Marek Ochlak OMI: „Nie myślałem, że kiedyś przyjdzie mi posługiwać jako prowincjał w Polsce”

Minął rok od ogłoszenia nowego prowincjała Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

10 stycznia 2023 roku w godzinach popołudniowych superior generalny zadzwonił do jednego z kandydatów na prowincjała Polskiej Prowincji, aby przekazać mu wiadomość o wyborze na nowego przełożonego polskich oblatów. Generał z radą podczas sesji plenarnej mianował na to stanowisko o. Marka Ochlaka OMI. Rozpoczęcie funkcjonowania nowej administracji prowincji wyznaczono na 17 lutego 2023 roku, ale do tego czasu rozpoczęło się kompletowanie m.in. nowej rady prowincjalnej czy wikariuszy prowincjalnych. Mija rok od powołania o. Marka Ochlaka OMI na prowincjała Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

Paweł Gomulak OMI: Mija rok od ogłoszenia nowego prowincjała Polskiej Prowincji. Pierwsze skojarzenie, które przychodzi do głowy jako podsumowanie tego czasu?

Marek Ochlak OMI: Deo Gratias! Czas bardzo trudny, ale obfity w wydarzenia, spotkania z ubogimi, z oblatami, dużo wyjazdów krajowych i zagranicznych, a przede wszystkim dużo dobroci i zrozumienia od współbraci. Dużo dobroci i wsparcia na różnych frontach od ludzi świeckich, którzy nam towarzyszą w różnych naszych oblackich dziełach. Jesteśmy pielgrzymami nadziei w komunii. Trzeba też powiedzieć, że ten rok szybko minął! W tym wszystkim jest Boża Opatrzność i to bardzo odczuwam. Cisną się często na usta słowa – Bogu niech będą dzięki! Ludziom niech będą dzięki! Modlącym się za oblatów niech będą dzięki, zwłaszcza siostrom zakonnym.

Jaki był ten rok? Co było największym zaskoczeniem?

Bardzo duże tempo! Program po programie i znowu następny program! Żyjemy w takich czasach, że czasem nie mamy dużego wpływu na dynamikę spraw, które musimy załatwiać. Ważne jest jednak aby w tym wirze dać sobie czas na spotkania z Bogiem, z ludźmi a zwłaszcza ze współbraćmi, którzy naprawdę tego potrzebują. Wiem, ze to trudne ale nie można dać się zwariować! Starałem się więcej słuchać niż mówić, choć to nie łatwe.

Największe zaskoczenie ? Ogrom odpowiedzialności! Szybko jednak zrozumiałem, że tę odpowiedzialność trzeba dzielić z wikariuszami, radnymi, ekonomem prowincjalnym, asystentami i innymi. Doceniam mocno pracę sekretarza. Współpraca z ojcem generałem i administracją generalną. Dobra komunikacja w tym wszystkim ogrywa bardzo ważną rolę.

Byłeś przełożonym Delegatury na Madagaskarze. Masz zatem doświadczenie, co to znaczy być wyższym przełożonym. Czy to doświadczenie pomogło w objęciu tej funkcji w Europie?

Zawsze miałem zdrowy dystans do obejmowania różnych funkcji w moim życiu zakonnym. Potrzebowałem czasu, aby zaplanować strategię dobrej służby. Kiedy zostałem superiorem Delegatury na Madagaskarze dałem sobie rok na przypatrywanie się tej funkcji. Nie było łatwo, gdyż byłem zwykłym misjonarzem, najpierw w buszu, potem pośród rybaków w Apostolacie Morza, następnie byłem proboszczem dużej parafii. Uczyłem się służby i administrowania. Miałem dobry kontakt z oblatami Malgaszami i Polakami, to ułatwiało pracę administracyjną. Czas szybko leciał i myślę, że to był dobry czas dla delegatury. Dużo się działo dobrego, objęliśmy w tym czasie nową misję na wyspie La Reunion (Departament Francji) oraz nową misję w diecezji Morondava (południowy zachód Madagaskaru). Przybywało chrześcijan w naszych misjach, dużo sakramentów i grup parafialnych. To była dobra szkoła, aby nauczyć się bycia „leadership”.

Nie myślałem, że kiedyś przyjdzie mi posługiwać jako prowincjał w Polsce. Oczywiście posługa przełożonego na Madagaskarze dużo mi pomogła i pomaga w służbie jako prowincjała w Polsce. Jednak różnica jest wielka. Odpowiedzialność za ponad 400 oblatów Polskiej Prowincji jest nieporównywalna z 80 oblatami na Madagaskarze, który jest nota bene częścią naszej prowincji.

Bardzo mi pomaga w mojej służebnej funkcji doświadczenie misyjne pośród Malgaszy oraz  krótkie doświadczenie w Prokurze Misyjnej. Wrażliwość na współbraci, którzy są zróżnicowani, o wielu charakterach. Wrażliwość na ubogich tego świata to nasz charyzmat oblacki. Ten charyzmat trzeba pielęgnować i ciągle na nowo odnajdywać go w obecnym świecie, gdzie są wojny, głód i nienawiść.

Pamiętam, jak przygotowywałem materiał wideo na temat Polskiej Prowincji na spotkanie wyższych przełożonych w Rzymie. Podałeś wtedy priorytety Twojego prowincjalatu. Czy mógłbyś podzielić się nimi dla naszych czytelników?

Ważne dla mnie, na początku mojego prowincjalatu, aby nasze oblackie domy były pełne obecności Chrystusa jako Gospodarza. Aby zakonnicy czuli się jak w domu a nie jak w hotelu czy apartamencie. To bardzo ważne w życiu zakonnym, tam jest radość, smutek, modlitwa, Eucharystia… Do domu zawsze można wrócić, aby odnaleźć na nowo swoją tożsamość, aby nabrać sił. Czasy współczesne tęsknią za prawdziwym domem! Ja, ty, kapłan, brat zakonny, kleryk, nowicjusz, prenowicjusz, przyjaciel misji – musimy czuć się w rodzinie, tej oblackiej! W prawdziwym domu! A to też jest nie łatwe i nie można tego uczynić magiczną laską, ale ciężką, czasem mozolną pracą.

W tym czasie, na początku mojego prowincjalatu mówiłem też o priorytetach w naszym życiu zakonnym, ale też i w życiu każdego chrześcijanina:

  • Nawrócenie – regularna spowiedź, systematyczna i pobożna Eucharystia. I tu miałem wielką prośbę do wszystkich wspólnot naszej prowincji, aby poświęcić minimum 30 minut adoracji w intencji naszej prowincji w każdy czwartek w naszych wspólnotach oblackich
  • Wspólnota – wspólne dążenie do świętości, wspólne rozwiązywanie problemów, ale i wspólne przeżywanie radości. Wspólnotowe modlitwy brewiarzowe, wspólny różaniec, rekreacja. Wspólny dom.
  • Misja – zbawienie siebie i innych! Charakter misyjny naszych wspólnot – konkretne działanie na rzecz ubogich! Co moja wspólnota robi dla ubogich? Może jakieś konkretne działanie w Wielkim Poście? Inną misją, ważną dla każdego z nas, to troska o powołania do naszego Zgromadzenia. Ze specjalną troską będziemy się starać o dobre i święte powołania. Powołania kapłańskie i na braci zakonnych. Bracia zakonni odgrywali i odgrywają bardzo ważną rolę w naszych wspólnotach, a zwłaszcza w domach formacyjnych.
  • Ten nasz oblacki dom powinien być otwarty na młodzież, dorosłych, starszych, dla rodzin i innych, którzy chcą kroczyć naszymi misyjnymi ścieżkami.

Czego boi się prowincjał?

Na pewno boję się Pana Boga, choć jest Miłością. Ten strach jest wyrażany moimi niedoskonałościami, słabościami i że nie do końca jestem silny, aby wykonywać tę służebną funkcję. A za św. Pawłem mogę powiedzieć, że „moc bowiem w słabości się doskonali. Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa.” (2 Kor 12,9)

Będę się mniej bał, jeśli ludzie się będą za mnie modlić, zwłaszcza oblaci – moja rodzina!

Za: www.oblaci.pl

Wpisy powiązane

Kraków: podopieczni Dzieła Pomocy św. Ojca Pio potrzebują zimowej odzieży

Halina Frąckowiak gościem specjalnym tegorocznej Żywej Szopki w Krakowie

Pola Lednickie: 9. rocznica śmierci o. Jana Góry OP