „ziemia”, którą my jesteśmy, jest na służbie Chrystusa! Konkretnie oznacza to: nawrócić się do wspólnoty; nie czynić centrum świata z mojego „ja”, ale uczynić centrum wspólnotę, oczywiście wspólnotę włączoną w wielką wspólnotę Kościoła”. O. Cantalamessa przypomniał, że jak wszystkie dzieła Trójcy Św. na zewnątrz są dziełami całej Trójcy, tak dzieła każdego zakonnika mają być dziełami wspólnoty. „To, czego dziś bardzo potrzeba, to właśnie znak mocnej komunii, ponieważ siły odśrodkowe indywidualizmu naszego społeczeństwa są bardzo mocne” – powiedział kończąc swoją tę pierwszą homilię w Krakowie.
Piotr Szyrszeń SDS