– Trzeba znaleźć właściwe słowa, by dotrzeć do ludzi ochrzczonych, bo zdajemy sobie sprawę, że można być chrześcijaninem tylko z metryki – mówił metropolita krakowski.
Arcybiskup zwrócił uwagę, że odpowiedź na pytanie o sposoby głoszenia prawd ewangelicznych nie jest wcale łatwa. Jak ocenił, wynika to z bardzo szybkich zmian, jakie wciąż dokonują się w świecie.
“Z tym związany jest inny język i inna wrażliwość – stąd konieczność znalezienia właściwych słów, by trafić do nowych pokoleń chrześcijan z orędziem Ewangelii. Mam na uwadze przede wszystkim ludzi ochrzczonych, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że można być chrześcijaninem tylko z metryki. To są problemy, przed którymi stoimy” – opisał.
Hierarcha odwołał się przy tym do historii walki z religią i Kościołem w czasach komunistycznych, uznając, że przybliża to rozumienie tego, co dzieje się obecnie. Przypomniał przy tym słowa Anatolija Łunaczarskiego, który mówił, że “religia jest jak gwóźdź – jeśli w nią uderzysz, wbijesz tylko jeszcze głębiej; tu trzeba obcęgów, religię trzeba chwycić, ścisnąć od dołu, nie uderza się jej, ale wyciąga z korzeniami”.
“Chodziło o to, żeby w ludziach wywołać emocje antykościelne z różnych powodów, a potem ich umacniać w tej negatywnej postawie wobec Kościoła. Zwłaszcza przez edukację i publikacje mówiące, że religii trzeba się wstydzić i należy ją sprowadzić do sprawy czysto prywatnej” – mówił prelegent. Dodał, że chciano przede wszystkim zniszczyć poczucie, że ludzie są liczni i są razem.
Jak jednak podkreślił, ówczesny Kościół mądrze odpowiadał na tą walkę. “Chciał, by wierni się gromadzili i by było ich wielu. Żeby wiedzieli, że są siłą. I żeby mieli poczucie swojej osobistej godności – tego, że każdy z nich jest osobny, ale jednocześnie, że rozwija się we wspólnocie z innymi” – stwierdził, wskazując, że taką możliwość dawały koronacje obrazów czy figur Matki Bożej.
Abp Jędraszewski uznał, że największy przełom nastąpił wtedy, kiedy kard. Karol Wojtyła został papieżem. Przypomniał jak podczas transmisji wizyty Ojca Świętego w Polsce wyciszano oklaski tłumów, które przybyły go posłuchać i tak gwałtownie reagowały na jego słowa.
“Nie chciano, by świat wiedział, że ludzie poczuli się wtedy wspólnotą. Tu nie chodziło tylko o ogromną liczbę osób na placu Zwycięstwa. Oni naraz czuli to samo i tak samo reagowali nawet na niuanse pojawiające się w papieskim przemówieniu” – powiedział, wskazując, że takie właśnie postawy zapoczątkowały drogę do prawdziwej wolności Polski.
Odnosząc się do czasów współczesnych mówca zaznaczył, że wielu ludzi uważa religię za gwóźdź, który należy potraktować obcęgami. “Chce się ją wyciągać z ludzkich dusz i z przestrzeni publicznej” – zauważył, podając przy tym niedawny przykład nakazania usunięcia krzyża z pomnika św. Jana Pawła II we Francji.
“Krzyż nie zgadza się z wrażliwością laicką tego państwa. Jest batalia o krzyż i ona ma miejsce także w Polsce. To ciągle są próby – na ile my będziemy na to wrażliwi i zareagujemy” – uwypuklił. Dopowiedział, że jednak dużo gorsze są próby zniszczenia wrażliwości religijnej ludzkich dusz. Jako przykład podał to, że w imię postępu kilka dni temu parlament niemiecki przyjął, że społeczeństwo tego kraju jest trzypłciowe.
“Najgorsze jest to, że ten obraz – tak zwanych ‘wartości europejskich’ – będzie narzucany także nam w imię tego, że jesteśmy członkami Unii Europejskiej i nie powinno być między nami żadnych różnic, także jeśli chodzi o wymiar moralny i religijny” – przestrzegł. “To są realne zagrożenia, które mają na celu niewątpliwie to, by wyciągnąć z nas zmysł tego, że jesteśmy dziećmi Boga i że w ogóle jest Bóg” – podkreślił.
Metropolita dodał, że w takiej rzeczywistości trudno ewangelizować i na pewno nie można tego robić samemu nie wierząc. “Wierzący to ktoś, kto chodzi z podniesioną głową. Nie, bo jest w nim jakaś pycha, ale dlatego, gdyż wie, że nad nim jest jego Ojciec, który jest w niebie i Jemu, Bogu, służy on na przekór wszystkim bożkom tego świata” – uwrażliwiał.
Zachęcił zebranych do tego, by starali się uciekać od pesymizmu i wiary bez radości oraz unikali patrzenia przez pryzmat ” my-oni”. “Ten podział jest w naszych sercach i szukanie odpowiedzi jak ewangelizować dzisiaj musimy się zaczynać od pytania do siebie samego o to, czy moja przynależność do Kościoła i Chrystusa jest źródłem radości i dumy czy też zwątpienia i zniechęcenia?” – wskazał. Ocenił, że zniechęcenie w wierze prowadzi najpierw do upadku serc, a potem do pustych kościołów jak na zachodzie Europy.
“U nas jest ciągle jeszcze zmaganie – nie wiemy czym to się skończy. Ale póki jest zmaganie, to jest nadzieja, a nie zwykły optymizm. Jeśli jest nadzieja, to jest Duch Święty, który daje moc świadectwa” – zakończył abp Jędraszewski.
Spotkanie na wodach Wisły zakończyła wspólna modlitwa uwielbienia. “Ewangelizację na Barce” organizuje Krakowska Żegluga Pasażerska, wspólnota namARKA oraz Fundacja nowohuckie.PL i Radio Pallotti.FM.
KAI/ml
Za: www.deon.pl