Od 62 lat klerycy pallotyńskiego seminarium w Ołtarzewie wystawiają misteria wielkopostne. Za każdym razem są przejmujące.
Jezus cierpi naprawdę. Kiedy upada pod belką krzyża, niosąc go między rzędami wygodnych foteli pallotyńskiego teatru, odruchowo chciałoby się wstać i odepchnąć musztrujących go rzymskich żołnierzy. Trudno powiedzieć, czy lament opłakujących Go kobiet jerozolimskich nie jest przypadkiem szlochem samej widowni. A gdy ubrani w chałaty Żydzi krzyczą, że wolą ocalić Barabasza, trudno powiedzieć, czy głosy nie dochodzą spośród widzów. Wszystko jest tu teatrem i prawdą jednocześnie.
Pallotyńskie misterium trwa już bowiem od 62 lat. I widać w nim dopracowaną formę, choć przecież za każdym razem scenariusz pisany jest na nowo. W tym roku wybrano go spośród trzech. Zwyciężył pomysł najbardziej zbliżony do przekazu biblijnego.
Każdego roku ołtarzewskie misterium chce obejrzeć więcej osób, niż pomieści kilkusetosobowa teatralna sala. Choć pallotyni wystawią je piętnaście razy, biletów od dawna już nie można dostać. Nic dziwnego. Światła, muzyka i scenografia tworzą w tym misterium jedność. Mimo że premierowy występ, grany m.in. przed przełożonymi pallotynów i pallotynek, rodzinami kleryków i wykładowcami seminarium, miał swoje niedoskonałości, to przecież nikt nie miał wątpliwości, że to historia opowiedziana nie tylko wyuczonym tekstem i gestem, ale przede wszystkim gorącymi sercami tych, którzy chcą być świadkami Zmartwychwstałego.
W rolę Maryi gościnnie wciela się s. Jadwiga Próchnicka, pallotynka pracująca w seminaryjnym rektoracie. Marię Magdalenę gra Joanna Mazurkiewicz z duszpasterstwa działającego przy ołtarzewskiej parafii księży pallotynów.
Tym razem w misterium widz prześledzi całe życie Chrystusa, który choć sam jest „nie z tego świata”, przyszedł zbawić „ten świat”. Towarzyszy mu od narodzin w betlejemskiej grocie aż po ukrzyżowanie na Golgocie i Wieczernik. Ogląda różne wymiary Jego misji, polegającej na zbawieniu człowieka, ale też na nauczaniu o królestwie Bożym i uzdrawianiu ludzi z ich chorób i słabości.
Dopracowane kostiumy to zasługa westiarek, które na co dzień zajmują się szyciem szat duchownych. Muzyka – wybór proboszcza miejscowej parafii ks. Jacka Smyka i autora scenariusza, a zarazem odtwórcy głównej roli, kleryka Bartłomieja Andrycha, który długo po premierowym spektaklu oklaskiwany był przez pierwszych widzów. Podobnie zresztą jak ponad 20 innych aktorów, którzy włączyli się w przygotowanie niemal dwugodzinnego misterium. Wielomiesięczne przygotowania zaowocowały sztuką „Nie z tego świata…”. W przenośni i dosłownie.
Spektakle są biletowane, ale bezpłatne. Po każdym z nich można złożyć dobrowolną ofiarę na rzecz seminarium. Przygotowuje się ono na remont stulecia, czyli gruntowną renowację po blisko 80 lat istnienia. Przed spektaklem jest możliwość zwiedzenia seminarium.
„Gość Warszawski”
Za: archwwa.pl