Św. Wincenty a Paulo wspomina po latach ja doszło do pierwszego kazania misyjnego oraz jakie były początki Zgromadzenia Misji “W dniu święta Nawrócenia św. Pawła, 25 stycznia 1617 r. pani Małgorzata de Gondi poprosiła mnie, abym w kościele w Folleville zachęcił wiernych do odprawienia spowiedzi generalnej z całego życia. Chętnie to uczyniłem. Przedstawiłem korzyści płynące z odprawienia spowiedzi generalnej. Pouczyłem też, jak ją dobrze odprawić i jak przygotować się do przyjęcia sakramentów. Bóg przyjął łaskawie zaufanie i dobrą wiarę pani de Gondi i pobłogosławił moim słowom. Ci wszyscy dobrzy ludzie, poruszeni przez Boga, przychodzili, aby się godnie wyspowiadać. Zasiadłem w konfesionale. Napływ penitentów był tak wielki, że nawet z pomocą innego kapłana nie mogliśmy podołać zadaniu. Pani de Gondi poprosiła księży jezuitów z Amienis, aby pospieszyli na z pomocą. Potem odwiedzaliśmy inne wioski w posiadłościach należących do rodziny de Gondi i czyniliśmy to samo co w Folleville. Bóg wszędzie błogosławił. Bardzo wielu wiernych korzystało z naszej posługi. Takie było pierwsze kazanie misyjne w dniu Nawrócenia św. Pawła. Z Pewnością jego owoce były w planach Bożych”. Doświadczenia z Folleville było dla niego prawdziwym objawieniem. Można powiedzieć, że po wcześniejszym “nawróceniu” teraz doszczegł swoje prawdziwe powołanie. Zrozumiał, że nie przy wielkich tego świata było jego miejsce. Po latach swoim współbraciom stawiał pytanie: “Kto założył to Zgromadzenie? Kto nas powołał do głoszenia misji, do formacji w seminariach, do prowadzenia rekolekcji i konferencji Wtorkowych? Czy myślicie, że to byłem ja? Nic podobnego. Nigdy o tym nie myślałem i nie miałem żadnych planów w tym względzie. Któż więc jest autorem tego dzieła? To Bóg w swojej dobroci i Jego ojcowska Opatrzność. My byliśmy tylko wyrobnikami i biednymi nieukami. Również teraz, nie ma wśród nas ludzi szlachetnie urodzonych, obdarzonych władzą lub wykształceniem, zdolnych do jakiegokolwiek dobrego dzieła” Wincenty nie doświadczał wizji lub wewnętrznych impulsów. Miał tylko świadomość zapotrzebowania na głoszenie Ewangelii w parafiach wiejskich. Po latach mówił misjonarzom: “O Zbawicielu! Czy jest jeszcze prawdziwa religijność? Zachowała się zapewne wśród biednego ludu, który w swej prostocie trwa w prawdziwej wierze, bez dociekania jej uzasadnień.”