Miały być Rysy w ramach „Korony Gór Polskich z Misjonarzami Krwi Chrystusa”, ale ostatnie wydarzenia wyznaczyły szlak trudniejszy, do Kotliny Kłodzkiej. Młodzi wraz z kapłanami pojechali usuwać skutki powodzi w Trzebieszowicach w gminie Lądek-Zdrój.
Dwa lata temu misjonarze z Częstochowy zaproponowali młodym wyzwanie polegające na comiesięcznych wyprawach w góry, by zdobywać kolejne szczyty. Tym razem ten plan zmodyfikowali. Grupa młodych wraz ze swoimi duszpasterzami udała się w czwartek, 19 września do Trzebieszowic w Kotlinie Kłodzkiej. Zawieźli tam dary, które częstochowianie hojnie znosili do późnej nocy 18 września.
„Boli cierpienie tych, którzy nie rzadko stracili prawie cały dorobek życia, a jednocześnie budzi podziw ich pokora i gościnność, choć to my chcieliśmy pomóc” – wyjaśnia ks. Damian Siwicki, jeden z Misjonarzy Krwi Chrystusa (CPPS).
Inicjatywa wyjazdu zrodziła się na początku tygodnia, gdy zaczęły dochodzić informacje o powodziach na południu Polski. „Planowaliśmy szczegółowo nasz wypad w góry, ale czuliśmy, że w tej sytuacji powinniśmy zrobić coś dla tych ludzi, którzy zostali poszkodowani” – wyjaśnia ks. Łukasz Tarnowski, CPPS.
Misjonarze Krwi Chrystusa prowadzą parafię p.w. św. Józefa Oblubieńca w Międzygórzu. Młodzi formujący się w częstochowskiej grupie znają to miejsce i zaczęli pytać swoich duszpasterzy o to, co dzieje się tam, na miejscu. „Okazało się, że na szczęście Międzygórze nie ucierpiało tak, jak inne miejscowości, ale nasz współbrat, ks. Marcin Pawlicki pomagał od poniedziałku walczyć ze skutkami powodzi w innych miejscowościach. Zaproponowałem wówczas, byśmy zamiast na Rysy pojechali w stronę Kłodzka” – mówi ks. Siwicki.
Młodzi propozycję przyjęli entuzjastycznie. Kto nie mógł pojechać, wpłacał pieniądze lub pomagał w inny sposób. „Jeden z młodych, który najbardziej rwał się do wyjazdu dostał złą ocenę w szkolę i nie mógł pojechać, co było dla niego wielkim bólem. To niesamowite widzieć młodych, którzy zapominają o sobie, aby wspierać potrzebujących. To w końcu jeden z celów naszej formacji” – kończy rozmowę z KAI ks. Damian.
Ostatecznie częstochowska grupa zatrzymała się w jednej z najstarszych miejscowości ziemi kłodzkiej i zarazem największej wsi gminy Lądek-Zdrój, czyli w Trzebieszowicach. Tam rozpoczęli sprzątanie zalanych domostw.
Tegoroczna powódź szczególnie mocno uderzyła w województwa dolnośląskie, opolskie oraz śląskie. Została ona wywołana intensywnymi i długotrwałymi opadami deszczu związanymi z niżem genueńskim „Borys”. Zjawisko to powstało w wyniku zderzenia ciepłych, wilgotnych mas powietrza znad Morza Śródziemnego z chłodnym powietrzem znad Alp, co doprowadziło do gwałtownych opadów na południu Polski.
Pomoc dla powodzian objęła szerokie działania organizowane zarówno przez instytucje państwowe, jak i organizacje pozarządowe oraz społeczności lokalne. Włączyło się w nią także wiele parafii i zakonów.
Misjonarze Krwi Chrystusa to wspólnota założona we Włoszech w 1815 r. przez św. Kaspra del Bufalo. Ma ono strukturę międzynarodową, z prowincjami i regionami w różnych krajach. W Polsce Misjonarze Krwi Chrystusa działają od lat 70. XX wieku. W Częstochowie znajduje się jedno z najważniejszych sanktuariów związanych z tą duchowością – Sanktuarium Krwi Chrystusa, które jest ważnym ośrodkiem pielgrzymkowym. Misjonarze Krwi Chrystusa starają się, aby ich działalność przynosiła duchową odnowę i pomagała wiernym lepiej zrozumieć tajemnicę ofiary Chrystusa, szczególnie przez pryzmat Jego Krwi, która jest symbolem Bożej miłości i zbawienia.