Dobiegł końca Rok Życia Konsekrowanego,
wydarzenie ważne, wręcz historyczne dla Kościoła i dla świata! Czy to jednak prawda, czy też może lekka przesada? Cóż, odbyło się wiele spotkań, sympozjów. Zapewne był to też czas odnowy ducha, odświeżania nadziei i budzenia radości, a może i nawet odwagi nowego spojrzenia w przyszłość. Z uwagą wsłuchiwaliśmy się w słowa kierowane do nas ze Stolicy Apostolskiej – wprost od Ojca Świętego, czy też z Kongregacji. W lokalnych środowiskach było zaangażowanych wiele osób. Niemniej – zapewne są i takie opinie – prócz wspomnianych akcji nie było jakiegoś niebywałego poruszenia, czy ożywczych idei. Może są wśród nas i zawiedzeni, bo nie pojawiły się jakieś nowe, aktualne, odważne i oczekiwane – kierunki w aspekcie choćby jurydycznym, dotyczące życia osób konsekrowanych. Może – ktoś i to zauważy – środowiska osób konsekrowanych nie zdołały wpłynąć wystarczająco przekonująco na myśl teologiczną w tym czasie, gdy oczy były na nich zwrócone; wskazując nowe ścieżki, albo przynajmniej zadając głośno istotne pytania.
Coraz częściej słyszymy o zbliżającym się pogrzebie życia konsekrowanego w niektórych częściach świata – choćby w Europie Zachodniej. I ten głos nie zamilkł. A ten Rok, skoro nie był spektakularnym sukcesem życia konsekrowanego, nie odwrócił też dotychczasowegu biegu zdarzeń. Ale czy tego się spodziewaliśmy?
Owszem, z pewnością można było uczynić więcej – zwłaszcza w aspekcie nawrócenia, poczynając od siebie, poprzez nasze wspólnoty, czy środowiska. Można było zrobić coś jeszcze bardziej spektakularnego, głośnego, nośnego… Nie przeceniajmy jednak siebie i naszych „wspaniałych“ projektów i pomysłów na zbawianie siebie i świata. Żadne kazanie, wykład, wydarzenie nie ma takiej siły oddziaływania jak niewidzialna łaska Boża. A w nią przecież nie wątpimy, bo jej ciągle doświadczamy. O tym warto pamiętać, by nie dać się uwieść powabom samozaradności, albo smutnemu realizmowi, który wszystko wie lepiej i… nawet Bóg nie ma nic do powiedzenia.
Nie wszystko nam „się udało“, i dobrze. Konsekrowani, każdego dnia wpatrując się w Oblicze Jezusa, przyzwyczajeni są do czekania. Potrafią też żyć w pokoju ducha, nawet w sytuacjach, które w innych środowiskach określa się „brakiem efektywności“, „sukcesów”, czy nawet kryzysem. Mierzymy inną miarą, widzimy w innym świetle. Nie wszystko musi mieć wymierny skutek. To dla nas tak oczywiste, jak i to, że pokory uczy się każdy całe życie. Co też nie oznacza – zastrzegam, by ktoś nie wydedukował błędnego wniosku – że dryfowanie jest naszym stylem życia.
Bogu dzięki, bo było też i tak, że tu i ówdzie podnieśliśmy wyżej głowy i spojrzeliśmy wokół siebie z większym zainteresowaniem niż dotychczas. Dziękujemy delegatom w diecezjach, że starali się wyciągać nas z „naszych własnych, zakonnych spraw“. Dziękujemy najmłodszym siostrom i braciom za podzielenie się z nami radością spotkania na Jasnej Górze, za przesłane słowa nadziei, marzeń i oczekiwań. Wiele słów, które w tym Roku padły, dodawały otuchy, niektóre podrapały sumienie. Niech to doświadczenie trwa, nie zamknijmy tych przeżyć w zadbanych archiwach zakonnych. I róbmy swoje! Bo nie ulega wątpliwości, że dzisiejszemu człowiekowi potrzeba naszego świadectwa o tym, co określamy słowami: dialog, spotkanie, słuchanie, przebaczenie, współczucie, miłosierdzie, pomoc… O tym wszystkim, czego doświadczamy na co dzień od Boga, ale i braci.
Drodzy Współbracia! Chciałbym się z Wami na koniec podzielić jeszcze dwiema informacjami.
Pierwsza – na ostatnim spotkaniu Konsulty postanowiliśmy zwrócić się do Was z prośbą, by w Roku Miłosierdzia nasze klasztory, opactwa i kościoły stały się szczególnymi miejscami służby ludziom w konfesjonale. Niech się staną miejscami spotkania, nadziei, zadziwienia Miłosiernym Bogiem. Bardzo Was o to prosimy, zadbajmy o to.
I druga sprawa – w tych dniach, w Rzymie, odbyło się kolejne spotkanie plenarne Unii Przewodniczących Konferencji Osób Konsekrowanych w Europie (UCESM). Na kolejną czteroletnią kadencję, jako przewodniczący, został wybrany o. Giovanni Perone, włoski Barnabita, na co dzień pracujący w Albanii. Wiceprzewodniczącą – s. Daniele Faltz, dcn, z Luksemburga. Pozostali członkowie zarządu to: s. Hedvig Deak, op, z Węgier i o. Nikolay Dubinin, ofm conv, z Rosji. Podczas dwudniowych obrad rozmawiano m.in. o tym, czy taka struktura jest w ogóle potrzebna, czy realizuje swoje cele, czym powinna się zajmować? Członkowie spotkania uznali, że jeśli tylko uaktywni się jakaś forma komunikacji pomiędzy jednostkami życia konsekrowanego w Europie, a niekiedy – jeśli zajdzie taka potrzeba – płynąć bedzie wspólny głos do Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego to będzie to miało ważne znaczenie.
Niech dobry Bóg da nam dość wyzwalającej pokory, mocy nadziei i światła wiary oraz szczerej miłości do siebie i innych!
o. Janusz Sok, CSsR
Przewodniczący KWPZM