Naiwnością jest przekonanie, że inspiracja przyjdzie z zewnątrz

Nie pomoże nam czytanie Nietzschego, kiedy porzucamy Akwinatę. Musimy wrócić do filozoficznej i teologicznej tradycji Kościoła – czytamy w rozmowie z Thomasem Josephem Whitem OP

Wywiad o. Jarosława Kupczaka OP z o. Thomasem Josephem Whitem OP ukazał się pierwotnie na stronie internetowej czasopisma Wszystko co najważniejsze. Dziękujemy za możliwość udostępnienia tego tekstu. Tytuł, lead i wyróżnienia w tekście pochodzą od redakcji info.dominikanie.pl.

Ojciec Jarosław KUPCZAK OP: – Rektorze, proszę opowiedzieć o swojej drodze do życia zakonnego i kapłaństwa.

Ojciec Thomas Joseph WHITE OP: – Pochodzę ze stanu Georgia, w południowo-wschodniej części Stanów Zjednoczonych. Moja rodzina nie była religijna, mój ojciec jest niepraktykującym Żydem, matka pochodzi z rodziny prezbiteriańskiej. Studiowałem na uniwersytecie Browna w Nowej Anglii i tam w bardzo zlaicyzowanym środowisku akademickim zacząłem mieć pytania o naturze filozoficznej i religijnej. Wówczas rozpoczęła się moja droga poszukiwania odpowiedzi na te pytania, czytałem różne książki, m.in. chrześcijańskich mistyków, i to doprowadziło mnie do Kościoła katolickiego.

Odkryłem, że Kościół katolicki posiada głębokie rozumienie ludzkiej egzystencji i życia duchowego, a także poważną tradycję refleksji filozoficznej. Miałem 21 lat i byłem na ostatnim roku nauki w college’u, kiedy zdecydowałem się odbyć rekolekcje w benedyktyńskim klasztorze. Tam odkryłem obecność Chrystusa w Eucharystii i podjąłem decyzję o zostaniu katolikiem. Krótko potem udałem się do Oxfordu, aby studiować ojców Kościoła. To właśnie na uniwersytecie w Oxfordzie spotkałem dominikanów i po raz pierwszy pomyślałem, że mogę być powołany do życia zakonnego.

– Jak rodzina przyjęła decyzję rozpoczęcia przez Ojca życia zakonnego?

– Moi rodzice byli bardzo wielkoduszni, jeśli chodzi o moją decyzję studiowania katolickiej teologii. Myślę, że byli zaintrygowani tym, że mogę podjąć te studia na wysokim poziomie akademickim; z całą pewnością chcieli, żebym znalazł swoją własną drogę w życiu i był szczęśliwy. Moja decyzja o rozpoczęciu życia zakonnego i przygotowania do święceń kapłańskich były dla nich poważną próbą, na poziomie emocjonalnym na początku byli rozczarowani moim wyborem. Z czasem zaczęli doceniać, że w zakonie dominikańskim szanuje się poważne życie intelektualne, w którym chodzi o troskę o innych ludzi; zaczęli doceniać moje powołanie, stali się towarzyszami mojej drogi powołania. Obecnie nie tylko pogodzili się z moim wyborem, ale wierzą, że w nim realizuje się jakiś opatrznościowy plan

– Należy Ojciec do amerykańskiej prowincji św. Józefa, najstarszej prowincji w Stanach Zjednoczonych, która obejmuje wschodnie wybrzeże kraju z jego wielkimi metropoliami, m.in. Nowym Jorkiem. Dla wielu obserwatorów wielką zagadką jest niezwykle dynamiczny rozwój tej dominikańskiej prowincji, objawiający się na przykład w dużej liczbie powołań.

– To prawda, że w ciągu ostatnich 20 lat zostaliśmy pobłogosławieni wieloma powołaniami; wstępuje do nas wielu bardzo uzdolnionych młodych ludzi. Trudno jest precyzyjnie wskazać przyczyny tego dynamicznego rozwoju mojej prowincji; na pewno nie chcę pretendować do podania wyczerpującego wyjaśnienia. Niemniej wydaje się, że moja prowincja dwie rzeczy zrobiła w sposób prawidłowy.

Po pierwsze, zachowała troskę o poważne życie intelektualne i jego dwa cele: akademicki poziom uprawiania teologii i ewangelizację. Co ważne, jesteśmy zjednoczeni w przekonaniu, że kompetencja w uprawianiu teologii idzie zawsze w parze z wiernością Magisterium Kościoła. Po drugie, moja prowincja odnowiła decyzję o wierności tradycyjnym zakonnym obserwancjom, takim chociażby jak noszenie habitu, troska o liturgię i życie wspólne, co jest szczególnie ważne dzisiaj, w zeświecczonej kulturze.

Te zewnętrzne znaki są bardzo ważne, gdyż pomagają młodym ludziom w znalezieniu duchowej orientacji. Wierność tradycji Kościoła nie oznacza postawy obronnej, ale otwartość i zaproszenie dla innych do odkrycia bogactwa katolickiej tradycji.

– Jest Ojciec znany w zakonie dominikańskim ze swoich studiów nad myślą św. Tomasza z Akwinu. Jak zaczęła się ta fascynacja Tomaszem i dziedzictwem tomizmu?

– W moim spotkaniu z Tomaszem z Akwinu widzę dwie ważne inspiracje. Jeśli chodzi o teologię św. Tomasza, byłem zawsze pod wrażeniem dwóch francuskich centrów tomistycznych związanych z Tuluzą i Fryburgiem szwajcarskim oraz ich ważnych reprezentantów: Charles’a Journeta, Servais Pinkaersa OP, Jeana-Pierre’a Torrella OP, Gilles’a Emery OP. Tym, co łączy tych wielkich tomistów, jest próba ukazania, jak Akwinata – zgodnie z naturą ludzkiego rozumu, ale z uwzględnieniem nadprzyrodzonego charakteru jego refleksji – tłumaczy tajemnice wiary chrześcijańskiej. Drugim źródłem inspiracji była angielskojęzyczna tradycja analityczna w filozofii. Mam szczególny dług wobec Alasdaira MacIntyre’a, który ukazał, że myśl Arystotelesa i tradycja scholastyczna są pilnie potrzebne dzisiejszej kulturze wobec postmodernistycznego kryzysu epistemologicznego. Powrót do tomistycznej filozofii natury, metafizyki i etyki może stanowić punkt orientacji w sytuacji, kiedy studia uniwersyteckie cechują się brakiem spójności. To właśnie MacIntyre dał mi odwagę do myślenia, że klasyczne formy edukacji scholastycznej mogą być bardzo pomocne we współczesności.

– Po II Soborze Watykańskim obserwowaliśmy pewien kryzys w zainteresowaniu św. Tomaszem z Akwinu, także w zakonie dominikańskim. W roku 2008 założył Ojciec Instytut Tomistyczny w Waszyngtonie, przy dominikańskim Papieskim Wydziale Teologii, i przez kolejne 10 lat był jego pierwszym dyrektorem. Te lata były czasem niezwykłego rozwoju Instytutu Tomistycznego i wzrostu jego wpływu na wiele ośrodków akademickich w całych Stanach Zjednoczonych.

– Z całą pewnością ojcowie soboru nie zamierzali odchodzić od myśli św. Tomasza; widzimy to chociażby w soborowym dekrecie o formacji kapłańskiej, który zaleca szczególną troskę o studiowanie dziedzictwa Akwinaty. Niemniej atmosfera kulturowa po soborze rzeczywiście zachęcała do porzucenia defensywnych form rozumowej apologetyki, charakterystycznych dla ery przedsoborowej, i zamienia je na bardziej współczesne formy refleksji filozoficznej, na przykład fenomenologię i egzystencjalizm.

Z dzisiejszej perspektywy te ówczesne wybory wydają się naiwne, ponieważ kontynentalna filozofia coraz bardziej skłaniała się z jednej strony ku postmodernizmowi, a z drugiej ku ponownemu odkrywaniu metafizyki scholastycznej przez tradycję analityczną. Z powodu kryzysu epistemologicznego i braku jedności dyscyplin wiedzy akademickiej w świecie angielskojęzycznym widzimy w środowiskach uniwersyteckich ponowne zainteresowanie Arystotelesem i Akwinatą. Wobec braku jedności ludzkiej wiedzy to właśnie arystotelizm i tomizm prezentują interesującą propozycję koherencji różnych dyscyplin wiedzy wewnątrz szerszych ram refleksji metafizycznej. W świecie uniwersyteckim pojawia się też przekonanie, że nawet nauki przyrodnicze potrzebują jakiegoś rodzaju metafizycznego uzasadnienia realizmu poznawczego, aby nie stać się jedynie formą taksonomii rzeczywistości. Podobną tendencję obserwujemy na przykład w refleksji nad prawami człowieka. Aby nie stały się jedynie pewną konwencją kulturową, wymagają filozoficznej i metafizycznej refleksji nad ludzką naturą. Brak spójnej metafizyki i teorii osoby w dzisiejszym świecie uniwersyteckim sprawia, że otwiera się tam nowa możliwość ukazania atrakcyjności myśli tomistycznej i szerzej, tej związanej z katolicką tradycją intelektualną.

Niestety, dzisiaj Kościół katolicki często nie zauważa tych nowych możliwości. Z jednej strony jest naiwny w swoim przekonaniu, że sekularna kultura dostarczy fundamentalnych przekonań epistemologicznych, na które każdy się zgodzi. Z drugiej strony Kościół nie docenia znaczenia swojej własnej tradycji intelektualnej. Mamy w Kościele problem z intelektualną i kulturową amnezją. Wobec dziwnego braku zaufania wobec własnego dziedzictwa naiwnością jest przekonanie, że inspiracja przyjdzie z zewnątrz. Nie pomoże nam czytanie Nietzschego, kiedy porzucamy Akwinatę. Musimy wrócić do filozoficznej i teologicznej tradycji Kościoła. 

– Nowością w waszyngtońskim Instytucie Tomistycznym było organizowanie oddziałów Instytutu w świeckich uczelniach w Stanach Zjednoczonych.

– Instytut Tomistyczny w Waszyngtonie zaczął funkcjonować w 2008 roku. Jego podstawowa działalność polega na inicjowaniu jego oddziałów na różnych świeckich uniwersytetach w USA. Ich celem jest promowanie w sekularnej kulturze katolickiej tradycji intelektualnej ze szczególnym uwzględnieniem myśli Tomasza z Akwinu. Instytut tworzy taki oddział, kiedy zbierze się odpowiednio duża liczba studentów, którzy są gotowi do zorganizowania systematycznej pracy intelektualnej: wspólnych dyskusji i seminariów, wykładów i konferencji. 

Instytut Tomistyczny ułatwia tym grupom studenckim kontakt z 200 wykładowcami z USA, Anglii i Irlandii, którzy mogą być zaproszeni na kampusy tych uczelni w celu przedstawienia pojedynczych wykładów, uczestnictwa w takich seminariach i dyskusjach. Obecnie takie oddziały waszyngtońskiego Instytutu Tomistycznego istnieją na 83 uczelniach w USA. Co roku około 30 tys. studentów i pracowników naukowych tych uczelni bierze udział w organizowanych wydarzeniach, a ponieważ staramy się, aby były one również rejestrowane i prezentowane online, liczba osób, które je odsłuchują, sięga 5 milionów ludzi rocznie.

– W 2018 przeniósł się Ojciec do Rzymu, aby zostać dyrektorem Instytutu Tomistycznego na Uniwersytecie św. Tomasza z Akwinu – Angelicum. Rzym stwarza jeszcze większe możliwości oddziaływania niż Waszyngton.

– W Rzymie Instytut Tomistyczny wspiera główny cel Uniwersytetu św. Tomasza, którym jest formowanie księży, osób zakonnych i świeckich w celu przygotowania ich do pracy na katolickich uniwersytetach, uczelniach, seminariach i w innych instytucjach Kościoła na całym świecie. Aby było to możliwe, musimy oczywiście również myśleć o perspektywie poważnych badań naukowych, bez których nie istnieje praca dydaktyczna na wysokim poziomie uniwersyteckim. Ich celem jest podjęcie najpoważniejszych problemów i pytań, które każda epoka stawia wobec Kościoła. Dlatego też rzymski Instytut Tomistyczny, którego dyrektorem jest obecnie Simon Gaine OP, członek Międzynarodowej Komisji Teologicznej, zajmuje się obecnie problemami relacji nauki i religii, jak również współczesnej filozofii osoby ludzkiej. Staramy się także przenieść nasz sposób działania z Waszyngtonu do Rzymu. Spowolnił nas COVID, ale obecnie mamy kilka oddziałów rzymskiego Instytutu na świeckich uniwersytetach w różnych miastach Europy: Lizbonie, Paryżu, Krakowie, Barcelonie, Zagrzebiu.

– W 2021 roku został Ojciec rektorem Uniwersytetu św. Tomasza w Rzymie, jednego z najbardziej rozpoznawalnych uniwersytetów katolickich na świecie.

– Angelicum to obecnie mniej więcej tysiąc studentów ze 100 różnych krajów świata. Oni wszyscy będą misjonarzami i ewangelizatorami następnego pokolenia. Mimo wszystkich dzielących ich różnic łączy ich wspólna motywacja, aby pomóc w intelektualnej misji Kościoła i ewangelizacji współczesnej kultury. Jest czymś niezwykle pięknym i wzniosłym to, że dominikański uniwersytet może pomóc im w tej misji zaniesienia prawdy Chrystusa do tych wszystkich kultur i krajów, z których pochodzą.

W centrum naszego akademickiego curriculum jest myśl św. Tomasza z Akwinu, dzięki której osiągamy filozoficzną i teologiczną jedność w pracy naszych wykładowców. Dodajemy do tego poważne historyczne studia nad Pismem Świętym, tradycją patrystyczną, a także konfrontację z dzisiejszymi wyzwaniami filozoficznymi i teologicznymi. W tym ostatnim zadaniu ważną rolę pełni Instytut Kultury Jana Pawła II oraz Wydział Nauk Społecznych, który podejmuje cały szereg zagadnień związanych z tematyką praw człowieka, ludzkiej godności oraz problemy związane z bardziej szczegółowymi rozwiązaniami z dziedziny ekonomii i polityki. Właśnie wpływ Wydziału Nauk Społecznych okazał się bardzo znaczący szczególnie w Europie Środkowo-Wschodniej; szereg jego absolwentów odgrywa obecnie istotną rolę w różnego rodzaju instytucjach, które mają duży wpływ na kształtowanie tej części Europy.

Jednym z ważnych celów Angelicum jest obecnie refleksja nad relacjami międzyreligijnymi. Chcemy w ten sposób pomóc naszym studentom z krajów o kulturze hinduistycznej czy też buddyjskiej, aby nie tylko myśleć o pokojowym współistnieniu różnych religii, ale też stworzyć intelektualny horyzont dla ewangelizacyjnej misji Kościoła.

– Najlepiej znanym absolwentem Angelicum jest Karol Wojtyła – Jan Paweł II, który właśnie tutaj w latach 1946–48 pisał swój doktorat z teologii u jednego z najwybitniejszych ówczesnych teologów rzymskich, Reginalda Garrigou-Lagrange’a OP. Przez długie lata Angelicum niespecjalnie chyba eksponowało ten fakt. Zmieniło się to ostatnio dzięki ufundowaniu Instytutu Kultury Jana Pawła II we współpracy z warszawskim ośrodkiem Teologii Politycznej z jego dyrektorem Dariuszem Karłowiczem na czele.

– Nie ulega wątpliwości, że św. Jan Paweł II jest naszym największym alumnem. Jesteśmy bardzo wdzięczni Bogu za to, że był naszym studentem i że dzięki temu środowisku poznał tradycję tomistyczną, która przecież była bardzo mocno obecna w intelektualnych dokonaniach całego jego pontyfikatu. Dzisiaj zarówno wykładowcy, jak i studenci Angelicum są bardzo mocno przywiązani do dziedzictwa i dokonań Jana Pawła II. Jeśli chodzi o mnie, Jan Paweł II wywarł na mnie bardzo duży wpływ.

Zadaniem Instytutu Kultury Jana Pawła II na uniwersytecie św. Tomasza nie jest praca historyczna nad spuścizną Karola Wojtyły/Jana Pawła II, ale raczej patrzenie w przyszłość. Wykorzystując wielkie intuicje polskiego papieża, chcemy odważnie myśleć o ewangelizacji współczesnej kultury, szczególnie w Europie.

– Polskiego rozmówcę bardzo cieszy, kiedy to właśnie amerykański dominikanin i znany teolog mówi tak pozytywne rzeczy o św. Janie Pawle II. Proszę pozwolić, że zakończę tę rozmowę właśnie pytaniami związanymi z tożsamościami narodowymi. Odwiedzam Angelicum regularnie od kilkunastu lat i zauważam tam bardzo wyraźny wzrost liczby amerykańskich profesorów i studentów. Jako osoba wykładająca na Angelicum jestem pod ich wrażeniem, zarówno ich poziomu intelektualnego, jak i pewnej integralności życia, powagi podejścia do wiary i własnej chrześcijańskiej tożsamości. W Europie myślimy często o Stanach Zjednoczonych jako o eksporterze płytkiej popkultury; na Angelicum widać także wyraźnie renesans amerykańskiego katolicyzmu.

– Jeśli chodzi o statystyki, Kościół katolicki w USA się kurczy. Liczba praktykujących katolików nadal się zmniejsza mimo znacznego przypływu imigrantów z Południa. Równocześnie widać wyraźnie w ostatnich dekadach pojawienie się w Kościele dużej liczby zarówno głęboko wierzących, młodych ludzi świeckich, jak i księży, którzy są dobrze przygotowani do tego, aby odważnie mówić o wierze w sferze publicznej. Dzięki temu w amerykańskim Kościele mamy do czynienia dzisiaj ze zdrową dynamiką kontrkulturową. Nie chodzi o postawę reakcyjną i obronną, ale o pewność, płynącą z przeżywanej na serio wiary, że należy wyjść do żyjących w zlaicyzowanym świecie ludzi i pomóc im odnaleźć sens życia, egzystencjalne punkty orientacyjne. Dzięki takiej odważnej postawie ludzi wierzących mamy w Stanach Zjednoczonych do czynienia każdego roku z setkami tysięcy nawróceń. Wiele z tych osób pełni dzisiaj ważne role w życiu akademickim, kulturze, polityce, ekonomii.

Przez dziesięć lat pracowałem jako ksiądz w Waszyngtonie. Byłem świadkiem wielu nawróceń młodych ludzi; poziom ich życia intelektualnego i moralnego był dla mnie często imponujący. Pośród tych ludzi jest również wiele powołań kapłańskich i zakonnych.

Kiedy myślimy o Europie, mamy do czynienia z kulturami, które były przez setki lat katolickie, a obecnie w sposób radykalny podważają swoje korzenie, dążą do ich dekonstrukcji. Dlatego też musi w Europie dojść do odnowienia misyjnego życia Kościoła. Nie może to być zadanie jedynie biskupów i kapłanów, którzy często myślą o życiu Kościoła – i jest to całkowicie zrozumiałe – jedynie poprzez pryzmat uczestnictwa w życiu sakramentalnym. To właśnie zadaniem odważnych i odpowiednio przygotowanych intelektualnie ludzi świeckich jest szersze widzenie ewangelizacyjnej misji Kościoła jako przemiany całej kultury, zarówno wysokiej, jak i tej codziennej, która kształtuje nasze codzienne wybory, a także jest ich pierwszym skutkiem.

– W ostatnich dekadach zauważamy także ważny wkład polskich dominikanów w odnowę Angelicum.

– W ostatnich dekadach wkład polskich dominikanów w tworzenie Angelicum był bardzo znaczący i różnorodny. Dwaj rektorzy uniwersytetu należeli do polskiej prowincji dominikanów: podczas pontyfikatu Jana Pawła II, niedawno zmarły o. Edward Władysław Kaczyński OP, i mój bezpośredni poprzednik, o. Michał Paluch OP. Obaj byli bardzo twórczymi i energicznymi liderami naszej uczelni. Obecnie polscy dominikanie uczący na Angelicum tworzą największą grupę narodową wśród naszych wykładowców. Za to jesteśmy wdzięczni.

– Bardzo dziękuję za rozmowę. 


Thomas Joseph WHITE OP – amerykański dominikanin i teolog. 14 września 2021 zastąpił Michała Palucha OP na stanowisku rektora Papieskiego Uniwersytetu św. Tomasza z Akwinu w Rzymie („Angelicum”).

Jarosław KUPCZAK OP – dominikanin, teolog, profesor nauk teologicznych, nauczyciel akademicki Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, kierownik Katedry Antropologii Teologicznej na Wydziale Teologicznym oraz dyrektor Ośrodka Badań nad Myślą Jana Pawła II Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.

Za: www.dominikanie.pl

Wpisy powiązane

Kraków: podopieczni Dzieła Pomocy św. Ojca Pio potrzebują zimowej odzieży

Halina Frąckowiak gościem specjalnym tegorocznej Żywej Szopki w Krakowie

Pola Lednickie: 9. rocznica śmierci o. Jana Góry OP