Ks. Jerzy Piluś, który na co dzień pracuje w Gruzji, organizuje obozy dla dzieci i młodzieży. Jego zdaniem ten krótki czas wypoczynku pozwala zaspokoić najbardziej podstawowe potrzeby: „Są na ulicy, często pozbawione zupełnie opieki rodziców. Nie ma dobrej opieki, nie ma miłości do tych dzieci, no i są też duże problemy materialne. Nawet nie otrzymują tego pożywienia, które otrzymać powinny, i to zawsze widzimy na obozie, bo pierwsze trzy dni te dzieci jedzą, jedzą” – podkreślił ks. Jerzy Piluś.
Dzienne utrzymanie dziecka na obozie kosztuje 22 zł. Stąd nazwa inicjatywy: „Misja Gruzja. 22 złote do szczęścia”. Więcej informacji na stronie salvatti.pl.
R. Łączny, KAI