Jan Paweł II był człowiekiem integralnym, w którym różne rzeczywistości zlewały się w jedną osobę – człowieka modlitwy i filozoficznego namysłu, piewcy rodziny i inicjatora chrześcijańskiego feminizmu, twórcy ŚDM i obrońcy praw ludzkich – zauważył Maciej Zięba OP, prezes Instytutu Tertio Millennio w Krakowie, który 15 grudnia wygłosił online katechezę w bazylice w Bielsku-Białej Hałcnowie.
Teolog i filozof, autor wielu publikacji o Janie Pawle II wskazał, że dziś trzeba bronić Jana Pawła „mądrze, godnie i w imię prawdy”. „Trzeba bronić prawdy o nim, a nie zwierać jedynie szyki wokół niego” – dodał.
„Jak go spotykałem, mówiłem – święty, ale jednocześnie mistyk, bo było widać takie mocne i silne wewnętrzne połączenie Jana Pawła II z Panem Bogiem. To mu dawało siłę do działania i podejmowania decyzji. Ale jednocześnie uczył mnie ekumenizmu. Wydawało się, że jako ksiądz, który nie mieszka ani na Śląsku Cieszyńskim, ani na Suwalszczyźnie, nie muszę zajmować się ekumenizmem. A papież pokazywał, że katolik musi być ekumeniczny, że ekumenizm jest wpisany w nasz katolicyzm. Nauczył mnie wielu innych rzeczy. On miał całą rzeczywistość przemodloną, przemyślaną w spójny sposób. Odczytywał ją bardzo konsekwentnie w świetle wiary, nadziei i miłości. To była jego unikalna cecha. To coś, co z niego emanowało, pozwalało wyzwalać z ludzi dobrą energię. Mam nadzieję, że ze mnie też” – podkreślił zakonnik i powtórzył, że wielkość papieża z Polski przejawiła się choćby w tym, że pomógł rozbroić komunizm.
„W ogromnej mierze dzięki niemu najbardziej krwawe imperium w dziejach świata rozpadło się w sposób bezkrwawy” – powiedział dominikanin i zarazem zauważył, że także w innych częściach świata Jan Paweł II pomógł przejść od autokratycznych i dyktatorskich rządów do demokracji i rządów szanujących prawa człowieka.
O. Zięba z żalem skonstatował, że zainicjowana przez Jana Pawła II teologia ciała nie jest tak dobrze zasymilowana w Kościele w Polsce, jak to się stało na przykład w USA. Zdaniem teologa, wynika to po części ze specyficznego modelu polskiego Kościoła. Jednak, jak zauważył, ten etap odchodzi do przeszłości na naszych oczach.
„Jestem pewien, że główne świadectwo wiary będzie szło przez rodziny. Biskupi chwilami są bardzo niewiarygodni, księża też stracili na zaufaniu. Tymczasem, jeśli ludzie świeccy będą budowali piękne chrześcijańskie małżeństwa w świecie, w którym związki takie trzeszczą i rozpadają się, gdzie dominują patchworkowe rodziny, jeśli pokażą, że macierzyństwo i ojcostwo nie jest obciążeniem, lecz polega na pomnażaniu miłości, to są w stanie swym przykładem przekonać innych” – stwierdził. W opinii zakonnika, katecheza opierająca się na świadectwie życia, wskazująca na piękną i kreatywną kobiecość oraz męskość w perspektywie Bożej, może być dla wielu ludzi na obrzeżach Kościoła bardzo inspirująca. „Ta teologia ciała przeżywana i przemyślana pewnie jeszcze nas czeka. I bardzo bym sobie życzył, by wiele polskich rodzin odkrywało ten wymiar” – wyraził nadzieję.
O. Zięba przypominał, że każdy święty nie jest wolny o błędów. Zaznaczył, że Jan Paweł II zarządzał Kościołem przez 27 lat i warto zobaczyć, jaka jest skala nietrafnych decyzji, jakie podjął. „Papież w ciągu swego pontyfikatu mianował 231 kardynałów. Z nich kard. Groer i kard. McCarrick należeli do nietrafionych nominacji. To byli ludzie, którzy zdradzili swoje powołanie. Jeszcze sprawa Degollado, założyciela Legionistów Chrystusa. To są trzy główne afery, ale w ciągu tych 27 lat papież mianował wielu kardynałów, około 2,5 tys. biskupów i było wśród nich wiele pięknych postaci” – dodał, wspominając takie wybitne sylwetki duchownych i teologów, którzy otrzymali od papieża kardynalskie birety, jak: kard. Nguyên Van Thuân, kard. Jean-Marie Lustiger, kard. Yves Congar czy kard. Henri de Lubac.
Według prelegenta, mówienie w kółko o tych nietrafionych decyzjach jest deformowaniem prawdy o Janie Pawle II. „Zwłaszcza, że papież zajmował się mniej zarządzaniem kurią, a bardziej proroczym wymiarem jednoczenia Kościoła. To było w tamtym okresie najważniejsze, najbardziej pilne, bo w tamtym okresie Kościół był mocno podzielony” – zaznaczył dominikanin. „Papież wyruszył na pielgrzymki, budował Katechizm i zaczął zszywać cały Kościół. To było jego pierwsze zadanie. I udało się to” – zapewnił dominikanin.
O. Zięba wyraził przekonanie, że skuteczna obrona Jana Pawła II powinna koncentrować się wokół prawdy o nim, a nie polegać na zwieraniu szyków wokół tej postaci. Podkreślił w tym kontekście ogromne znaczenie listu ponad 1700 profesorów w obronie Jana Pawła II. „To głos środowiska, ludzi świeckich. Niektórzy z nich są niewierzący, ale widzą, że odbywa się proces zakłamania tego pontyfikatu. Media światowe, także w Polsce, wskazały, że raport ws. McCarricka dowodzi, że Jan Paweł II tuszował pedofilię w Kościele. To absolutna bzdura. Każdy, kto czytał ten raport, wie, że sprawa pedofilii McCarricka pojawiła się 12 lat po śmierci papieża. Wcześniej były podejrzenia o czyny homoseksualne wobec dorosłych, bez oficjalnego oskarżenia” – wyjaśnił. Zaznaczył, że papież działał zgodnie z procedurami, jawnie.
„Ludzie nie czytali raportu. Trudno przeczytać 500 stron po włosku czy angielsku. Słyszą za to streszczenie i powtarzają za mediami, że papież jest umoczony i tuszował pedofilię” – zauważył i zachęcił, by bronić Jana Pawła mądrze, godnie i w imię prawdy. „Niektórzy chcą obalić ten wielki autorytet dla zasady, po to, żeby był obalony. Trzeba pokazywać wielkość tego pontyfikatu. Młodzi ludzie tego nie wiedzą. Minęło 15 lat od śmierci Jana Pawła II” – skonstatował, wyrażając przekonanie, że na dłuższą metę ten pontyfikat zostanie obroniony, gdyż nauczanie papieża wciąż jest cennym drogowskazem w dzisiejszych czasach. „Jestem przekonany, że za 20-30 lat, gdy opadnie kurz, świętość i wielkości Jana Pawła II będzie jaśniała” – stwierdził zakonnik.
Za: www.deon.pl