List okólny na czwarty rok Wielkiej Nowenny Michalickiej przed 100-leciem erygowania Zgromadzenia Św. Michała Archanioła

Drodzy Współbracia

Rok 2015 będzie dla nas z kilku powodów czasem szczególnej wagi. Naznaczony bowiem będzie trzema ważnymi znamionami, które nie mogą umknąć naszej uwadze, a wręcz przeciwnie mają pomóc nam do przemiany życia i wzmocnienia gorliwości naszej posługi.

Po pierwsze Stolica Apostolska ogłosiła rok 2015 ROKIEM ŻYCIA KONSEKROWANEGO. Po drugie dla nas – michalitów będzie to czwarty rok dziękczynnej nowenny za dar Zgromadzenia zakonnego i jego kanonicznego zatwierdzenia w roku 1921. Naszą duchową refleksję ukierunkowywać będzie temat: „DUCH I CHARYZMAT ZGROMADZENIA WYRAŻONY W POSTAWIE MARKIEWICZOWSKIEJ POWŚCIĄGLIWOŚCI I PRACY”.

W święto Ofiarowania Pańskiego, 2 lutego 2014 roku, Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego wydała piękny list, skierowany do osób konsekrowanych, którego celem było duchowe przygotowanie nas na owocne przeżycie roku 2015. List nosi znamienny tytuł: „RADUJCIE SIĘ!” i jest wezwaniem do ponownego przeżywania istoty naszego życia, którą jest SZCZĘŚCIE, z powodu wybrania nas przez Boga.

Kochani Współbracia! Bardzo pragnę, by ten zamysł Kościoła powszechnego i naszego Zgromadzenia, wyrażony w podjętych działaniach, został przez nas zauważony. Wszystkie te tematy i inspiracje będą dla nas zarówno pomocą jak i duchowym zobowiązaniem do podjęcia na nowo zarówno osobistej jak i wspólnotowej formacji duchowej.

Dla nas michalitów naczelnym wątkiem będzie hasło czwartego roku nowenny. Rozważając więc markiewiczowską powściągliwość i pracę mamy przeżyć NAWRÓCENIE i doznać prawdziwej RADOŚCI. Ta nasza maksyma, potwierdzona świętością Ojca Założyciela, winna nam pomóc w wewnętrznym nawróceniu i na nowo rozradować w Duchu Świętym.

Zwracam się więc do Was, Moi Kochani Bracia, słowami Bł. Ks. Bronisława Markiewicza, przywołanymi w odnowionych Konstytucjach: „Wyzujmy się z dawnego człowieka, a przyobleczmy w nowego czyli w Chrystusa” i z całą mocą uwierzmy, że „trzeźwość i praca ludzi wzbogaca, że powściągliwość jest źródłem i matką wszystkich cnót, a brak umiarkowania przyczyną wszelkiego zła” (Konstytucje s. 9). Żadnemu z nas nie wolno nigdy zapomnieć i tych świętych słów Ojca Założyciela: „Powściągliwość nasza wyraża najważniejszą rzecz religii prawdziwej: zaparcie się siebie samego i zwalczanie wszelkich pokus, czyli naukę krzyża Chrystusowego. Powściągliwość stanowi o świętości człowieka i o wielkości jego charakteru. Większy miłośnik umartwienia jest większym świętym. Powściągliwość jest wreszcie najdoskonalszą i najwznioślejszą pracą duchową, bez której wszelka praca na nic się nie przyda, bo nie doprowadzi do naszego celu ostatecznego do Boga i nie da szczęścia wiecznego ani doczesnego. Najszczęśliwsi ludzie to ludzie umartwieni czyli powściągliwi. Najszczęśliwsi ludzie to ludzie miłujący Boga z całego serca a bliźniego jak siebie samego, którzy siebie samych się zaparli i noszą krzyż na każdy dzień” (List do ks. J. Nowickiego, 16 VIII 1910).

Pragnę zaprosić Was do szczególnej praktyki powściągliwości i pracy w Roku Życia Konsekrowanego i w kolejnym roku Michalickiej Nowenny. Szczególnej, bo wyrażonej w trzech jej postaciach:

  • Powściągliwość i praca jako „wolność dla Boga”;

  • Powściągliwość i praca jako „wolność od siebie”;

  • Powściągliwość i praca jako „wolność od grzechu”.

  1. Powściągliwość i praca jako wolność dla Boga

Pojęcie WOLNOŚCI DLA BOGA, znali najwięksi mistrzowie życia duchowego jako zasadę vacare Deo. To ją miał na myśli św. Paweł, gdy pisał: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie (Ga 2, 20). Nasz Ojciec Założyciel tę prawdę ujął w haśle „Któż jak Bóg!”. A przejęty prymatem Boga w swoim życiu w „Zapiskach” zanotował: „Jam nic, jam mniej niż nic”. Oto prawdziwa wolność dla Boga! To z takiej wolności płynie prawdziwa radość.

W adhortacji „Vita Consecrata” Kościół przypomniał wszystkim osobom konsekrowanym, że tylko „prymat Boga nadaje ludzkiemu istnieniu pełnię sensu i radości, ponieważ człowiek został stworzony dla Boga i jest niespokojny, dopóki w Nim nie spocznie”(nr 27). Ów prymat Boga będzie oszustwem i pojęciem abstrakcyjnym, jeżeli nie przełoży się na regularną praktykę ćwiczeń duchowych wyznaczonych nam przez Konstytucje zakonne, takich jak: codzienna Eucharystia, brewiarz, wspólne pacierze, medytacja, dni dobrej śmierci, regularna spowiedź, coroczne rekolekcje. Wspomniany na początku list Kongregacji Życia Konsekrowanego i Instytutów Życia Apostolskiego „Radujcie się!”, przywołuje bardzo znamienne słowa papieża Franciszka: „Pierwszą sprawą dla ucznia jest bycie z Mistrzem, słuchanie Go, uczenie się od Niego. I to jest ważne zawsze, to droga, która trwa przez całe życie. (…). Jeśli w naszym sercu nie ma Bożego ciepła, Jego miłości, Jego czułości, w jaki sposób możemy my, biedni grzesznicy, rozgrzewać serca innych? (…) Pan jest jedyny, jest jedynym Bogiem naszego życia, i wzywa nas, abyśmy pozbyli się tak wielu bożków i czcili tylko Jego. Dbajmy o wymiar kontemplacyjny, także w wirze pilnych i trudnych zadań. Im bardziej misja wzywa was do pójścia na peryferie egzystencji, tym bardziej serce wasze niech będzie zjednoczone z Chrystusem, pełnym miłosierdzia i miłości” (Nr 6).

Wzywam więc Bracia i ja każdego z Was i bardzo proszę Przełożonych wspólnot o to, by w naszych domach oprócz ćwiczeń duchowych nakazanych przez Konstytucje, nadal były gorliwie praktykowane: cotygodniowa adoracja Najświętszego Sakramentu, wspólnotowe cotygodniowe dzielenie się niedzielnym Słowem Bożym, a w „dniu dobrej śmierci” głoszenie konferencji, które od września, przez cały Rok Życia Konsekrowanego będzie rozsyłać Kuria Generalna. Inaczej nigdy nie pojmiemy, co znaczy być duchowo powściągliwym czyli wolnym dla Boga! Nie doznamy także błogosławieństwa Bożego, które zapowiadał nasz Ojciec Założyciel tym, którzy uwierzą, że „powściągliwość wyraża najważniejszą rzecz religii prawdziwej”.

Jeszcze raz sięgam do słów Ojca św. Franciszka, które wypowiedział do Augustianów na ich Kapitule Generalnej i czynię je swoimi: „Pragnę powiedzieć tym, którzy czują się obojętni wobec Boga, wobec wiary; tym, którzy są dalecy od Boga albo porzucili Go; także i nam, z naszym «byciem daleko» w codziennym życiu: Spójrz w głąb swego serca, wejrzyj w swoje wnętrze i zapytaj się: czy masz serce, które pragnie czegoś wielkiego, czy serce uśpione przez rzeczy? Czy twoje serce zachowało niepokój poszukiwania, czy też pozwoliłeś, aby zdusiły je rzeczy, które w końcu doprowadzą do atrofii?” (List „Radujcie się”, Nr 4). […] Tylko ktoś, kto nosi w sobie pamięć Boga i pozwala kierować sobą przez tę pamięć w całym swoim życiu, potrafi ją obudzić w sercach innych” (Tamże).

  1. Powściągliwość i praca jako wolność od siebie

Konstytucje naszego Zgromadzenia, przywołując słowa Bł. Ks. Bronisława Markiewicza, w artykule 18 stwierdzają: Powściągliwość i praca rozumiane w naszym duchu podkreślają godność człowieka, wyzwalają energię twórczą, łagodzą ostrość konfliktów, zapewniają niezależność gospodarczą, przyczyniają się do równowagi, braterstwa i pokoju w świecie”. A w innym miejscu naszego prawa czytamy: „Jesteśmy zobowiązani do rozwijania i umacniania tej rodziny, która jako braterska wspólnota miłości ma być przykładem powszechnego pojednania w Chrystusie” (art. 60). Najdobitniej jednak zobowiązuje nas ten zapis Konstytucji: „Współbracia okazują sobie wzajemnie braterską miłość, unikają niezgody i tego, co ją powoduje, a w szczególności: pychy, zazdrości, poniżania drugich, niesprawiedliwości. Niech przezwyciężają różnice charakterów i trudności w życiu wspólnym, by mogły sprawdzić się słowa Chrystusa: Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali (J 13, 35)” (art. 64).

Drodzy Bracia, Konstytucje używają wyrażenia: „Jesteśmy zobowiązani…” Jakże bardzo bolą, w kontekście owego zobowiązania i jak wiele pytań każdemu z nas stawiają fakty opuszczenia Zgromadzenia przez niektórych z naszych Współbraci. Czy to tylko ich wina? Co zrobiłem, by pomóc temu, o którym wiedziałem, że błądzi, że jest w kryzysie na drodze powołania? Może widziałem jak słabnie i chodzi „swoimi drogami”…? Czy nie zasłaniałem się stwierdzeniem: „Jest dorosły – wie, co robi”, lub innym: „To nie moja sprawa, od tego są przełożeni…” A jednak jesteśmy zobowiązani! I to nas jakoś oskarża. To zabija radość, rodzi smutek. Co mi zamknęło serce i usta? Wygodnictwo, lęk, zarozumiałość, zatwardziałość serca, otępienie sumienia? Powściągliwość to także wolność od siebie, a więc od tego, co mi daje pozorny „pokój serca”, który może być darem Szatana, bo okrada mnie z odpowiedzialnej miłości i osłabia wspólnotę.

Gdy słyszę o zdarzających się wadliwych relacjach, o braku posłuszeństwa w naszych wspólnotach – o narzekaniach, obmowach, szemraniach, o obojętności, a nawet gniewaniu się na brata, to myślę z niepokojem o godziwości przyjmowania codziennej Komunii św. przez wielu spośród nas, o postawie pokory i wzajemnej miłości.
W instrukcji Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, zatytułowanej „O odnowionym życiu zakonnym w trzecim tysiącleciu” (2002 r.), znajduje się znamienne pouczenie: „Aby Eucharystia mogła przynosić oczekiwane owoce komunii i odnowy, nie może zabraknąć podstawowych warunków, przede wszystkim przebaczenia i wzajemnej miłości. Nie można sprawować sakramentu jedności, pozostając obojętnymi jedni na drugich”.

Za Ojcem św. Franciszkiem, błagam każdego z Was Bracia: „Pielęgnujcie przyjaźń między sobą, życie rodzinne, miłość między wami. Niech klasztor nie będzie czyśćcem, ale rodziną. Problemy są i będą, ale tak jak w rodzinie, trzeba szukać rozwiązań z miłością; nie niszczyć wspólnoty, rozwiązując problemy; nie współzawodniczyć. Pielęgnować życie wspólne, ponieważ gdy we wspólnocie jest jak w rodzinie, Duch Święty jest pośród was. Zawsze z wielkim sercem przechodzić nad problemami, nie chwalić się, znosić wszystko, uśmiechać się z całego serca.
A znakiem tego będzie radość” […] Bratnia wspólnota bez radości to wspólnota wymierająca. (…) Wspólnota bogata w radość jest prawdziwym darem z wysoka dla braci, którzy umieją o niego prosić i potrafią akceptować się nawzajem, podejmują życie braterskie we wspólnocie, ufając w działanie Ducha Świętego”, (List „Radujcie się”, Nr 9).

Posłuchajmy z uwagą i tych słów papieża Franciszka: „Wierność w byciu uczniem trwa i sprawdza się bez końca w doświadczeniu braterstwa; w tym miejscu teologicznym, w którym mamy wspierać się wzajemnie w naszym radosnym „tak” dla Ewangelii” (List „Radujcie się”, Nr 6). Na spotkaniu z przełożonymi wyższymi zakonów męskich, w Rzymie 29 listopada 2013 r. Ojciec św. powiedział natomiast: „Św. Jan Berchmans mówił, że największą pokutą było dla niego właśnie życie wspólnotowe. Czasem jest trudno żyć braterstwem, ale jeżeli się go nie praktykuje, nie jest się płodnym. Praca, także ta apostolska, może stać się ucieczką od życia braterskiego. Jeżeli jakaś osoba nie jest w stanie żyć braterstwem, to również nie może żyć życiem zakonnym”.

  1. Powściągliwość i praca jako wolność od grzechu

„Codziennie o Was często myślę i często modlę się, aby nam Pan Bóg grzechy odpuścić raczył, aby nam dał czystość świętą i łaskę wytrwania – nam i naszym potomkom duchownym” – to początek listu Ks. B. Markiewicza do jego uczniów: Stanisława Orlemby, Józefa Machały, Walentego Michułki i Franciszka Kołodzieja (List bez daty, Arch. t. 1, s. 57). Czystość święta, o której pisze nasz Błogosławiony Założyciel to najwyższy rodzaj powściągliwości. To ona – jak stwierdza – ma moc, dzięki której oni sami jak i następne pokolenia michalitów otrzymają łaskę wytrwania. Grzech jest tym, co nie tylko oddziela od Boga, ale może dawać diabłu dostęp do naszego sacrum, czyli daru powołania.

Drodzy Współbracia, od ponad roku, poprzez peregrynację cudownej figury św. Michała Archanioła z góry Gargano, jesteśmy świadkami ogromnej liczby łask udzielanych Zgromadzeniu i wielu duszom. Mówią nam o tym liczne świadectwa wiernych. Niewątpliwie ta obfitość nieba i mocy naszego Patrona nie jest obojętna Szatanowi. Jego atak na nasze dusze i nasze szeregi jest aż nadto widoczny. Drogą, której dziś od nas żąda Bóg jest owa potrójna powściągliwość, czyli wolność dla Niego, wolność od siebie, a zwłaszcza wolność od grzechu.

W tym miejscu chcę przywołać niezwykły fragment książki wielkiego współczesnego charyzmatycznego kapłana i zakonnika – o. Jamesa Manjackala MSFS. Ten, pochodzący z Indii, znany misjonarz i rekolekcjonista często posługuje w Polsce, a w wydanej w tym roku książce pt. „Widziałem wieczność” opisuje doświadczenie, jakiego mu udzielił Bóg, a mianowicie „oglądania” losu dusz, które po śmierci trafiły do nieba, czyśćca lub piekła. Widział jak pośmiertne męki cierpieli również jego zmarli współbracia. Opisuje to tak: „W miejscu cierpień spotkałem również kilku moich współbraci ze Zgromadzenia. Poczułem ogromną miłość do nich i postanowiłem ofiarować za nich Msze św. oraz czynić pokutę. Jakiś czas wcześniej mój prowincjał poprosił mnie, abym się pomodlił i spróbował znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego wszyscy księża ze Zgromadzenia, którzy odeszli w ostatnim czasie, zmarli w okolicach osiemnastego dnia miesiąca. Zapytałem wówczas o to Pana i odpowiedział mi, że to z powodu ciężkiego grzechu jednego ze współbraci, który piastował wysokie stanowisko w zgromadzeniu. Postanowiłem ofiarować Msze gregoriańskie za niego i modlić się o jego odkupienie. Od tego czasu żaden kapłan z mojego zgromadzenia nie zmarł 18 dnia miesiąca lub w jego okolicach. Wierzę, że przekleństwo zostało usunięte. Wielu księży nie zdaje sobie sprawy, że ich grzechy mogą ściągnąć przekleństwo na ich bliskich, na Kościół lub ich Zgromadzenie, (s. 54).

  1. Zakończenie

Kochani Współbracia, jesteśmy świadomi obdarowania każdego z nas i naszych wspólnot przez Boga. Dziękujmy Mu za to codziennie z całego serca. Nie zaniedbujmy jednak czuwania nad czystością serca i wynagradzania za zło i grzechy, jakimi obrażamy Pana Jezusa, przez co możemy bezwiednie ściągać przekleństwo na siebie i innych. W związku z tym, proszę, by:

  1. w dniach dobrej śmierci przez cały rok 2015 (od października 2014 począwszy) przełożeni lub ojcowie duchowni wspólnot publicznie odmówili egzorcyzm prosty, którego tekst załączam do niniejszego okólnika.

(dostępny jest w opracowaniu ks. M. Polaka CSMA, „Walczmy z Szatanem”, Modlitwa odrzucenia złych duchów, s. 53;

można według uznania dołączyć: Modlitwa wyzwolenia, s. 59; Modlitwa uwolnienia, s. 61.)– [ Janku tekst na żółto można skasować. Ks. Sekretarz wyśle ci skanem tekst exorcyzmu prostego do przetłumaczenia i dołączysz go listu. ]

  1. podjąć wynagradzającą pokutę, to znaczy, że przez cały rok 2015, każdego dnia, jeden kapłan odprawi eucharystię i podejmie post w duchu wynagradzania za grzechy osobiste i wspólnotowe, z prośbą o nowe powołania. Lista współbraci zostanie podana przez referenta powołaniowego. [doślemy ci w najbliższym czasie]

  2. każdy ze współbraci osobiście raz w tygodniu odmówił Koronkę anielską w intencji wytrwania w łasce powołania dla wszystkich michalitów oraz z prośbą o nowe powołania.

Dziękując Wam, Kochani Bracia za Waszą posługę, trwanie i miłość do Zgromadzenia, zapewniam Was o mojej codziennej pamięci modlitewnej o każdym z Was i sam o nią proszę.

Ks. Kazimierz Radzik
Przełożony Generalny

Za: www.michalici.pl

Wpisy powiązane

Skąd się biorą święci? Historia, wiara i droga do świętości

Rzym: kończy się diecezjalna faza procesu beatyfikacyjnego byłego generała jezuitów

Klaretyni: 50 lat Domu zakonnego we Wrocławiu