Łódź: 100 lat posługi duszpasterskiej i wychowawczej salezjanów

Chwalimy Boga za to miejsce i ufamy, że jest ono przestrzenią, w której wszyscy mogą odkryć sens pracy, aktywności, działania. Mogą tu uczyć się takiej pracy, która prowadzi do Boga, uczy sensownej miłości do siebie i faktycznie łączy z innymi. Tego życzę wszystkim salezjanom, szczególnie tym pracującym w Łodzi – powiedział dziś abp Grzegorz Ryś podczas jubileuszu posługi tego zgromadzenia.

Od 100 lat przy ul. Wodnej 34 w Łodzi swoją posługę duszpasterską i wychowawczą prowadzą księża salezjanie, duchowi synowie św. Jana Bosco, którzy poprzez modlitwę, naukę i pracę wychowują nowe pokolenia łodzian, aby byli dobrymi, wierzącymi i pracowitymi obywatelami.

– Dzieło, które prowadzimy przy ul. Wodnej 34 jest dziełem złożonym i bardzo bogatym. Mówimy o szkole podstawowej, liceum, szkole rzemiosła, bursie dla chłopców, oratorium i parafii. Ta rzeczywistość pozwala nam realizować nasz salezjański charyzmat i trójmian wychowawczy ks. Bosco: rozum, religia i miłość, który pozostaje aktualny również i tutaj w Łodzi – tłumaczy odpowiedzialny za inspektorię warszawską salezjanów w Polsce ks. Tadeusz Jarecki.

Jubileuszowej Mszy świętej, która była głównym punktem obchodów 100-lecia posługi salezjanów w Łodzi, przewodniczył abp Grzegorz Ryś. Metropolita łódzki mówił w homilii o pracy, która uczy relacji międzyludzkich, rozwija człowieka i jest jedną z form miłości. – Praca mnie rozwija, praca buduje relację pomiędzy mną a innymi, praca jest formą miłości. Nasz problem polega na tym, że możemy zredukować naszą pracę do zarabiania pieniędzy. Bo to, co kocham, to jest mamona, to pieniądz – zauważył arcybiskup.

– Jak chcecie wiedzieć wy, salezjanie, którzy tworzycie te szkoły i wy młodzi, którzy się uczycie w tych szkołach pracy i dorastania do pracy, czy to robicie sensownie, to musicie znać odpowiedź na pytanie: nie czy potrafię coś robić, tylko kogo kocham? – wskazywał hierarcha. – Straszną biedą jest, kiedy człowiek w pracy kocha pieniądze, bo wtedy staje się niewierzący. Dziś w pierwszym czytaniu było powiedziane, kiedy człowiek jest niewierzący. Niewierzący jest wtedy, kiedy w miejsce Pana Boga wybiera bożki. Niewierzący to nie ten, kto myśli, że Boga nie ma, tylko ktoś, kto jak Boga traktuje coś, co Nim nie jest – tłumaczył.

Dalej przypominał, że salezjanie zawsze uczyli pracować. – Wiecie dlaczego? Bo oni ślubują ubóstwo, jak zakonnicy. Tak naprawdę człowiek, który ślubuje ubóstwo i wie, co to jest ubóstwo – tak jak Jezus, który był ubogi – może was nauczyć sensu pracy – podkreślił duchowny.

W jubileusz obok świętujących salezjanów włączyli się uczniowie szkół salezjańskich, ich absolwenci oraz parafianie prowadzonej przez zgromadzenie parafii pw. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych.

– Czas jubileuszu, jest czasem dziękczynienia Panu Bogu i ludziom. Sięgając w przeszłość, dziękujemy Bogu za minione lata. Doświadczyliśmy tutaj wiele radości, ale były też trudne momenty jak czas wojny, czas powojenny, czas systemu komunistycznego, kiedy zostaliśmy zmuszeni do ograniczenia naszego salezjańskiego charyzmatu. Dzisiaj z radością patrzymy w przyszłość – podkreśla ks. inspektor Tadeusz Jarecki.

xpk / Łódź
KAI

Wpisy powiązane

Odpust Jerozolimski A.D. 2024

Z młodymi i dla młodych

Podsumowanie prac zarządu PFROŻ w pierwszym półroczu