Ks. prof. D. Kowalczyk SJ o synodalności: Jest taka moda, żeby słuchać tych, którzy z Kościołem nie są związani, a chcą go zmieniać

Kościół przede wszystkim powinien słuchać Słowa Bożego, nadstawiać ucha na to, co Duch Boży mówi do Kościołów. Natomiast widzę, że w różnych środowiskach jest taka moda, żeby słuchać tych, którzy do Kościoła nie chodzą, z Kościołem nie są związani, a z jakiejś racji chcieliby Kościół zmieniać – mówił w czwartkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ, teolog z Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, komentując założenia Synodu o synodalności.

Ukazał się przetłumaczony na różne języki dokument „Instrumentum laboris” na Zgromadzenie Ogólne Synodu o synodalności.Pierwsza jego faza odbędzie się w październiku bieżącego roku, a następna – w październiku roku następnego. Przygotowany dokument, choć ma charakter roboczy i traktuje wiele spraw bardzo ogólnie, już teraz wywołuje w Kościele kontrowersje.

– „Instrumentum laboris” to nie jest jakiś dokument, który by zobowiązywał uczestników Synodu do czegoś. To jest – jak sama nazwa wskazuje – narzędzie pracy. To będzie jakiś punkt odniesienia, ale – stanowiąc owoc rozeznawania, dyskusji, spotkań w Kościołach lokalnych na całym świecie (potem były etapy kontynentalne) – nie należy tego dokumentu lekceważyć – zwrócił uwagę ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ.

Duchowny wskazał, że dokument należy traktować jako zbiór idei.

– Ten dokument jest –powiedziałbym – dosyć dwuznaczny, szczególnie, jeśli się zna pewien „background” powstawania różnych zapisów, wypowiedzi, które być może nie znalazły się w „Instrumentum laboris”, ale wiemy, że w różnych krajach na różnych etapach towarzyszyły dyskusjom i są tłem pewnych zapisów. Chodzi mi o to, że padają słuszne hasła, ale które mogą w pewnym kontekście (…) niepokoić – zaznaczył teolog.

Hasła te zostały przedstawione dość ogólnikowo i eufemistycznie. Mówią one m.in. o tym, że nikt nie powinien czuć się wykluczony z Kościoła z powodu – jak to ujęto – „swojej uczuciowości”.

– Tyle, że potem się okazuje, że chodzi o stary temat, czyli Komunię i pełne uczestnictwo w życiu sakramentalnym dla osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach, czy też osób LGBT+ (dwa razy pada to hasło w tym dokumencie). Mówi się też np. o tym, że wykluczone czują się osoby żyjące w związkach poligamicznych. Tutaj nie padają jakieś jasne propozycje, tylko się zaznacza, że należałoby wszystkich włączać do Kościoła, żeby się nikt nie czuł wykluczony – tłumaczył rozmówca Radia Maryja.

Wygląda to jak próba przeprowadzenia rewolucji w Kościele.

– I to raczej nie w duchu Jezusa Chrystusa, Jego nauczania, Ewangelii, tradycji Kościoła i magisterium nauczania Kościoła, ale w duchu nowych, modnych ideologii lewicowo-liberalnych, których szpicą jest gender, LGBT. To może rzeczywiście niepokoić – wskazał kapłan.

Ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ podkreślił, że nikt nie jest z wykluczony z Kościoła. Udowadnia to Ewangelia, gdzie Jezus wielokrotnie przebywał w towarzystwie tych, którzy rzeczywiście byli wykluczeni przez ówczesne społeczeństwo żydowskie i głosił im Dobrą Nowinę. Podobnie postępowali Apostołowie i późniejsi ich następcy.

– Do wszystkich Kościół szedł i przez dwa tysiące lat idzie ze swoją Ewangelią, ale to nie znaczy, że potem Ewangelia jest nijaka, że właściwie treści nie ma żadnej, tylko chodzi o to, żeby być razem i poklepywać się po plecach, bo Pan Bóg każdego z nas kocha. Do sakramentów od początku ludzie byli dopuszczani na pewnych zasadach i pod pewnymi warunkami – zaznaczył teolog.

Zwrócił uwagę, że w dokumencie „Instrumentum laboris” jest wiele niejasności i pułapek w postaci furtek umożliwiających wprowadzanie szkodliwych postulatów. Zagrożenie wynikać może też z samego założenia synodalności, mówiącej, że „Kościół słucha”.

– Kościół przede wszystkim powinien słuchać Słowa Bożego, nadstawiać ucha na to, co Duch Boży mówi do Kościołów. Natomiast widzę, że w różnych środowiskach jest taka moda, żeby słuchać tych, którzy do Kościoła nie chodzą, z Kościołem nie są związani, a z jakiejś racji chcieliby Kościół zmieniać – mówił gość „Aktualności dnia”.

W tym kierunku zdaje się prowadzić droga synodalna w Niemczech, gdzie usiłuje się nagiąć nauczanie Kościoła tak, by przypodobać się środowiskom LGBT. Ponadto Konferencja Episkopatu Niemiec powołała – pomimo sprzeciwu Watykanu – Radę Synodalną, mającą zarządzać Kościołem lokalnym. Decyzji tej sprzeciwili się również czterej niemieccy biskupi, a więc ich mniejszość. Obrót spraw w niemieckim Kościele jest niepokojący, pojawiają się nawet głosy o dokonującej się schizmie.

– Mam wrażenie, że Stolica Apostolska nie wie, co robić i robi czasem dobrą minę do złej gry. Rzeczywiście Stolica Apostolska dosyć jasno wypowiedziała się co do tej Rady Synodalnej, a ks. bp Georg Bätzing, przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, tak sobie po prostu oświadczył, że Rada i tak powstanie, bo jest rzeczą dobrą. Mamy tutaj butę Kościoła w Niemczech – oni „wiedzą lepiej”, oni są na jakimś „wyższym poziomie”. Skądinąd tę butę znamy z innych płaszczyzn życia społeczno-politycznego w Europie i niestety obserwujemy ją również w życiu Kościoła europejskiego i Kościoła powszechnego – akcentował ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ.

Rada Synodalna miałaby być czymś na kształt parlamentu, co grozić może upodobnieniem życia Kościoła do polityki. Teoretycznie nie ma ona ograniczać władzy biskupów, ale w praktyce byłoby inaczej, ponieważ stanowiłaby nie tylko organ konsultacyjny, ale też decyzyjny.

– Czyli może być tak, że rzeczywiście biskupi konkretnych diecezji, Kościołów lokalnych, czuliby się jakoś zmuszeni do przyjmowania pewnych decyzji, które by zapadały w jakiś demokratyczny czy inny sposób – podkreślił kapłan.

Wygląda na to, że Stolica Apostolska próbuje być ostrożna, jeśli chodzi o reakcję na akty nieposłuszeństwa niemieckich biskupów.

– Nie żyjemy w czasach, kiedy duchowni, biskupi się spieszyli ze wzajemnymi anatemami. Może to i dobrze, że nie padają zbyt mocne słowa od razu, natomiast to napięcie, które istnieje, (…) to nie jest „pięknie się różnimy”. Te różnice są dosyć istotne i to boli, tzn. mamy kolejne poważne naruszenie jedności Kościoła – wskazał rozmówca Radia Maryja.

Za: Radio Maryja

Wpisy powiązane

Sokołów Podlaski: Modlitwa, zabawa, integracja, historia… to znaczy ISA 2024

Dzieci z Miłakowa wsparły budowę studni św. Stanisława

W Sekretariacie KEP zaprezentowano program duszpasterski Kościoła katolickiego w Polsce na rok 2024/2025