Michalici: „Obce ciało” na Bemowie

W niedzielny wieczór 1 marca br. w zapełnionej do ostatniego miejsca sali widowiskowej kościoła Matki Bożej Królowej Aniołów miał miejsce pokaz filmu Krzysztofa Zanussiego „Obce ciało”. Po projekcji odbyło się spotkanie z reżyserem.

„Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście” (Pwt 30,15). Te słowa nieustannie brzmiały mi w głowie przez cały czas oglądania filmu. Ich mocna prawda nie jest tym, czego słucha się z upodobaniem. Bo wskazuje wyraźnie na odpowiedzialność za siebie i swoje wybory. A łatwiej zrzucić za nie winę na cokolwiek innego – okoliczności, siłę perswazji drugiego człowieka, nawet geny. Niekoniecznie lubimy pamiętać, że zawsze mamy wybór, że nieustannie „mówimy” sobą „tak” lub „nie” i że nie da się inaczej, bo nie jesteśmy bezwolnymi i bezrozumnymi marionetkami. Gdy ktoś bez owijania w bawełnę tę prawdę o człowieku ujawnia, działa czasem jak przysłowiowy kij włożony w mrowisko.

„Obce ciało” Krzysztofa Zanussiego to film o ludziach. Różnych. I znajdujących się w różnych sytuacjach. Obserwowanie ich przywodzi na myśl zdanie – manifest Odrodzenia „nic, co ludzkie nie jest mi obce”. Czasem więc dochodzi do głosu dusza, czasem ciało. Człowiek wybiera za czym pójdzie. Przy czym wybór nie jest dokonany raz na zawsze, staje się nieustannym odpowiadaniem na pytania, jakie stawia życie. I nie ma od tego ucieczki.

Bohaterowie „Obcego ciała” doświadczają tej prawdy mocno. Konsekwencji swoich wyborów również. A także tego, iż tylko pozorne i łudzące jest posiadanie drugiego człowieka na własność jak rzeczy. Zderzają się z wolnością nie tylko swoją, ale też innego. Bywa, że boleśnie. Ludzkie. Bardzo ludzkie. Bo człowiek umie być i wzniosły i przyziemny. Stanowczy w swoich poglądach i pogubiony. Czysty i zszargany swoim sięganiem po owoc z drzewa zakazanego. Bywa mądry po szkodzie, a czasem nadal głupi. Może własne ciało stać się obcym dla duszy. Można samemu być obcym ciałem w określonej rzeczywistości życia.

Ludzkie wybory mogą się podobać lub nie. Wiara (w kogoś, w coś) może budzić emocje. Brak wiary (w kogoś, w coś) także. Albo nie. Mamy wybór.

Trudno więc się dziwić, że godzinne spotkanie z reżyserem po projekcji filmu stało się okazją do rozmowy o duchowej kondycji człowieka i jego miejscu we współczesnym świecie. Obfitowało w refleksje i pytania. Nie było wątpliwości, że „Obce ciało” poruszyło i nie pozostawiło nikogo obojętnym. Posypały się podziękowania za stworzenie głębokiego, dającego do myślenia i budzącego wiele emocji obrazu.

„Ten film mija się z tym, co dzisiaj modne” stwierdził Krzysztof Zanussi. Reakcje licznie zgromadzonej publiczności dobitnie świadczyły o świadomości, że nie tylko modą żyje człowiek. Wskazywały na pragnienie prawdy i życia wartościami.

Dobrze czasem móc zobaczyć na własne oczy jak wielu jest tych, którzy nie boją się żyć pod prąd jeśli strumień życia pędzi w niewłaściwym kierunku. I o tym mogli przekonać się wszyscy uczestnicy niedzielnego spotkania. Owacja na stojąco na jego koniec i długo niemilknące oklaski, które nie pozwoliły Krzysztofowi Zanussiemu szybko opuścić sali były dobitnym podkreśleniem prawdy o tym, czym warto żyć.

Barbara Smal

Fot. R. Świłło

Za: www.michalici.pl.

Wpisy powiązane

Zbliża się 12. edycja akcji „Paczuszka dla maluszka”

Dominikanie znikają z łódzkiego klasztoru. Co dalej z o. Szustakiem i jego współbraćmi?

Zaangażowanie zakonów męskich w pomoc Żydom w czasie II wojny światowej