11 czerwca br. biskupi w imieniu Kościoła ponowią Akt zawierzenia Polski Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Uroczystego Aktu dokona arcybiskup Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, podczas Mszy świętej o godz. 18 w krakowskiej bazylice Serca Jezusowego. O kulcie Serca Jezusowego i jego związkach z zakonem jezuitów mówi o. Robert Więcek SJ, znawca duchowości ignacjańskiej, dyrektor Krajowego Sekretariatu Apostolstwa Modlitwy.
Dorota Giebułtowicz (KAI) – Rozwijający się kult Serca Jezusa w Kościele sięga XVII wieku i wiąże się z objawieniami, jakie miała św. Małgorzata Maria Alacoque (1647-1690), wizytka z klasztoru Paray-le-Monial we francuskiej Burgundii. Jej spowiednikiem i kierownikiem duchowym był jezuita, św. Klaudiusz de la Colombière. Można by powiedzieć, że jezuici byli u początku kultu Najświętszego Serca.
O. Robert Więcek SJ: Rzeczywiście, tak się składa, że jezuici zawsze byli blisko kultu Serca Jezusowego. Przypomnę choćby o. Józefa Andrasza SJ, który był spowiednikiem św. s. Faustyny. Gdy o. Klaudiusz podejmował się tej misji, był młodym jezuitą. Z całą pokorą ale i mądrością podszedł do sprawy objawień i był przy św. Małgorzacie na drodze rozpoznawania i rozeznawania. Takie wsparcie zwłaszcza u początków jest niezbędne. Towarzystwo Jezusowe ma wpisaną w swoją duchowość cześć ku Bożemu Sercu i krzewi je, jak potrafi najlepiej. Wartym wspomnienia jest fakt, że również wezwania do Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa utworzył francuski jezuita o. Jean Croiset we współpracy z wizytkami.
Taka ciekawostka: na gruncie polskim działał o. Kasper Drużbicki, jezuita, który krzewił kult Bożego Serce jeszcze przed objawieniami w Paray-le-Monial. Otóż jego dzieło życia nosi tytuł „Meta cordium – Cor Iesu” (Cel serc – Serce Jezusa), które zostało wydane na pewno przed 2 kwietnia 1662 r. (tj. dniem, w którym o. Kasper oddał ostatnie tchnienie), co oznacza, że Małgorzata miała wtedy 15 lat. Ułożone przez niego litanie i modlitwy do Serca Jezusowego, zostały rozpowszechnione w całej Europie. Ojciec Drużbicki wzywał do wewnętrznej, osobistej modlitwy do Serca Bożego, osobistego poświęcenia się i wynagradzania zniewag Panu Jezusowi.
KAI: W objawieniach św. Małgorzaty Alacoque Jezus mówi o swoim pragnieniu ratowania grzeszników i obdarzania łaskami dusz sprawiedliwych, które się do niego zwrócą poprzez ten akt zawierzenia. Narzuca się porównanie do objawień św. siostry Faustyny. Co jest istotą tego kultu? Na czym polega zawierzenie swojego życia Sercu Jezusa?
– Dla mnie istotą tego zawierzenia jest zbliżenie się, a jeszcze dokładniej: zażyłość z Panem Jezusem. Jeśli zapytasz dziecka: gdzie jest miłość do rodzica? – to automatycznie pokaże swoje serce. Jeśli chcesz otrzymać dar, to musisz być blisko Darczyńcy. Najważniejsza jest bliskość. Wystarczy, byś był. To zawierzenie obejmuje całego człowieka. Jest to wejście w tajemnicę Bożego Serca po to, by moje serce stało się na wzór Jego Serca, by zaczęło bić Jego tętnem. Oddaje to modlitwa zawierzenia św. Ignacego Loyoli: „Zabierz, Panie, i przyjmij całą wolność moją, pamięć moją i rozum, i wolę mą całą, cokolwiek mam i posiadam. Ty mi to wszystko dałeś, Tobie to, Panie, oddaję. Twoje jest wszystko. Rozporządzaj tym w pełni wedle swojej woli. Daj mi jedynie miłość Twą i łaskę, albowiem to mi wystarcza. Amen”.
KAI: Akt poświęcenia Narodu Polskiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, który odnowimy 11 czerwca, nawiązuje do przyrzeczeń, które miały miejsce 100 lat temu w kościele jezuitów w Krakowie przy ul. Kopernika. Dlaczego w 1921 r., wybrano właśnie tę świątynię?
– W 1920 r. na Jasnej Górze Episkopat poświęcił Ojczyznę Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Jednakże chciano to uczynić także przy większej ilości wiernych. Okazją było zakończenie budowy bazyliki Serca Jezusowego i jej konsekracja (29 maja 1921). Wtedy odbywała się w Krakowie Konferencja Episkopatu Polski. Rok wcześniej na Jasnej Górze akt ten uczyniono z dwóch względów – jako akt wdzięczności za niepodległość, co wiązało się także z napotykanymi trudnościami w budowie ładu, ale i jako akt zawierzenia wobec fali bolszewizmu, która zbliżała się do polskich granic. Bazylika została poświęcona Sercu Jezusa, a więc czymś naturalnym był akt zawierzenia temu Sercu tego, co Polska doświadczała. Wedle różnorakich obliczeń w uroczystościach wzięło udział od 120 do 140 tys. wiernych. Potrzebowaliśmy wtedy modlitwy, ale i wielkiego świadectwa wiary ludzi, którzy zawierzyli Panu Jezusowi.
KAI: Dla nowo konsekrowanej świątyni wybrano wezwanie Najświętszego Serca Jezusowego. Czy za tym wyborem stoi jakaś tradycja?
– Po przywróceniu Towarzystwa Jezusowego [w 1814 r. przez papieża Piusa VII] jezuici powrócili do Krakowa. Zakupili kilka posiadłości w dzielnicy Wesoła, m.in. dom zajezdny, który przerobili na kaplicę poświęconą Sercu Bożemu. Wtedy też ostro wzięli się do posługi duszpasterskiej i zaczęto wydawać „Posłańca Serca Jezusowego”, najstarszy miesięcznik katolicki w Polsce, który ukazuje się od roku 1872. Zainteresowanie było ogromne i przybywało wiernych na tyle, że kaplica nie mogła ich pomieścić. Po konsultacjach zdecydowano, że powstanie kościół pod tym samym wezwaniem, wszak to Serce Boże było motorem działania i powstającego i prężnie rozwijającego się Apostolstwa Modlitwy jak i „Posłańca Serca Jezusowego” i różnego rodzaju wydawnictw.
KAI: W czasie konsekracji bazyliki generałem jezuitów był Włodzimierz Ledóchowski. Z kolei pół wieku wcześniej inny Ledóchowski – kard. Mieczysław, który działał w zaborze pruskim, poświęcił Sercu Jezusowemu dwie swoje diecezje. Sytuacje historyczne, w których działali obydwaj Ledóchowscy bardzo się różniły, ale łączył ich kult Serca Jezusowego.
– Polska i Polacy byli silną grupą nacisku (wedle współczesnego słownika) w Watykanie, by ustanowiono święto Serca Bożego. Pisali prośby do papieży o tę łaskę. Jan Paweł II określił Polskę jaką drugą, po Francji, ojczyznę kultu Bożego Serca. To za zgodą ówczesnego generała jezuitów o. Włodzimierza Ledóchowskiego rozpoczęto starania o wybudowanie tej bazyliki.
Ciekawostką jest fakt, że był on bratankiem kard. Mieczysława Ledóchowskiego, który z nominacji papieskiej był biskupem diecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej – pamiętajmy, że były to czasy zaboru pruskiego. Wobec systematycznej wojny zaborców z Kościołem katolickim, który był ostoją polskości, kardynał nie ugiął się i jako wierny sługa Kościoła został wypędzony z Prus. On to poświęcił Sercu Jezusowemu w 1872 r. dwie swoje diecezje w tak trudnym dla nich momencie – Polska w niewoli, walcząca o język, o kulturę, o wiarę.
Kard. Mieczysław uczestniczył w konklawe, na którym wybrano papieża Leona XIII. Ten papież jest autorem encykliki Annum Sacrum – o poświęceniu się ludzi Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Wiadomo, że kard. Mieczysław Ledóchowski współpracował z papieżem w Watykanie. Leon XIII poświęcił cały rodzaj ludzki Najświętszemu Sercu Jezusa 11 czerwca 1899 r. czyli 122 lata temu. W tym roku (2021) ponowienie aktu poświęcenia Polski Sercu Jezusowemu odbędzie się również 11 czerwca.
Powracając do generała Towarzystwa Jezusowego, napisał on w liście na dzień konsekracji bazyliki: „Niech więc ta nowa świątynia stanie się ogniskiem drogocennych łask dla całej Polski, niech płynie z niej nieustanny hymn chwały i dziękczynienie Boskiemu Sercu – niech będzie dla nas symbolem jedności i łączności w pracy nad szerzeniem królestwa Bożego na ziemi” – słowa, które warto powtórzyć w obecnym stuleciu.
KAI: Jak rozwija się obecnie kult Najświętszego Serca w Waszym kościele? Czy jakiś obraz czy figura jest szczególnie czczona?
– Powiedziałbym, że bazylika stanowi „oś” kultu Serca Bożego. Oczywiście są dwa szczególne miejsca, tzn. figura Serca Bożego umieszczona w prezbiterium tuż nad tabernakulum i piękna mozaika Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego z otwartym Sercem i rozciągniętymi ramionami na ścianie prezbiterium, do którego w hołdzie podążają wszystkie stany. W nawie głównej z kolei mamy sześć scen ewangelicznych nawiązujących do tajemnicy otwartego Bożego Serca, które spokojnie nazwać możemy mozaikami miłosierdzia Bożego.
KAI: Jak można się duchowo przygotować do ponowienia aktu zawierzenia?
– Ważne jest, by nasze serca były czyste, czyli odnowione w sakramencie pojednania i umocnione sakramentem Eucharystii. Polecam gorąco stanięcie przed Sercem Bożym i dostrzeżenie (może nawet z wypisaniem na karteczce) łask, które w ostatnim czasie spłynęły na mnie, na moją rodzinę, na Ojczyznę. To przylgnięcie do Pana Jezusa (a więc i Jego Serca), jak wspomnieliśmy na początku – zażyłość z Nim – prowadzi do tego, że samo serce się rwie, by się poświęcić Jezusowi, nie jako ofiara, ale jak miłujące dziecko, które ufnie oddaje się w Boże ramiona. To zaś podprowadzi do innej konsekwencji zawierzenia, a mianowicie podjęcia drogi wynagradzania, wedle możliwości.
W Bazylice Najświętszego Serca w Krakowie (ale i w wielu innych kościołach) istnieje możliwość adoracji Najświętszego Sakramentu; trwanie przed Panem daje łaskę przemiany, która się dokonuje w naszych sercach. Akt zawierzenia, który ponowimy 11 czerwca, niech stanie się punktem wyjścia do ściślejszego trwania przy Panu każdego dnia i naśladowania Jego Boskiego Serca.
Dorota Giebułtowicz / Kraków
KAI